Sarah Brianne - „Drago”
Made men # 6
[Patronat medialny]
Mężczyzna cudem uniknął śmierci. Dzięki swojej posturze oraz lojalności wobec rodziny Caruso wydawał się niezniszczalny, a jednak zawiódł. Nie udało mu się ochronić Chloe i nigdy sobie tego nie wybaczy.
Jednak pojawia się światełko w tunelu – możliwość zemsty na rodzinie Luciano. Z początku Drago nie jest zadowolony z rozkazu, jaki otrzymał: ma poślubić kobietę z tej familii. Kiedy dowiaduje się, że jego wybranką będzie córka samego Lucyfera, zdaje sobie sprawę, że nadszedł czas zemsty.
Katarina całe życie spędziła w piekle, jakie zgotował jej i braciom własny ojciec.
Teraz ma nadzieję, że wreszcie coś się zmieni. Jednak niedługo dowie się, że wychodząc za Drago, trafi z jednego piekła do drugiego.
„Przez
ostatnie trzy miesiące otaczała go wyłącznie czerń. Teraz był
pewien, że w końcu trafił do piekła. Zasłużył sobie na taki
los, a to był jego czyściec. Blisko trzydzieści lat przeżył jako
człowiek bezwzględny i bezlitosny, a teraz gdy trwał uwięziony w
tej mrocznej pustce, jego duszę również wypełnił jeszcze głębszy
mrok.”
Czy
Drago rzeczywiście urządzi Katarinie z życia piekło?
Jak
będzie wyglądała jego zemsta?
„Drago
nie oglądał się za siebie. Kule, które Luciano posłali prosto w
jego serce, zabiły je na dobre. Podjął decyzję w chwili, gdy
ujrzał jej diabelskie oczy, a dzieło niszczenia, jakiego zamierzał
dokonać na tej jebanej rodzinie, może wreszcie pozwoli mu spokojnie
przespać noc po raz pierwszy, odkąd zapukał do bram piekła.
Zemsta mogła być słodka, ale dla nich będzie gorzka jak
piołun.”
Ależ
to było dobre! „Drago” był dla mnie zagadką, cały czas byłam
go ciekawa, bezduszny i bezlitosny, te dwa słowa zdecydowanie w
idealny sposób opisują jego postać. Od momentu, kiedy pojawiła
się w niewielkim stopniu w poprzednich tomach tej serii, jego postać
mnie zaintrygowała, cały czas wierny i lojalny rodzinie Caruso,
zastanawiałam się, czy nie ma to jakiegoś drugiego dna. I
nareszcie doczekałam się jego opowieści, i kurczę, żałuję
tylko, że jest ona tak krótka! Objętością przypomina Angela, co
moim zdaniem jest troszkę zbyt mało, chciałabym, aby obie te
części miały, chociażby po 350 stron, no ale z drugiej strony,
ciągnąć powieść na siłę byleby tylko coś było, jest troszkę
bezsensowne. Postać Drago uwielbiam, jest to mocny, bezlitosny i
silny charakter, chociaż wydarzenia z przeszłości w pewien sposób
go złamały, jednak uważam, że tu idealnie się sprawdza
powiedzenie „co cię nie zabiję, z pewnością cię wzmocni” i
dokładnie tak było z jego osobą. Zastanawiałam się, jak wypadnie
tutaj postać Katariny i przyznam się szczerze, że jestem
pozytywnie zaskoczona, bo nie mamy tu tępej dzidy i puściutkiej
laleczki, która, jak ktoś tupnie, to od razu spieprza, wręcz
przeciwnie, jest tak, jak w przypadku poprzednich bohaterek to
inteligentna i dziarska kobieta, która nie da sobie w kasze
nadmuchać, co mi się bardzo podobało.
Jestem zachwycona tą
historią, jak i całą serią, co zresztą zaznaczam, w każdej
mojej recenzji o książkach Sarah Brianne. Teraz nadszedł czas, aby
poznać mafijną księżniczkę Marie, bo jak wiedzą osoby, które
przeczytały chociaż jeden tom serii, jest ona niezłym ziółkiem!
Po niej poznamy jeszcze Dominica, ale na niego troszkę musimy
poczekać, mam nadzieję, że autorka nie będzie kazała nam długo
czekać na kolejne postacie z tej serii. Was ponownie gorąco
zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, gwarantuję, że
będziecie nią zachwycone tak jak i ja!
Gorąco
polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania książki i
objęcia patronatem dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz