piątek, 15 maja 2020


Leylah Attar - „Papierowy Łabędź”


Mówi się, że wyrobienie nawyku zajmuje dwadzieścia jeden dni. Wytrzymała tyle. Ale dwudziestego drugiego oddałaby wszystko, żeby znaleźć się w słodkich objęciach niebytu.

Ponieważ tego dnia zrozumiała, że droga ucieczki oznacza pewną śmierć dla jednego z dwóch mężczyzn, których kochała.

Porywająca opowieść o namiętności, stracie i odkupieniu. Mroczny, intensywny, a mimo to wzruszający romans, pełen realizmu, intryg oraz napięcia.

Niepewność mnie zabijała. Byłam gotowa na kolejne bolesne spotkanie, kolejną rundę poniżenia i degradacji zanim uzyskam jakieś przywileje. Przygotowywałam się na wszelką możliwość, czując ogromne napięcie w ramionach i szyi. Damian działał jednak nieprzewidywalnie, co było znacznie gorsze od systematycznego znęcania się według określonego wzorca. Przez to trwałam teraz w stanie ciągłego czuwania. Obawiałam się tego, co może nadejść, i czułam niepokój, kiedy nie nadchodziło.”

Dlaczego Damian porwał Sky?
Czy naprawdę jest tak mrocznym i bezlitosnym człowiekiem, za jakiego jest uważany?
Kim tak naprawdę jest mężczyzna?

Nienawidziłam okazywać przed nim słabości. Nienawidziłam tego, że wziął mnie na ręce, a ja do niego przylgnęłam. Nienawidziłam tego, że pozwoliłam zanieść się na dół i wykąpać. Nienawidziłam, że wytarł moje ciało do sucha, a potem pomógł się ubrać. Nienawidziłam tego, że nałożył maść, po czym owinął mój palec czystym bandażem. Nienawidziłam, że położył mnie do łóżka, a później zgasił światła. Nienawidziłam, że pragnęłam, aby przy mnie został, potrzymał za rękę i pogłaskał po głowie. Nienawidziłam tego, że właśnie zapadałam na ten cholerny syndrom sztokholmski.”

Leylah Attar pisarka, której pasją są również fotografia, jedzenie i podróże. Pisze powieści o miłości, wstrząsające, poruszające i z niespodzianką. Ja swoją przygodę z twórczością autorki rozpoczęłam od jej pierwszej powieści, która pojawiła się na polskim rynku wydawniczym, czyli „Papierowego Łabędzia”. Przyznam się szczerze, że dość długo ta opowieść zalegała na moim regale z książkami do recenzji, najpierw nie miałam do niej za bardzo zapału, później zaczęły się problemy ze zdrowiem, no ale przyszedł czas, aby poznać tę historię. Zachęcona ogromną ilością pozytywnych recenzji, z zapałem kilka dni temu sięgnęłam po tę książkę, ale niestety, jak szybko ten zapał się zaczął, tak szybko się skończył. Jak tylko brałam swój egzemplarz do ręki, za moment go odkładałam, ponieważ łapał mnie śpioch. Jakie był moje oczekiwania wobec tej historii? Byłam pewna, że dostanę tu ogromną dawkę emocji, trochę krwawych porachunków i całe mnóstwo akcji, przy których nie będę się nudziła ani minuty. Niestety, przeczytanie jej zajęło mi kilka dni, ponieważ po prostu, była nudna, możliwe, że spowodowane jest to tym, że miałam co do niej zbyt wygórowane wymagania. Jednak nie jest to tak, że była ona całkiem zła, przeczytałam ją, ale nie jest to taka historia, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i zapadnie w mojej pamięci, raczej wpadła do głowy i zaraz z niej wyleci. Jednak ma ona kilka plusów, które jako tako nadały minimalnej barwy całej opowieści. Pierwsze kilka rozdziałów były naprawdę interesujące i dzięki nim byłam pewna, że podczas czytania będę zbierała szczękę z podłogi, niestety tak się nie stało, im dalej brnęłam, tym coraz mniej ona mi się podobała. Jednym z plusów był początek i koniec, ponieważ środkowe akcje były po prostu słabe.

Dużym pozytywem w tej historii jest główny bohater Damian, który miał charakter i pałała od niego chęć zemsty, którą ciągnął praktycznie do samego końca i to było fajne, że nie zmienił się on pod wpływem kobiety. Dążył cały czas do wyznaczonego sobie celu i nie zrobił z siebie takiej typowej dupy wołowej. Co do Sky mam mieszane uczucia, czasami zachowywała się jak dorosła, logicznie myśląca kobieta, a momentami jak durna idiotka, czym działała mi na nerwy.

Dłużej nie będę się rozpisywać na temat tej opowieści, ponieważ uważam, że powinniście sami wyrobić sobie opinię na temat tej książki. Mi „Papierowy łabędź” niezbyt się podobał i wątpię, czy kiedykolwiek do niej wrócę. Was jednak zachęcam do tego, abyście na własnej skórze przekonali się, czy przypadnie Wam do gustu historia Sky i Damiana.

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Papierówka.

1 komentarz:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...