Sophie Lark - „Okrutna bestia”
Bestia pragnie zemsty, ale może
się okazać, że jest coś, czego pragnie mocniej.
Mikołaj Wilk
kieruje się w życiu tylko jednym drogowskazem – zemstą. Sam
wygląda bardziej jak potwór niż człowiek. Tatuaże pokrywają
całe jego ciało. Jest niebezpiecznym, doświadczonym gangsterem z
wielkimi ambicjami.
Kiedy przed laty przyjechał do Ameryki z
Polski ze swoim przybranym ojcem Tymonem, obaj chcieli zbudować
mafijne imperium, niszcząc po drodze rywali. Jednak Tymon nie
docenił przeciwników. Zapłacił za to najwyższą cenę.
Teraz
na placu boju zostali Mikołaj i jego ludzie. Zemsta gotuje się w
jego żyłach. Mężczyzna szuka słabości u swoich wrogów, i
szybko ją znajduje, a właściwe dostaje „na talerzu”.
Gdy
Nessa Griffin przychodzi z przyjaciółmi do klubu, nie ma pojęcia,
że właśnie wkroczyła do jaskini lwa. Błyskawicznie zostaje
zauważona przez Mikołaja, a w głowie bestii powstaje plan.
„Zbieram okruchy emocji, które we mnie pozostały i
chowam je głęboko w swoim sercu. Tylko dzięki sile woli potrafię
odmówić sobie odczuwania czegokolwiek. Dosłownie czegokolwiek.
Pozostał mi tylko jeden cel.
Jednak od razu nie mogę go
zrealizować. Jeśli spróbuję to zrobić – z pewnością zginę i
nie zdołam już niczego osiągnąć.
Zamiast szybkiej zemsty,
wybieram oczekiwanie.”
Druga
moja styczność z twórczością autorki i cóż... Nie będę
ukrywała, że pierwsza część, czyli „Brutalny książę”
zrobił na mnie ogromne wrażenie i czytałam ją z zapartym tchem,
dlatego gdy tylko w moje ręce trafiła „Okrutna bestia” zabrałam
się za nią z ogromnym zapałem i nie wiem, naprawdę nie wiem, co
tu się stało. Początek opowiada czas, w którym Mikołaj mieszkał
w Polsce i jak to wszystko się zaczęło i jak trafił do mafii, no
to powiem szczerze, zrobiło na mnie ogromne wrażenie i
stwierdziłam, że jeżeli całość będzie w takim stylu to będzie
petarda. Ogólnie cała historia jest fajna, a i autorka ma świetny
styl pisania, dlatego powinno się ją przeczytać szybko, ale w tej
opowieści czegoś mi zabrakło i męczyłam ją dobrych kilka dni.
Zabierałam się do czytania, rozdział – max dwa i odkładałam
ją, aby chwilę odsapnąć. W pierwszej części autorka zdobyła
moje serce postawą bohaterów, Aida i Callum byli charakterni, mocni
i nieprzewidywalni, nie pozwalali sobie wejść na głowę, dostałam
sporo humoru, tajemnic i trochę dramy, natomiast w tym przypadku
Nessa dla mnie była nudna i słaba, trochę zbyt naiwna, jak na
osobę, która wychowuje się w rodzinie mafijnej, była zbyt
lekkomyślna i chyba troszkę niedociągnięcie w fabule, że porusza
się wszędzie sama, bez ochrony, hm... Tu było dużo więcej mroku,
a zbyt mało humoru, a ja głównie dzięki niemu i charakterom
bohaterów polubiłam tę serię, już przy pierwszej części.
Zdecydowanie dużo dawała tutaj postać Mikołaja, który nadrabiał
w całej powieści, podobały mi się jego plany i kombinowanie, aby
jak najwięcej zyskać. Podobały mi ich przemyślenia, ale momentami
były zbyt obszerne opisy pomieszczeń, które były nużące. Bardzo
fajny jest też polski wątek w tej opowieści, który jest na duży
plus.
Cała historia ma swoje plusy i minusy, czy mi się ona
podobała? I tak i nie, ale po kolejne tomy serii na pewno sięgnę.
Liczę na to, że następne części będą bardziej podobne w stylu
do „Brutalnego księcia”. Tej dam 6/10 ale tylko ze względu na
Mikołaja, który mi się naprawdę podobał. Was zachęcam do tego,
abyście zdanie na temat tej opowieści wyrobili sobie sami.
Polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz