Agata
Polte - „Żelazne zasady”
Kiedy ich drogi po raz pierwszy
się przecięły, nie mieli pojęcia, że oboje pracują dla mafii.
Malia Ferro otrzymała szansę jedną na milion. Za ocalenie życia pewnej osobie mogła odciąć się od krwawej przeszłości. Nie zamierzała zmarnować tej okazji. W końcu z mafii nie można tak po prostu odejść.
Malia wyjeżdża do przyjaciółki, Laureen, do Bostonu. To jej pierwszy krok na drodze do normalności. Jednak, ku zaskoczeniu kobiety, na miejscu czekają na nią tylko klucze i karteczka z wyjaśnieniem.
Jakby tego było mało, pierwszego dnia po przyjeździe Malia przypadkiem wpada na samego Enza Tossella, zwanego Diabłem z Wybrzeża. Nie spodziewała się, że próbując zacząć nowe życie, pierwsze, co ją spotka, to wymierzona w głowę broń.
Wkrótce Enzo pozna tożsamość nieznajomej i postanowi wykorzystać kobietę do własnych celów. Co gorsza, chłopak Laureen ma taki sam plan. W ten sposób dwóch mafiosów będzie chciało wciągnąć ją do świata, z którego tak bardzo pragnęła uciec.
Czy
dla Enza będzie to tylko czysty biznes?
„Dopiero
teraz zdałam sobie sprawę, że ktoś taki jak Diabeł z Wybrzeża
naprawdę mógł uznać moje pojawienie się w jego mieście za
zagrożenie. Mógł uznać, że ktoś mnie wynajął.
Co z tego,
że odeszłam? Mało było osób, które najmowały się do różnych
zleceni, by trochę zarobić?
Teraz też uświadomiłam sobie, że
fakt, iż wpadłam na niego przed restauracją, był prawdziwym
dowcipem losu. Ze wszystkich ludzi to musiał być właśnie on
powinnam bardzo ostrożnie się z tego wyplątać, bo z kimś takim
jak Enzo Tossell nie było żartów.”
Co
Enzo będzie chciał od Malii?
Czy dziewczynie uda się od niego
uwolnić?
„Sięgała
mi zaledwie do ramienia, ale poczułem, że w pewnym sensie to ona
patrzy na mnie z góry, nie na odwrót.
- Wiesz co, Diable? -
wycedziła, wbijając we mnie intensywne spojrzenie. - Znajdę dla
ciebie to, czego szukasz. Przyniosę ci to, a ty obiecasz, że nigdy
więcej nawet nie wypowiesz imienia mojej bratanicy. Jednak na twoim
miejscu strzeliłabym mi później prosto między oczy, bo jeśli
tego nie zrobisz, pewnego dnia obudzisz się i zdasz sobie sprawę,
że żyjesz w piekle na ziemi. I ja ci je urządzę.”
No
dobra, skończyłam powieść Agaty Polte „Żelazne
zasady” i co ja o niej myślę? Hmmm... kurdę, no jest ona
naprawdę dobra! Pomimo tego, że autorka dopiero co zaczyna swoją
przygodę z pisaniem, to zastanawiam się, co będzie dalej, bo jak
wiadomo, rozwija swoje skrzydła i jak kolejne jej
opowieści będą utrzymane, chociażby na tym, poziomie to szczerze
mówiąc, będę brała wszystkie jej książki w ciemno! Dostajemy
tu mnóstwo emocji, genialnie przelanych na papier, pożądanie i
namiętność, które przyprawiają o gęsią skórkę i dynamiczna
zawiła akcja, dzięki której nasze serce bije szybciej. Jest to
taka historia, która sprawia, że nasza wiara w debiuty rośnie i
jest to naprawdę bardzo fajne, tym bardziej, że w przeciągu
ostatnich kilku miesięcy trafiłam na naprawdę sporo propozycji,
które mnie pochłonęły w całości. Powinno być jak najwięcej
wydawanych takich książek, bo czyta się je naprawdę z ogromną
przyjemnością. Nie nastawiajcie się jednak na lekturkę na kilka
wieczorów, o nieee.... gdy tylko zaczniecie ją czytać, nastawcie
się na to, że nie będzie liczyło się nic dookoła, bo książka
pochłonie was w całości i nie odłożycie jej, dopóki nie
dobrniecie do końca.
Bohaterowie, hmmm... cóż mogę
powiedzieć, jedyny minusik, do czego mogę się przyczepić, to jest
dość sporo postaci, i momentami się gubiłam w nich, co jednak nie
wpływało, na całą ocenę historii, tym bardziej że dwójka
głównych bohaterów jest naprawdę świetnie wykreowana.
Bezwzględny i seksowny mężczyzna, 100 % diabeł i jego zachowanie
również to potwierdza, a z drugiej strony ona, baba z jajami, która
nie da sobie w kaszę nadmuchać, przebiegła, cwana, inteligentna!
Kurde, rozgarnięta babka, która w końcu nie udawała słodkiej
idiotki, tylko wiedziała, czego chce od życia.
I
właściwie, jeszcze jeden mini minusik, to drobne detale na okładce.
Uważam, że ona sama robi robotę i skutecznie przyciąga czytelnika
zarówno frontem, jak i opisem, dlatego według mnie zbędne są
napisy, że jest to i tu zacytuję „Złączeni honorem i Serce
gangstera w jednym” oraz „Polska Cora Reilly”, uważam, że ta
opowieść jest tak, za przeproszeniem zajebiście napisana, że
broni się sama i te teksty są zbędne.
Na tym zakończę
moją recenzję, uważam, że jest to świetnie napisana opowieść
przesiąknięta, brutalnym życiem w mafijnej rodzinie, namiętnością,
która rozpali was do czerwoności i akcją, która trzyma w napięciu
do samego końca. Ja pokochałam tę historię i z ogromną
niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu, na który, mam
nadzieję, nie będziemy musieli długo czekać.
Gorąco
polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz