Justyna Chrobak - „Zimna S. Odwilż”
[Patronat medialny]
Przeżywając osobistą tragedię Malwina odkrywa coś, co na zawsze zmieni jej życie. Kiedy myśli, że już nic nowego jej nie zaskoczy, dowiaduje się o ogromnym spadku. Na horyzoncie pojawia się również tajemniczy przyjaciel rodziny, a także ktoś, kto zaślepiony chęcią zysku grozi jej i szantażuje.
Kobieta dociera do punktu, z
którego nie uda jej się już samej wyplątać z problemów, musi
więc poprosić o pomoc i choć na chwilę zapomnieć o swojej dumie.
Nie będąc odpowiedzialna już tylko za siebie, musi wybrać drogę,
która zapewni bezpieczeństwo jej i jej bliskim. Czy będzie
potrafiła to zrobić pomimo zranionych uczuć i gniewu? Czy
Sebastian zburzy mur, który powstał przez jego złe decyzje?
Jedno
pozostaje pewne - w życiu Zimnej S… nieuchronnie nadchodzi odwilż.
„Nie tak dawno temu jej życie wyglądało zupełnie
inaczej. Gdyby jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia ktoś jej
powiedział, że za kilka tygodni może się czuć jak wyprana ze
wszystkich dobrych uczuć pusta skorupka, to zaśmiałaby się tej
osobie w twarz. Zawsze była zimna, wyrachowana, nie do skrzywdzenia.
Po ostatnich myślała nawet, że łatwo da sobie radę. Na zewnątrz
już przecież przypominała dawną siebie: wymuskaną, zadbaną,
elegancką. A w środku? Co działo się w jej niegdyś chłodnym i
nieczułym wnętrzu?”
Kim
będzie tajemniczy przyjaciel ojca Malwiny i czego od niej chce?
Czy
drogi jej i Sebastiana ponownie się zejdą?
„Gdzieś
zagubiła się przebojowa, uparta i niemyśląca o konsekwencjach
swojego zachowania kobieta. Na jej miejscu pojawił się ktoś, kto
wiedział, co może się wydarzyć, gdy inny człowiek jawnie zagraża
czyjemuś bezpieczeństwu. Sam nie wiedział, czy to prawidłowe
spostrzeżenie, czy też chwilowe wrażenie, być może mylne, bo
kobieta za chwilę wróci do swojego dawnego zachowania.”
No
dobrze, zakończyła się moja przygoda z „Zimną S”, teraz
nadchodzi czas na kontynuację losów Malwiny, czyli „Zimna S.
Odwilż”. Cóż mogę o tej historii napisać? Zdecydowanie
bardziej podobała mi się od pierwszej, perypetie głównej
bohaterski są zdecydowanie mocniej pogmatwane i jeszcze więcej się
dzieje, dostajemy bardziej dynamiczną i nieprzewidywalną akcję,
ponieważ autorka nieźle mnie zszokowała przedstawioną tu fabułą.
Bardziej spodziewałam się tu słodko pierdzącego romansu i jestem
naprawdę mile zaskoczona, że Justyna postawiła poprzeczkę jeszcze
wyżej i dostajemy lepszą opowieść, bo śmiało mogę stwierdzić,
że ta książka podobała mi się bardziej niż pierwszy tom,
chociaż zachowanie głównej bohaterki nadal mnie wkurzało.
Momentami odnosiłam wrażenie, że ta część jest lepiej
dopracowana, przemyślana i w sumie napisana, ponieważ czytało mi
się ją naprawdę bardzo fajnie.
W głównej bohaterce jako
tako zaszła pewna zmiana, nadal pozostawała irytująca, naiwna i
momentami zachowująca się jak rozkapryszony bachor, ale było też
tak, że zachowywała się odpowiednio do danej chwili. Szkoda mi
było jedynie tego biednego Sebka, który przez nią na pewno nabawił
się siwych włosów. Niezmiennie uwielbiam Henia, który jest tak
barwną, lojalną i wspaniałą osobą, że Malwina ma naprawdę
ogromne szczęście, że ma kogoś takiego w swoim otoczeniu i może
na nią liczyć zawsze i o każdej porze.
Gorąco Was zachęcam
do przeczytania zarówno „Zimnej S.”, jak i „Zimna S.Odwilż”.
Są to historie, które bez wątpienia uprzyjemnią Wam wieczór.
Jest to idealna lektura jako odskocznia od mafijnych historii,
których w ostatnim czasie jest po prostu wysyp. Gwarantuję Wam, że
przy tej opowieści będziecie się świetnie bawić dzięki zawiłej
fabule przesiąkniętej tajemnicami, dziarskimi bohaterami, ale i
uczuciu, które pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie.
Gorąco polecam!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki i objęciem patronatem dziękuję autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz