Charlotte Mils - „Gorąca oferta”
Emily wkracza w dorosłe życie,
dostaje pierwszą pracę i do pełni szczęścia brakuje jej tylko
rycerza w lśniącej zbroi.
Zamiast niego spotyka jednak Marcusa,
który oferuje jej pomoc, po tym jak jej brat pakuje się w spore
kłopoty.
Emily sama nie jest w stanie wyciągnąć z nich brata,
a Marcus coraz mniej przypomina jej tego wyczekiwanego rycerza.
Dlaczego wiec jej się tak podoba?
Bogaty, przystojny, facet spod
ciemnej gwiazdy, który nie ma nic prócz pieniędzy, których ona
tak pragnie.
Tylko czy pieniądze są lekiem na całe zło w jej
życiu?
„Z poczucia bezradności opadłam na łóżko.
Tak bardzo chciałam, żeby mnie pocałował, przytulił, dotknął,
że zapomniałam, kim byliśmy dla siebie jeszcze wczoraj. Przecież
nic nas nie łączy, a ja oczekuję idyllicznego związku –
tłumaczyłam sobie w duchu. Może za szybko to wszystko się dzieje?
Ale przecież w jacuzzi mówił mi o swoich uczuciach. Hm, czy na
pewno mnie miał wtedy na myśli? No może nie powiedział wprost, że
to o mnie chodzi, ale do jasnej ciasnej, obdarował mnie bardzo
intymnymi pieszczotami.”
Co wydarzy się podczas ich
wyjazdu?
Czy Emily rozbudzi uczucia Marcusa?
Jakie tajemnice
skrywa mężczyzna?
„Otoczenie przestało dla mnie
istnieć. Niech mnie ocean pochłonie, jeśli nie jestem zakochana. W
życiu nie przypuszczałam, że ktokolwiek na tym świecie może
wzbudzić we mnie takie uczucia. Ba, nawet nie sądziłam, że tak
głębokie uczucia istnieją. Te wszystkie miłosne opowieści i
komedie romantyczne nijak miały się do rzeczywistości.”
Moja
pierwsza styczność z twórczością autorki i... no właśnie, no i
co? Zacznę może od pozytywów tej książki, którym bez wątpienia
jest okładka, ponieważ to ona skutecznie przyciągnęła mój wzrok
i zachęciła do tego, aby przeczytać tę opowieść, drugim
pozytywem, hmmm.... co może być? A no dobrze, druk, który dziękuję
Bogu, jest dość spory, dzięki czemu historię czyta się w
ekspresowym tempie. No i na tym niestety pozytywne aspekty tej
książki się kończą, ponieważ treść okrutnie mnie zawiodła....
Kurde, potwornie banalna i słaba była ta historia, jest w niej
wszystko i nic, takie pierdzielenie bez sensu. Autorka może i pomysł
miała, ale realizacja kompletna klapa. Nie znalazłam w niej nic, co
mogłoby mnie, chociaż w niewielkim stopniu zmusić do tego, abym
sięgnęła po kontynuację. Jest to słodko pierdząca opowiastka,
która była tak romantyczna, aż momentami mnie mdliło. Niby były
jakieś te dramy, ale dla mnie nie ma tu kompletnie emocji, niestety,
ale podczas czytania jej nie czułam nic, była dla mnie nijaka,
miałam nadzieję, wręcz czekałam na to, by cokolwiek sprawiło, że
moje serce zabije szybciej, łudziłam się do ostatniej strony, no
ale niestety... klops. Główna bohaterka wkurzała mnie, jak nikt
inny, taka niby dziarska cizia, zadziorna i wyszczekana, a tak
naprawdę taki troszkę lamus. Sama fabuła tak szybko pędziła, że
nawet nie było szans, żeby złapać z nią jakąkolwiek więź.
Zachowanie Marcusa tandetne jak cholera, przerysować auto lasce,
żeby ściągnąć ją do siebie do domu a tak naprawdę chodziło o
jej brata, no serio? To jakoś inaczej „po męsku” nie można
załatwić sprawy? Wielki pan biznesmen, a sprawy załatwia jak jakiś
obszczymurek. Laska też, jakaś taka zryta jak dla mnie. Tu niby nie
chce, taka cnotka niewydymka, a pcha się do Marcusa na siłę, niby
pod pretekstem pilnowania brata, którego o dziwo nawet nie spotkała
(mówię o scenie na balu). A najbardziej powaliła mnie na łopatki
scena ich pierwszego spotkania, w której owy biznesmen wykłócał
się o stówkę, którą Emily znalazła, a na jego ramieniu wisiała
blond Barbi, która kilka scen później okazała się być
przełożoną naszej głównej bohaterki, sytuacja prawie jak w
„Modzie na Sukces”. Takich komicznych sytuacji jest mnóstwo, ale
nie chcę Wam spojlerować całej książki. Bo może akurat wam się
spodoba, jednak po mojemu absurd goni absurd w tej historii i
niestety, ale z tych propozycji co przeczytałam w tym roku, to do
tej pory jest to druga z najgorszych książek. Zajmuje miejsce na
podium, wow!
Nie będę się dalej rozpisywać nad
beznadziejnością tej książki, ja zdecydowanie jej nie polecam i
po kolejne opowieści autorki raczej nie sięgnę. Wy możecie po tę
historyjkę sięgnąć, wyróbcie sobie opinie o niej sami. Ja mówię
jej zdecydowane nie, ponieważ dla mnie jest to opowieść przeczytać
i zapomnieć.
Nie polecam!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz