czwartek, 22 lipca 2021

 

Penelope Ward

Vi Keeland

“Najpiękniejsza pamiątka”

 

“Wszystko na tym świecie dzieje się z jakiegoś powodu.”


Od początku wszystko szło nie tak. Zerwane zaręczyny tuż przed samym ślubem. Samotna wycieczka zamiast podróży poślubnej. Fatalna pogoda, odwołane loty, a w perspektywie koczowanie w lobby hotelu zamiast oczekiwania na koniec śnieżycy w cywilizowanych warunkach. To wtedy nieoczekiwanie zaczęła się historia rodzeństwa Madeline i Milo Hookerów, choć oboje nazywali się zupełnie inaczej i wcale nie byli bratem i siostrą.

Śnieżyca minęła, loty przywrócono, a Madeline i Milo nie potrafili się rozstać. Stali się sobie bliscy. Przez kilka cudownych dni byli nierozłączni. Nie poznali swoich prawdziwych imion, choć zdradzili sobie najpilniej skrywane sekrety. Zwiedzali razem różne miejsca i zbierali pamiątki. A gdy wreszcie przyszedł czas rozstania, obiecali sobie, że spotkają się znów, za trzy miesiące w Nowym Orleanie. Wtedy będą już wiedzieć, czy są na siebie gotowi.

Powrót do domu przyniósł dziewczynie nowe rozterki i kolejne znaki zapytania. Od chwili pożegnania wiedziała, że będzie tęsknić za pięknym nieznajomym. Serce mówiło jej, że są dla siebie stworzeni i mogą zbudować cudowny związek. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna od marzeń o bajkowej miłości. Madeline — a właściwie już Hazel — zaczęła sobie zadawać pytania, czy w jej przyszłości jest w ogóle miejsce dla mężczyzny i czy ma jeszcze szansę na prawdziwe, szczere uczucie.


Ogarnęło ją zwątpienie, a miesiące powoli upływały...

Czy wspomnienia mogą zastąpić prawdziwą miłość? 


“Jeżeli naprawdę kogoś kochasz, to serce powinieneś mieć szczelnie wypełnione tą osobą i nie powinno znaleźć się w nim miejsce dla kogokolwiek innego.” 


Przez bardzo długi czas zmagałam się z zastojem czytelniczym i jakąkolwiek książkę brałam w ręce, to po chwili ją odkładałam, ponieważ nie mogłam się w ogóle wciągnąć w czytanie. Naprawdę kocham duet Vi i Penelope i na ich książki zawsze bardzo czekam, ale tym razem było mi strasznie ciężko przebrnąć przez “Najpiękniejszą pamiątkę”. Nie dlatego, że była zła czy coś w ten deseń, bo historia tu zawarta jest świetna, ale przeczytanie jej zajęło mi trzy tygodnie. Może to przez druk, który jest ciupki i być może od tego właśnie mi się oczy męczyły i po prostu odkładałam non stop na bok tę lekturę. Nie wiem naprawdę, co tu się wydarzyło, ale w końcu udało mi się ją skończyć.


Jak już wspomniałam wyżej opowieść Hazel i Matteo jest świetna. Obie te postacie zostały wykreowane bardzo dobrze, dało się ich lubić, nie byli sztuczni. Autorki w fajny sposób tę dwójkę poznały ze sobą i poprowadziły ich dalsze losy. Fabuła była przemyślana, były tajemnice, dramaty no ogólnie było naprawdę dobrze. Książka składa się z dwóch części, ale jakich tego dowiecie się sami. Oczywiście pojawiła się także dwutorowa narracja, która pozwoliła nam bliżej poznać główne postacie. Pisarki naprawdę wiedzą, jak poprowadzić historię, która zaciekawi czytelnika, że nie będzie chciał się rozstać z bohaterami. Ja bawiłam się dobrze podczas czytania, ale nie czytałam tego z takim zapałem jak zawsze. Myślę, że za jakiś czas jeszcze raz przeczytam tę książkę na spokojnie, kiedy w pełni wróci mi wena czytelnicza. 


Oczywiście jak najbardziej polecam Wam tę książkę. Może nie czuć w mojej recenzji tego entuzjazmu, co zwykle, ale jest to po prostu spowodowane tym, że nie lubię drobnego druku, przez który od razu odchodzi mi zapał do czytania. Książkę powinno się czytać z przyjemnością, a nie zmuszać się do tego i wytężać wzrok, żeby dojrzeć literki.

Jednak, jeśli uwielbiacie książki Vi i Penelope, to ta Was na pewno nie zawiedzie. Sięgajcie po tę pozycję, bo jest warta uwagi :)


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Editio Red.

 

 

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...