czwartek, 8 lipca 2021

 Justyna Chrobak - „Zimna S.”


Życie nauczyło ją, że nie może sobie pozwolić na słabość. Jednak gdy rodzi się namiętność, złamanie zasad staje się cholernie kuszące.

Malwina jest typem silnej kobiety, która wie, czego chce i jak ma to osiągnąć. Prowadzi własną firmę, jest wyrachowana i skuteczna. Nie ma czasu i ochoty na miłosne dramaty. Wie, że nikt nie zadba o nią tak dobrze, jak ona sama.

Za namową współpracownika zatrudnia Sebastiana, który szybko zaczyna działać jej na nerwy. Dodatkowo zbliżają się święta, których kobieta nie cierpi. Gdy więc na horyzoncie pojawia się przystojny Adam, Malwina pozwala sobie na niezobowiązujący romans. Ma przecież swoje potrzeby.

Pewnego dnia dzwoni do niej ojciec. Dostaje groźby, ktoś chce się na nim zemścić, a Malwina stała się celem. To burzy jej cały porządek. Tym bardziej że związek z Adamem się rozwija, ale i Sebastian coraz częściej zajmuje jej myśli.

„Jej życiem rządziło przekonanie, że lepiej nikogo do siebie zbyt blisko nie dopuszczać. Lepiej być tylko wyobrażeniem samej siebie, które widzą inni. Lepiej być ostrym, twardym i nie dać się nikomu zranić. Tego nauczyło ją doświadczenie i tego zamierzała się trzymać. Bliskość fizyczna była przyjemna, ale na nic innego nie zamierzała sobie pozwalać. Nie potrzebowała tego.”

Kim naprawdę jest Sebastian?
Czy Adam lub Sebek będą mieli coś wspólnego ze śmiercią jej matki?

„Dawno nie czuła się tak wkurzona, choć tak naprawdę nawet nie wiedziała dlaczego. Trzeba było przyznać, że mężczyzna był przystojny i pewny siebie, ale to przecież nie powód, żeby się tak czuć. To ona ma władze nad mężczyznami. To ona rozdaje karty. To za nią wszyscy się oglądają, szukają kontaktu, są onieśmieleni. Nie na odwrót! I to jego bezczelne spojrzenie! Czy on patrzył na jakąś sierotę, czy na niezależną kobietę, która daje mu zarobić?! Współczucie? Niechęć? Co to, do cholery, miało być?!”

No i skończyłam... Wiem, że autorka ma na swoim koncie wydanych już kilka powieści, jednak „Zimna S.” to moja pierwsza styczność z twórczością autorki. W ostatnim czasie mam niestety jakąś blokadę czytelniczą, przez co ciężko mi się wciągnąć w jakąkolwiek czytaną historię. I nie będę ukrywała, że w tym przypadku również tak było, pierwsze 100 stron szło mi w dosłownie ślimaczym tempie i czytałam je chyba z tydzień. Ale gdy cała opowieść nabrała tempa, chłonęłam ją z zapartym tchem. Akcja pędziła jak szalona, niczego nie można było przewidzieć, chociaż miałam jakieś tam swoje podejrzenia, do tego ten Sebastian ( chyba imię mnie tak przyciągnęło, ponieważ mój mąż ma tak samo na imię :)), kurczę, słabość miałam do niego od samego początku, jest słodki, momentami denerwujący, uroczy i taki opiekuńczy, nie powiem lekko zakończenie mnie zdrzaźniło, ale całe szczęście drugi tom mogę od razu czytać, ponieważ mam go w domu i nie muszę czekać na kontynuację. Jeśli chodzi o Malwinę, to momentami drażniło mnie jej zachowanie i lekkomyślność. No ale nie każdy bohater musi być idealny.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona twórczością autorki, ponieważ gdy już wkręciłam się w tę opowieść, czytało się ją bardzo szybko i była bardzo dobrze dopracowana, poza zachowaniem głównej bohaterki nie mam za bardzo, do czego się przyczepić, no może jeszcze jednym minusem jest narracja trzecioosobowa, której po prostu nie lubię, no ale w tym przypadku można na to przymknąć oko.

„Zimna S.” to historia z dreszczykiem, nieprzewidywalna i zagmatwana, doprawiona nutką pożądania, która wciąga nas do świata porachunków za błędy z przeszłości. Ja gorąco was zachęcam do sięgnięcia po tę powieść i przekonania się na własnej skórze kim są Sebastian i Damian i dlaczego pojawili się w życiu Malwiny? Ja zabieram się za drugi tom.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...