wtorek, 5 marca 2019



Linda Kage
“Cena pocałunku”
[Patronat medialny]
Recenzja przedpremierowa


Reese Randall z powodów zagrażających jej życiu, zmianie tożsamości i konieczności ukrycia się przed swoim byłym psychopatycznym chłopakiem, ucieka na Florydę, gdzie jest pod opieką wujostwa. Rozpoczyna naukę w państwowym college'u wraz ze swoją kuzynką Evą, chce zacząć nowe i bezpieczne życie, nie wdając się w żadne związki ani nie szukając nowych przyjaźni. Jednak los lubi być przewrotny i stawia na jej drodze gorącego i tajemniczego chłopaka, którym jest Mason Lowe. Krótko mówiąc, to żigolak.

“Wiem, nie możesz przestać na niego patrzeć. Jest wspaniały, muszę się zgodzić. W liceum był dwie klasy wyżej ode mnie i na drugim roku miałam z nim cztery godziny matmy w tygodniu, więc tak, sama raz czy dwa śliniłam się na jego widok. Ale wierz mi, skarbie, on jest poza twoim zasięgiem. Bo jest przeklętym żigolakiem.”

Jakby tego było mało, to chłopak jest bratem dziewczynki, którą Reese ma się opiekować. Na początku między nimi panuje napięcie, które stopniowo przeradza się w przyjaźń, ale wkrótce ich uczucia zaczynają stawać się coraz głębsze. Jego sytuacja nie jest łatwa ani jej przeszłość. Co zrobić, kiedy tak naprawdę nie mogą się związać ze sobą, ale ich uczucia są zbyt silne, żeby je zignorować? Ona ukrywa przed nim tajemnicę, a on spotyka się z kobietami dla pieniędzy. Mason ma ku temu swoje powody, ale z drugiej strony, związek z żigolakiem nie wchodzi w rachubę.

Jak potoczą się losy Reese i Masona?
Czy Mason znajdzie inny sposób, by pomóc swojej rodzinie, nie będąc żigolo?
Czy Reese będzie potrafiła się związać i żyć z przeszłością Masona?

Z piórem Lindy Kage spotykam się po raz pierwszy i powiem szczerze, że jej twórczość wywarła na mnie ogromne wrażenie. Historia ta, na pozór wydawać się może banalna, ale taka z pewnością nie jest. Bohaterów poznajemy w trudnym okresie ich życia. Reese ledwo uszła z życiem i do tego ucieka, a z drugiej strony mamy Masona, który zarabia i utrzymuje rodzinę w dość haniebny i bezwstydny sposób. W fabułę wciągnęłam się już od pierwszej strony, a mianowicie od prologu, w którym dostajemy namiastkę tego, dlaczego Mason stał się taką, a nie inną osobą.
Bardzo podoba mi się styl i język pisania autorki, który jest prosty, spójny i zabawny. Pani Kage nie raz potrafiła mnie rozbawić poprzez idealnie stworzone sytuacje, które sprawiały, że chichotałam, jak nastolatka.

“- Chcesz mi zajrzeć w zęby?
Uniosłam jedną brew.
- Wolę sprawdzić inne miejsca.
- Pachy? - Gdy uniósł ramię, odrzuciłam głowę do tyłu i zaczęłam się śmiać.
- Opuść tę rękę ośle. - Sama ją opuściłam, ukrywając owłosioną pachę.
- Może miałam na myśli twój tatuaż, hę?”

Nie zabraknie tu również słodyczy, pikanterii i hot scen. Na pewno patrząc teraz na jakikolwiek dżem będzie mi się kojarzył z tą książką :D :D :D
 Myślę, że podczas czytania, ta opowieść sprawi, że Wasze serducho będzie bolało, możliwe, że uronicie kilka łez. Jednak autorka poskłada te wszystkie zepsute kawałki w całość i sprawi, że poczujecie się szczęśliwi. Postacie były bardzo sympatyczne, dobrze rozwinięte i ukazujące kotłujące się w nich emocje. Fabuła była pomysłowa, angażująca i urzekająca, lektura sama w sobie była lekka i przyjemnie się ją czytało, chociaż brakowało mi tu dwuosobowej narracji. Tempo opowieści było doskonałe bez zbędnego przyspieszania czegokolwiek i zawierało wszystko, co trzeba. Nie pojawiały się tu jakieś tandetne dialogi, tylko pomysłowe i z dowcipem. Przekomarzanie się pomiędzy bohaterami było naprawdę świetne. Mogę śmiało stwierdzić, że “Cena pocałunku” to opowieść, która Was przyciągnie, rozśmieszy, da trochę dramatyzmu i pozostawi z uśmiechem na twarzy.

Jest jedna rzecz w tej historii, która najbardziej mi się podobała i jest nią przyjaźń, która została zbudowana ze wzajemnego przyciągania się, zwierzeń i szczerości, między Reese i Masonem. Postęp w ich relacji był doskonale przemyślany i przede wszystkim wiarygodnie przedstawiony. Nie było od nich czuć żadnej sztuczności, tylko prawdziwe i szczere emocje, które się w nich gnieździły.
Reese to główna bohaterka, która jest sympatyczną postacią, piękną w środku, jak i na zewnątrz. Czasami w książkach pojawiają się bohaterki, które działają mi na nerwy, irytują i zachowują się w taki sposób, w jaki ja bym się nigdy nie zachowała, tak w tym przypadku Reese polubiłam od razu i z miłą chęcią bym się z nią zaprzyjaźniła, chociażby tylko dlatego, że uwielbiała Harry’ego Pottera tak samo, jak i ja:D 
Podobało mi się również to, że mimo tego, co przeszła, nie była nieszczęśliwa ani nie popadła w depresję. Co do Masona, to niezależnie od tego, co robił dla pieniędzy, jest kolejną piękną duszą, która poświęciłaby wszystko dla dobra osoby, którą prawdziwie i szczerze kocha. Jest żigolakiem to fakt, ale nie z własnego wyboru, raczej nie miał wyjścia, chociaż w sumie miał, bo mógł przecież wybrać inną drogę i uczciwą pracę. Każdy widział w nim tylko kolesia, który bierze kasę za seks, a Reese zauważyła w nim kogoś wartościowego, nie uprzedmiotowiła go, jak inni to zrobili i uwierzyła w niego.

“Stałam tam, gapiąc się na jej dom. Cała się trzęsłam. Drżałam z gniewu, bliska wybuchu. Miałam ochotę krzyczeć. Chciałam wbiec do środka i siłą odciągnąć Masona od tej złej kobiety.
Ale podjął decyzję.
Wybrał ją.
I zrobił to dla mnie.”

Co do postaci drugoplanowych, to grają tu kluczową rolę, a najbardziej Sarah, siostra Masona. To dziewczynka poważnie chora, ale tak słodka, że miałam ochotę ją non stop przytulać i pocieszać.

Podsumowując Linda Kage stworzyła urzekającą i rozdzierającą serce historię dwójki młodych osób. Mimo tego jest pełna zabawnych, jak i namiętnych momentów. Autorka poprzez “Cenę pocałunku” próbuje nam przekazać i uświadomić, że czasami pozory mylą i, że nie powinno się oceniać ludzi, tylko po tym, kim są, czym się zajmują czy jak wyglądają. Pamiętajmy, że tacy ludzie też mają uczucia i czasami życie ich zmusza do takich, a nie innych wyborów.
Szczerze polecam Wam tę lekturę, która mi się bardzo podobała i na pewno sięgnę po kolejne perełki spod pióra tej autorki. Jeśli lubicie motyw szkoły w książkach, to zdecydowanie ta pozycja przypadnie Wam do gustu.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

Wydawnictwo NieZwykłe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...