czwartek, 8 lipca 2021

 Vi Keeland - „Rywale”


Bezcenny hotel, dwie zwaśnione rodziny i pożądanie silne jak nienawiść.

Nasi dziadkowie rozpoczęli tę wojnę, gdy z najlepszych przyjaciół stali się największymi rywalami biznesowymi w historii. A wszystko za sprawą kobiety, ich partnerki w interesach, którą obaj kochali, lecz żaden nie zdobył jej serca. Nasi ojcowie kontynuowali tę rodzinną tradycję. A potem zrobiliśmy to ja i Weston. Pewnie trwałoby to nadal, gdyby dawna ukochana naszych dziadków nie umarła i nie zostawiła im w spadku jednego z najcenniejszych hoteli świata.

I tak oto jesteśmy tu razem. Zamknięci. Dwoje zaciekłych rywali. Ogień i woda. Próbujemy posprzątać bałagan, który odziedziczyliśmy po przodkach, i się przy tym nie pozabijać. Mamy tę wojnę w genach. Jest tylko jeden problem – im bardziej ze sobą walczymy, tym mocniej pragniemy siebie nawzajem.

„Przymknęłam oczy. Toczyła się we mnie bitwa. Wiedziałam, że zadawanie się z Westonem to kolosalny błąd, zwłaszcza, ze względu na wojnę między naszymi rodzinami. Ale kurczę... Moje ciało płonęło.
Przecież nie musimy się przyjaźnić.
Ani się lubić, skoro o tym już mowa.
Mogę po prostu ten jeden raz go wykorzystać.
Zabawić się i jutro znów trzymać go na dystans.
Nie powinnam. Stanowczo nie powinnam.”

Czy Sophie i Weston będą w stanie się dogadać?
A może zatrze się między nimi linia nienawiści i pojawi się uczucie?

„Po pierwsze w ogóle go nie lubię. Jest arogancki, zarozumiały i działa mi na nerwy, bo przezywa mnie tym głupim przezwiskiem, którego używał, kiedy byliśmy dziećmi. A po drugie to wróg. Nasze rodziny się nienawidzą i oboje próbujemy się wzajemnie przelicytować, żebyśmy mogli przejąć kontrolę nad interesem i pozbyć się drugiej strony.”

Kocham twórczość Vi Keeland i posiadam w domu wszystkie jej dotychczas wydane książki i zawsze sięgam po jej powieści z ogromną przyjemnością. Teraz w moje ręce trafiła jej najnowsza propozycja „Rywale”, kurczę, jak ja świetnie się bawiłam podczas czytania tej opowieści, jest to jedna z tych historii, która z jednej strony jest lekka, przyjemna i czyta się ją bardzo szybko, ale z drugiej jest też piękna, poruszająca, chociaż troszeczkę przewidywalna, co nie zmienia faktu, że genialnie się przy niej bawiłam. Jest to jedna z tych lektur, które sprawiają, że wasze serce zabije mocniej, ale też rozbawi, wzruszy i przyprawi o dreszcze, tyle że te przyjemne. Właściwie wszyscy co znają twórczość autorki, wiedzą mniej więcej, czego można się po jej książkach spodziewać.

„Rywale” to historia dwojga ludzi, których życie wcale nie było łatwe. Nienawiść pomiędzy ich rodzinami jeszcze bardziej komplikuje sprawę, ale autorka idealnie oddaje tu znaczenie przysłowia „istnieje cienka granica pomiędzy miłością a nienawiścią”. Ja uwielbiam tego typu relację w powieściach. Podobało mi się to, że wszystko pomiędzy nimi budziło się stopniowo, w swoim tempie, a nie łubudup i big love. Bardzo fajne jest też to, jaki charakter mają powieści autorki, nie są to tylko puste romanse, zawsze mają one wątek zmuszający nas do głębszych refleksji, przemyśleń i tak było i w tym przypadku.

Twórczość Vi Keeland zawsze będę polecała. Gorąco was zachęcam do sięgnięcia po tę powieść. Gwarantuję bardzo miły wieczór po ciężkim dniu, ponieważ ta propozycja jest wprost idealna na odstresowanie się dzięki świetnym dialogom, sporej dawce humoru a przede wszystkim dzięki bohaterom, którzy są genialnie wykreowani. Daję jej zdecydowane 8/10!

Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Niegrzecznym Książkom.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...