piątek, 15 marca 2019

PENELOPE WARD - „NAPIJ SIĘ I ZADZWOŃ DO MNIE”


Po kilku lampkach wina, mnóstwo rzeczy może się wydarzyć, a największą katastrofą jest, gdy w pobliżu znajduje się nasz telefon, a trunek spowodował przypływ wspomnień. Rana Saloomi powróciła pamięcią do dawnych lat, właśnie po wypiciu wina, a jej myśli krążyły wokół Landona Rodericka. Jako nastolatków połączyła ich bardzo silna więź, niestety, to co piękne kiedyś się kończy. W ich przypadku rozłąkę spowodowała wyprowadzka Rany z rodziną na drugi koniec stanu. Myślała, że chłopak o niej zapomniał i ona powinna zrobić to samo. Jednak pewnego wieczoru po paskudnym dniu i wypiciu całej butelki Shiraza, znalazła jego numer i zadzwoniła....

„- Słuchaj, jeszcze raz powtarzam, że ten telefon to nieporozumienie. I tak nie ma sensu odgrzewać całej sprawy po trzynastu latach. Trzymaj się i dobran...
- Dlaczego akurat dziś do mnie zadzwoniłaś?
- Upiłam się.
- Zadzwoniłaś do mnie po pijaku?
- Tak.
- Ciągle jeszcze jesteś pijana?
- Zaczyna mi niestety mijać.”


Czy Rana i Landon ponownie się spotkają, a może pozostaną tylko przy wzajemnych telefonach?
Czy pomimo upływu 13 lat nadal płoną w nich te same uczucia, co przed rozłąką?
Jakie tajemnice z przeszłości skrywają?

„Przez całą resztę dnia byłam kłębkiem nerwów, nie mogąc się doczekać telefonu od Landona. Przez mój umysł przelewała się nawałnica emocji, a ja miotałam się między poczuciem ulgi a paniką. Z jednej strony podjęłam wreszcie decyzję, aby porzucić rozmyślania o przeszłości Landona, co sprawiło, że w końcu czułam, iż możemy zrobić kolejny krok w budowaniu naszego związku.
Z drugiej strony sama nie odważyłam się jeszcze odkryć przed nim własnych wstydliwych sekretów i szczerze powiedziawszy, nie miałam pojęcia jak ich wyznanie wpłynie na nasze relacje.”


Penelope Ward to bestsellerowa autorka „New York Times” oraz „USA Today”, często można spotkać wydane przez nią powieści w duecie z Vi Keeland, która jest również jedną z moich ulubionych autorek. Powieści, które wyszły spod jej pióra, są pisane w bardzo spójny sposób, płynnie przechodzi z jednego rozdziału do drugiego i potrafi zachęcić czytelnika do tego, aby jak najbardziej zagłębił się w czytaną historię i sytuację bohaterów.

„Napij się i zadzwoń do mnie” zawierała wszystko to, co w powieściach uwielbiam, znajomość z młodych lat, długa rozłąka, a następnie odnowiony kontakt, a jak do tego dodamy wytatuowanego przystojniaka z mroczniejszą przeszłością i kobietę z równie potwornie minionym czasem, to jestem w siódmym niebie. Fajnie, że autorka nie odkrywa przed czytelnikiem od razu wszystkich kart, tylko stopniowo wprowadza nas do tego, jakie tajemnice skrywają bohaterowie, co ciąży na ich barkach. Uczucie pomiędzy Raną a Landonem również nie jest przyśpieszane na siłę, wszystko dzieje się w idealnym tempie. Jak dla mnie jest to powieść perfekcyjna. Oprócz miłości, która pojawia się stopniowo, mamy nutkę dramatyzmu, ale także ogromną dawkę humoru, dzięki czemu niejednokrotnie zanosiłam się śmiechem.

Bohaterowie zostali świetnie ucharakteryzowani, nie są przedstawieni jako osoby nieskazitelne, wręcz przeciwnie, każda z nich ma zarówno wady, jak i zalety, co zdecydowanie dodaje im uroku, ciągnie się za nimi czarna przeszłość i błędy młodości, ale czy każdy z nas nie podjął kiedyś niewłaściwej decyzji, której konsekwencje ciągnęły się za nami przez wiele lat? Napomknę jeszcze tylko słówko o okładce, a właściwie mężczyźnie tam zawartym, który moim zdaniem idealnie pasuje do powieści i pobudza jeszcze bardziej wyobraźnię .

Penelope Ward napisała powieść o miłości, zaufaniu i szczerości, ale także o życiowych wyborach, decyzjach, które podejmujemy każdego dnia, a te niewłaściwe mogą zaważyć na naszej przyszłości. Jednak otrzymujemy również ogromną dawkę humoru, która niejednego czytelnika rozbawi do łez. Ja ogromne Was zachęcam do przeczytania tej propozycji i poznania historii Rany i Landona.

A czy Wam zdarzyło się kiedyś napisać lub zadzwonić do kogoś pod wpływem pijackiej chwili i później tego żałować? Mi zdarzyło się to niejednokrotnie, a kiedy ochłonęłam, myślałam, że spalę się ze wstydu. :)

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Editiored.

4 komentarze:

  1. Sama prowadzę bloga zakupiłam ta powieść chodź wolę thriller psychologiczne jestem ciekawa czy mi się spodoba ta recenzja mnie zachecila

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzyło...Niestety...Na dobre to nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...