środa, 27 maja 2020


Leisa Rayven - „Profesor Feelgood”
[Patronat medialny]
Seria: Masters of love


Co ma zrobić kobieta, gdy mężczyzna z nieskończoną liczbą wad, wydaje jej się idealny?
Ambitna redaktorka Asha Tate jest beznadziejną romantyczką. Wierzy w wielką, nieskończoną miłość. Jasne, seks jest w porządku, ale Asha nigdy nie była kimś, dla kogo liczy się tylko sfera fizyczna.
Aż do teraz.
Gdy Asha widzi na Instagramie gorący profil kogoś, kto określa siebie mianem Profesor Feelgood, po raz pierwszy czuje coś, co można określić tylko jednym słowem – żądza. Nie wzdycha jednak wyłącznie do zdjęć profesorka i jego niesamowitego ciała, bo jakby tego było mało, ten facet pisze wiersze o utraconej miłości, a one cóż… przemawiają do jej duszy.
Wydawnictwo, w którym kobieta pracuje, ma kłopoty i desperacko potrzebuje bestsellera, a Asha wie, że miliony lojalnych obserwatorów profilu, które potencjalnie kupiłyby książkę profesora, mogłyby uratować jej szefa.
Jednak tuż po podpisaniu umowy do Ashy dociera, jak wielki popełniła błąd. W prawdziwym życiu mężczyzna jest zupełnie inny niż osoba, którą wykreował na profilu. Okazuje się, że jest arogancki i irytujący, a jego niesamowita zdolność doprowadzania jej do szału zmienia wymarzony projekt w koszmar.
Asha powtarza sobie, że nie chce mieć nic wspólnego z profesorem. Wmawia sobie, że wcale go nie chce i nie potrzebuje. Przekonuje samą siebie, że nic do niego nie czuje.
Ale powtarzanie w kółko kłamstw nie sprawi, że staną się prawdą.

-Ash, każda z nas ma bagaż i, Bóg mi świadkiem, mój jest równie duży, jak twój. Ale Max nauczył mnie, że jeśli chodzi o przeszłość... w końcu musimy się z nią rozprawić. To niezdrowe tak się jej trzymać. Wmawianie sobie, że nie wpływa na nasze życie czy związki, ale to nieprawda. Czasem musimy pogodzić się z przeszłością, by zadbać o przyszłość. Powoli uczę się, jak to robić i sądzę, że też powinnaś.
Nie odpowiadam, bo nie mam nic do powiedzenia. Zgadzam się, że wszyscy mamy problemy, ale radzenie komuś, by odpuścił, jest bezsensowne. Niektóre wydarzenia trwale odciskają się na psychice i nic ich nie wymarze.”

Kim jest tajemniczy Profesor Feelgood?
Czy Ash uda się otrzymać upragniony awans?
Jak przebiegnie współpraca z Profesorkiem?

Odkładam kartkę zapisaną stroną w dół, żebym przypadkiem znów nie przeczytała tego wiersza. Rany, jego twórczość jest niebezpieczna. Myślałam, że to, co udostępnił w sieci, było gorące, ale w porównaniu z ukrytymi zbiorami wydaje się zwykłymi wymówkami. Przełykam raz jeszcze i prześlizguję wzrokiem po wersach o tym, jak bardzo chciałby obserwować twarz swojej kobiety, gdy doprowadza ją do orgazmu.
Zamykam oczy i w milczeniu oddycham głęboko kilka razy. Okej, nie mogę tego przy nim czytać. Naprawdę nie mogę.”

Profesor Feelgood” to kolejna propozycja autorki, która przypadła mi do gustu, tak jak wspominałam w poprzedniej recenzji, moja pierwsza styczność z twórczością autorki za sprawą serii „Romea” do udanych nie należała. Jednak „Masters of love” zdobył moje serce, już od pierwszych stron, pierwszego tomu. W „Panu Romantycznym” poznajemy historię Eden i Maxa, teraz przyszedł czas, abyśmy poznali opowieść jej siostry, czyli Ash. Byłam bardzo ciekawa, czy autorka ponownie stanie na wysokości zadania i spełni moje oczekiwania, które był naprawdę na wysokim poziomie i już teraz śmiało mogę powiedzieć, że zdecydowanie tak! Historia tu opowiedziana jest ciekawa i bardzo przemyślana. Fajnie, że bohaterowie rozpoczęli swoją wzajemną relację od niechęci i można powiedzieć tajemnic, nie chce jednak mówić jakich i odebrać Wam całej przyjemności z czytania tej opowieści. Odnoszę też wrażenie, że z każdą kolejną książką autorki, jej styl pisania i doświadczenie wskakują na coraz wyższy poziom, czym jestem wprost zachwycona.

Bohaterowie są świetnie wykreowanie, nie mieli prostego życia, tylko każdy z nich ciągnie za sobą pewny bagaż życiowych doświadczeń, nie zawsze pozytywny. Super jest to, że przeplata się sporo postaci z poprzedniego tomu. Ale wracając do Ash i Profesora Feelgooda. Ash to kobieta sukcesu, marzy o tym, aby otrzymać swój upragniony awans, co jest możliwe tylko dzięki znalezieniu książkowego bestsellera i tak trafia na Profesorka. Podobała mi się jej zaciekłość i wojownicza natura. Uwielbiam ich wzajemne przekomarzanie się i dogryzanie. Jeśli chodzi o Profesora, to gdyby taki mężczyzna pojawił się u nas gdziekolwiek, sama straciłabym dla niego głowę!! :D Oczywiście żarcik, ale tak naprawdę jest to świetny facet, chociaż momentami irytował mnie, gdy zachowywał się jak dupek. :)

Podsumowując „Profesor Feelgood” to cudowna historia o utraconej i odzyskanej miłości, właściwie śmiało mogę rzec, że idealnie sprawdzi się tu przysłowie „stara miłość nie rdzewieje” a idealnym dopełnieniem tej opowieści jest nutka tajemniczości. Ja gorąco Was zachęcam do przeczytania tej książki i przekonania się, kto będzie tajemniczym profesorem? Jak dla mnie jest to idealna lektura, przy której spędzicie cudowny wieczór, a na pewno nie będziecie się nudzić i gwarantuję, że pokochacie ją tak jak i ja!!
Gorąco polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...