piątek, 16 kwietnia 2021

 

Penelope Ward

“Tylko rok”

“Przytrafił się Wam kiedyś jeden z tych dni, gdy wszystko zdaje się iść nie tak od pierwszej chwili, jak tylko otworzycie oczy? Jakby ktoś na samej górze podjął decyzję, że to ma być dla Was wszawy dzień i choćbyście nie wiem, co robili, i nie wiem, dokąd się udali, nie macie szans, żeby uniknąć kłopotów? Właśnie coś takiego spadło na mnie akurat dzisiaj.”


Powszechnie uważa się, że studia są czasem beztroski. Jednak w przypadku Teagan początek drugiego roku zupełnie nie pasował do tego opisu. Wszystko szło źle. Dziewczyna nie dostała się na zajęcia z chemii, na których jej zależało, dowiedziała się również, że przez rok w jej domu będzie mieszkał zagraniczny student. I jeszcze spotkała ją idiotyczna sytuacja w męskiej toalecie! Pewnie za rok uzna ją za zabawną, ale tego dnia nie było jej do śmiechu. Tymczasem wieczorem okazało się, że studentem, który z nią zamieszka, był chłopak z toalety. Potraktował ją wtedy naprawdę bezczelnie i nieprzyjemnie! Na szczęście okazało się, że Caleb przyjechał do Stanów tylko na rok.


Jako współlokator wcale nie zyskiwał. Był uszczypliwy, wredny i znakomicie wiedział, jak doprowadzić dziewczynę do wściekłości. Ale czasami bywał niewiarygodnie zabawny i nieziemsko uroczy. Potrafił zachowywać się nienagannie. Umiał doradzić, kiedy tego potrzebowała. Albo uśmiechał się w sposób, który sprawiał, że zły humor Teagan znikał bez śladu. Nagle okazało się, że Caleb stał się jednym z jej najlepszych przyjaciół. A czy mógłby stać się kimś więcej? Był przecież taki słodki i seksowny! Niestety, rok mijał bardzo szybko.


Teagan wiedziała, że nie może się zakochać w przystojnym Brytyjczyku. Poza odległością, która wkrótce miała ich rozdzielić, było wiele innych powodów. Część z tych problemów być może dałoby się rozwiązać. Ale istniały również pewne ponure tajemnice z przeszłości, których w żaden sposób nie można było zlekceważyć. Jeśli więc Teagan i Caleb zdecydowaliby się iść za głosem serca, ich historia skończyłaby się katastrofą...

Masz tylko rok, aby całkowicie stracić głowę! 


Zawsze się powtarzam w swoich recenzjach, dotyczących książek Penelope Ward, nie tylko tych w duecie, że uwielbiam jej twórczość. Za każdym razem, jak widzę w zapowiedziach jej nowe książki, to oczy mi się świecą, jak lampki na zeszłorocznej choince i zacieram rączki, aż kolejna jej propozycja znajdzie się na mojej półce. No i właśnie się znalazła lektura “Tylko rok”.


Penelope Ward przychodzi do nas z historią, która jest naprawdę świetna. Spotykamy tu dwójkę młodych ludzi, którzy od małego zostali poturbowani przez los. Obydwoje mierzą się ze swoimi demonami, które odcisnęły na nich swoje piętno. Nie będę Wam tu przytaczać fabuły, bo tę historię czytelnik powinien przeczytać sam.


Autorka po raz kolejny wykreowała świat, który zaciekawi swoim pomysłem czytelnika poprzez nietuzinkową fabułę, tajemnice w niej wplecione, przykrą i smutną przeszłość, żal, a także uczucie, które rozwijało się pomiędzy Teagan i Calebem. Ta dwójka była tak słodka, że od razu ich polubiłam. Podobało mi się to, jak siebie wzajemnie wspierali i pomagali sobie wyjść ze skorupy, w której się znajdowali. Pisarka zastosowała w tej książce dwutorową narrację, tak więc mogliśmy poznać i dowiedzieć się, z czym zmagają się Teagan i Caleb, co względem siebie odczuwają i jak siebie postrzegają. Bardzo się cieszę, że autorka w swoich książkach stawia na więcej dialogów, a mało opisów, które praktycznie nic nie wnoszą do książki.


Mam jednak małe zastrzeżenie do relacji Teagan i Caleba, która według mnie rozwijała się trochę za wolno, co czasami mnie irytowało. Wiem, że autorka nie mogła tego od razu rzucić na głęboką wodę, ale mogła odrobinę bardziej to przyspieszyć. W książce oczywiście pojawiają się sceny zbliżeń, które były opisane ze zmysłowością i były wyważone. Chemia między bohaterami była wyczuwalna na kilometr. Co do postaci drugoplanowych to uważam, że zostały idealnie wkomponowane w całą fabułę i dzięki nim historia Teagan i Caleba stała się o wiele fajniejsza i nabrała uroku. Dwie osobniczki skradły moje serducho, a były to Emma i Shelley. Kochane dziewczyny. Oczywiście nie obyło się bez kilku uronionych łez, ale te sytuacje były po prostu emocjonalne. W ogóle dużo jest zawartych emocji w tej opowieści, które daje się odczuć na własnej skórze. Zresztą wiecie, jakie historie pisze Penelope, to też już jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nas w jakiś sposób poturbują. Jeszcze tak na koniec wspomnę o tym, że druk tej książki jest spory, przez co czytanie idzie niczym błyskawica i uważam, że właśnie w takim rozmiarze powinny być wydawane książki, ponieważ drobniutki druk, jest niestety niedobry dla oczu i trzeba bardzo mocno wytężać wzrok.


Podsumowując “Tylko rok” to pozycja, którą musicie mieć w swoich książkowych zbiorach. Ta opowieść jest piękna i zarazem smutna. Pokazuje, jak głęboka może być przyjaźń, jak rozwija się młodzieńcze uczucie i jak dzięki odpowiednim osobom możemy wyjść ze skorupy, w której się chowaliśmy. Ja naprawdę spędziłam przy tej lekturze miło czas i będę tę opowieść jeszcze długo wspominać.

Szczerze polecam.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...