wtorek, 6 kwietnia 2021

 

Alicja Skirgajłło

“Pokonany”

[Patronat medialny]


Życie rani, ucieka przez palce, a ja krwawię.

Życie czasem smuci, a ja jestem zmęczony.

Uciekam, poddaję się.

Życie to suka, a ja jestem...

Pokonany

Pokonany? Czasem tak. Złamany? Nigdy!

Shade, czyli cień. Nie wszyscy wierzą w magię imion, ale Shade Brewer czuje, że to, które nadano mu w dzieciństwie, naznaczyło jego życie. Mrokiem, smutkiem. Cieniem. Znaleziony jako niemowlę na śmietniku, tułający się od jednej rodziny zastępczej do drugiej, wszędzie zamiast miłości napotykał nienawiść. Nierozumiany i odtrącany, stroniący od ludzi, w dorosłe życie wkracza jako zabójca. Tylko przyjaźń potrafi na moment rozproszyć mrok spowijający myśli Shade’a. Joe, poznany w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym (wbrew nazwie niewiele mającym wspólnego z wychowaniem i opieką), jest jedynym człowiekiem, na którego Shade może liczyć. To właśnie Joe odprowadza przyjaciela do ośrodka, kiedy ten podejmuje decyzję o rozpoczęciu terapii odwykowej. Czy tym razem cienie, między którymi kroczy Shade Brewer, w końcu się rozproszą? Czy w jego sercu zagoszczą miłość, spokój i szczęście - czy skończy pokonany? Jedno można powiedzieć na pewno: łatwo nie będzie, bo w życiu Shade’a nic nie jest proste…

“W moim życiu były same przeciwności, złe zdarzenia, które kształtowały mój charakter, moją osobowość. Od samego poczęcia byłem skazany na inność, samotność i krzywdę, ale wtedy nie mogłem o sobie decydować. Byłem zbyt mały, zbyt słaby i zbyt głupi.”

Miałam okazję przeczytać książkę Ali przedpremierowo i napisać do niej polecajkę, za co bardzo dziękuję. Muszę Wam koniecznie napisać, że autorka tą książką ustrzeliła normalnie bullseye. Już dawno nie czytałam tak dobrej opowieści, jaką jest “Pokonany”. Po przeczytaniu mówiłam Ali, że to kompletny strzał w dziesiątkę i właśnie takich książek nam brakuje na rynku wydawniczym. Tym razem Ala pokazuje swoje drugie ja. Do tej pory mogliśmy przeczytać jej książki, które w jakiś sposób zawsze miały wplątany wątek humorystyczny, a w tym przypadku poznajemy jej mroczniejszą stronę. 

Główny bohater to człowiek, który w swoim życiu przeszedł naprawdę wiele. Życie go nie szczędziło i dość mocno nim sponiewierało. Chłopak nie wiedział, czym jest matczyna miłość bądź jak wygląda prawdziwe domowe ognisko. Boże ja naprawdę nic nie chcę zdradzać z fabuły, ponieważ znam siebie i wiem, że bym palnęła za dużo, dlatego nie będę się na tym skupiać. 

Ogólnie bardzo podobała mi się kreacja głównego bohatera, bo Shade nie był idealną postacią, tylko był zepsuty. Zazwyczaj  w książkach spotykamy idealnych i wymuskanych bohaterów, a Shade właśnie taki nie był. Został zniszczony, odtrącony i nikt go nie rozumiał. Był cieniem, mrokiem, ale potrafił wyjść z każdej sytuacji. W książce obserwujemy małymi kroczkami jego przemianę. W jego życiu pojawia się kobieta, która odmieni jego życie, ale ich relacja nie należała do prostych. Zresztą w życiu Shade’a nic nie było proste. 

Alicja miała naprawdę świetny pomysł na fabułę, który trafia do czytelnika. Wciąga nas do świata brutalnego, gdzie życie nie jest perfekcyjne, tylko non stop kładzie kłody pod nogi. Co tu dużo gadać jest mrocznie, brutalnie, ciekawie, są emocje, dobrze wykreowani bohaterzy i według mnie, jest to idealny przepis na świetną historię. Bardzo się cieszę, że tym razem mamy w pełni przedstawiony punkt widzenia Shade’a, dzięki czemu możemy go dobrze poznać i dowiedzieć się, co siedzi w jego głowie i jak bardzo jest wyniszczony.

W tej historii zawartych jest dużo emocji, które są odczuwalne już od pierwszej strony. Demony z przeszłości atakują i dręczą bohaterów. Ciężko sobie z nimi radzą, ale walczą i się nie poddają. Wspomnę jeszcze, że w tej książce podjęty jest temat alkoholu, narkotyków, ciągłego życia na haju, ale nie zrażajcie się tym, bo to jest w pewnym sensie część życia Shade’a. Autorka pisze językiem spójnym i nieco wulgarnym, ale skoro mamy narrację z męskiego punktu widzenia i wiedząc też, jaki jest Shade, to inaczej się nie da. Mnie to osobiście w żadnym razie nie przeszkadzało. 

Ja tę lekturę czytałam naprawdę z zapartym tchem i pochłonęłam ją jak ciepłe bułeczki. Jak się wciągniecie w czytanie, to uwierzcie, że nie będziecie w stanie odłożyć książki. Ja jestem na ogromne, wielgachne, kolosalne TAK i będę tę książkę polecać każdemu. Może moja recenzja to jeden wielki chaos, ale to wszystko zwalam na emocje, jakie targały mną po przeczytaniu “Pokonanego” :D

Na sam koniec przytoczę Wam jeszcze moją polecajkę, którą możecie znaleźć na skrzydełku książki.

Alicja Skirgajłło swoją nową książką podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej! “Pokonany” to nie jest typowy romans ubrany w serduszka i kwiatki. To opowieść, która Was pożre, przeżuje, wypluje i wbije w fotel oraz nie pozwoli się oderwać od lektury, dopóki nie dobrniecie do ostatniej strony. Tę pozycję zdecydowanie musicie mieć w swoich książkowych zbiorach. Uwierzcie - przejażdżka, którą Alicja funduje czytelnikom, jest tego warta.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorce i Wydawnictwu Editio Red.

 



 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...