czwartek, 8 kwietnia 2021

 

Laurelin Paige 

“Rywalizacja”

"On już ma wszystko. Teraz pragnie mnie."


Ten facet to diabeł wcielony. Bierze, co chce, i nie ogląda się na nikogo. A teraz chce mieć Celię Werner. Jest zimny, okrutny, wyrachowany, a jednocześnie jego obecność wywołuje w kobiecie dreszcz podniecenia.

Edward Fasbender jest największym rywalem biznesowym ojca Celii i zarazem jej największym przekleństwem. Żeby zdobyć władzę, nie cofnie się przed niczym. Małżeństwo z Celią jest mu potrzebne jako element transakcji biznesowej. Kto chciałby wychodzić za mąż z takich powodów? Na pewno nie Celia. A przynajmniej nie od razu. Najpierw musi trochę pograć z tym nazbyt pewnym siebie intrygantem. Problem w tym, że trafiła na naprawdę bezwzględnego przeciwnika. Dokąd zaprowadzą ją igraszki z diabłem?


“Nie byłabyś w stanie pełzać, kiedy bym z tobą skończył.”


Książki Laurelin Paige są mi już dobrze znane, a z jej twórczością się zapoznałam poprzez serię Uwikłanych. Bardzo podobała mi się historia Hudsona i Alayny. Kiedy zaczęłam czytać “Rywalizację”, nie wiedziałam czego się po tej książce spodziewać. Gdy padło tam imię głównej bohaterki, którym jest Celia i za moment imię Hudsona, od razu skojarzyłam, że to kobieta, którą mogliśmy już spotkać właśnie w serii Uwikłanych i powiem Wam szczerze, że Celi tam nie trawiłam. Teraz to właśnie ona dostała swoją opowieść i byłam ciekawa, jak autorka poprowadzi tę historię, co wymyśli, czy moje nastawienie do Celi się zmieni i ją polubię? I tu muszę przyznać, że zmieniłam o niej zdanie. Kobieta jest twarda, harda, ale w głębi serca ma też uczucia, które skrycie w sobie bunkruje i nie pozwala, żeby wypłynęły na wierzch.  


Ale do rzeczy, Celia prowadzi firmę zajmującą się wystrojem wnętrz i pewnego razu udaje się na spotkanie z klientem. Sądzi, że to spotkanie czysto biznesowe, ale nie spodziewała się tego, że jej klient wcale nie chce wynająć jej, jako dekoratorki, tylko ma dla niej zupełnie inną propozycję. Małżeństwo. Kobieta na początku odrzuca jego ofertę, ale im dłużej się zastanawia, tym bardziej ma ochotę zaakceptować Edwarda propozycję. Postanawia rozpocząć grę, w którą przed laty bawiła się z Hudsonem. Ma zamiar uwieść, wykorzystać i wrobić swojego przyszłego męża. Jednak nie przewidziała tego, jakim graczem może okazać się Edward Fasbender.


Czy Celia wygra grę, którą stara się prowadzić według swoich własnych zasad? A może zostanie zdeptana niczym mały karaluch?


Bardzo lubię pióro Laurelin Paige, autorka zawsze wymyśla ciekawe historie, które naprawdę się szybko czyta, i które mega wciągają. Dobrze się bawiłam podczas czytania tej lektury i pochłonęłam ją momentalnie. Bohaterzy byli nietuzinkowi i barwni, dzięki czemu cała opowieść była przejrzysta, ciekawa i to jest właśnie zasługa dobrze wykreowanych postaci. Fabuła wciąga już od samego początku i uwierzcie, że nie chce się odłożyć książki, tylko chce się brnąć w nią dalej. Główny bohater to kawał aroganckiego, zimnego, okrutnego i wyrachowanego dupka. Jest to mężczyzna po czterdziestce i jego tok myślenia, w niektórych momentach był niedowierzający. Jakby mi facet przedstawił takie warunki małżeństwa, jak on Celi, to kopnęłabym go w dupę, pokazała środkowy palec i na koniec powiedziała, “a weź się goń facet”. Mimo wszystko został też przedstawiony jako seksowny i postawny mężczyzna i pewnie na jego widok zmiękłyby mi kolana :D O Celi wypowiedziałam się w pierwszym akapicie mojej recenzji, ale tym razem udało mi się ją polubić. Podobały mi się jej sposoby uwiedzenia Edwarda, ale czy jej się udało tego dokonać, tego musicie się dowiedzieć już sami.


W tej książce mamy zastosowaną narrację, tylko z punktu widzenia Celi, nad czym ogromnie ubolewałam, bo naprawdę w tym przypadku każdy by chciał wiedzieć, co myśli Edward, jak postrzega Celię, czy jego propozycja w sprawie małżeństwa dotyczy tylko korzyści, jakie z tego będzie czerpał, mimo że i tak jest bogaty, czy będzie chciał czegoś więcej? Z tyłu na okładce nad kodem kreskowym znajduje się hot level tej książki, który uznany jest w skali od 1 do 5, jako 4. Było hot, nie przeczę, ale spodziewałam się, że będzie jeszcze bardziej. Co do końcówki książki, to ja się kurde pytam, jak tak można zakończyć opowieść? Normalnie, gdybym miała drugą część obok, to od razu bym się za nią zabrała, jednak pocieszam się tym, że już niedługo będzie premiera drugiego tomu i będę go mogła przeczytać i dowiedzieć się, co się wydarzy dalej.


Jeśli lubicie książki, gdzie są mocne postacie, są seksowne sceny i gdzie pojawia się gra między bohaterami, to ta pozycja jest dla Was. Mnie się ona podobała i z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom i Wydawnictwu Kobiecemu.

 

Wydawnictwo Kobiece 






 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...