środa, 25 maja 2022

 Sophie Lark - „Okrutna bestia”



Bestia pragnie zemsty, ale może się okazać, że jest coś, czego pragnie mocniej.
Mikołaj Wilk kieruje się w życiu tylko jednym drogowskazem – zemstą. Sam wygląda bardziej jak potwór niż człowiek. Tatuaże pokrywają całe jego ciało. Jest niebezpiecznym, doświadczonym gangsterem z wielkimi ambicjami.
Kiedy przed laty przyjechał do Ameryki z Polski ze swoim przybranym ojcem Tymonem, obaj chcieli zbudować mafijne imperium, niszcząc po drodze rywali. Jednak Tymon nie docenił przeciwników. Zapłacił za to najwyższą cenę.
Teraz na placu boju zostali Mikołaj i jego ludzie. Zemsta gotuje się w jego żyłach. Mężczyzna szuka słabości u swoich wrogów, i szybko ją znajduje, a właściwe dostaje „na talerzu”.
Gdy Nessa Griffin przychodzi z przyjaciółmi do klubu, nie ma pojęcia, że właśnie wkroczyła do jaskini lwa. Błyskawicznie zostaje zauważona przez Mikołaja, a w głowie bestii powstaje plan.

„Zbieram okruchy emocji, które we mnie pozostały i chowam je głęboko w swoim sercu. Tylko dzięki sile woli potrafię odmówić sobie odczuwania czegokolwiek. Dosłownie czegokolwiek.
Pozostał mi tylko jeden cel.
Jednak od razu nie mogę go zrealizować. Jeśli spróbuję to zrobić – z pewnością zginę i nie zdołam już niczego osiągnąć.
Zamiast szybkiej zemsty, wybieram oczekiwanie.”

Druga moja styczność z twórczością autorki i cóż... Nie będę ukrywała, że pierwsza część, czyli „Brutalny książę” zrobił na mnie ogromne wrażenie i czytałam ją z zapartym tchem, dlatego gdy tylko w moje ręce trafiła „Okrutna bestia” zabrałam się za nią z ogromnym zapałem i nie wiem, naprawdę nie wiem, co tu się stało. Początek opowiada czas, w którym Mikołaj mieszkał w Polsce i jak to wszystko się zaczęło i jak trafił do mafii, no to powiem szczerze, zrobiło na mnie ogromne wrażenie i stwierdziłam, że jeżeli całość będzie w takim stylu to będzie petarda. Ogólnie cała historia jest fajna, a i autorka ma świetny styl pisania, dlatego powinno się ją przeczytać szybko, ale w tej opowieści czegoś mi zabrakło i męczyłam ją dobrych kilka dni. Zabierałam się do czytania, rozdział – max dwa i odkładałam ją, aby chwilę odsapnąć. W pierwszej części autorka zdobyła moje serce postawą bohaterów, Aida i Callum byli charakterni, mocni i nieprzewidywalni, nie pozwalali sobie wejść na głowę, dostałam sporo humoru, tajemnic i trochę dramy, natomiast w tym przypadku Nessa dla mnie była nudna i słaba, trochę zbyt naiwna, jak na osobę, która wychowuje się w rodzinie mafijnej, była zbyt lekkomyślna i chyba troszkę niedociągnięcie w fabule, że porusza się wszędzie sama, bez ochrony, hm... Tu było dużo więcej mroku, a zbyt mało humoru, a ja głównie dzięki niemu i charakterom bohaterów polubiłam tę serię, już przy pierwszej części. Zdecydowanie dużo dawała tutaj postać Mikołaja, który nadrabiał w całej powieści, podobały mi się jego plany i kombinowanie, aby jak najwięcej zyskać. Podobały mi ich przemyślenia, ale momentami były zbyt obszerne opisy pomieszczeń, które były nużące. Bardzo fajny jest też polski wątek w tej opowieści, który jest na duży plus.

Cała historia ma swoje plusy i minusy, czy mi się ona podobała? I tak i nie, ale po kolejne tomy serii na pewno sięgnę. Liczę na to, że następne części będą bardziej podobne w stylu do „Brutalnego księcia”. Tej dam 6/10 ale tylko ze względu na Mikołaja, który mi się naprawdę podobał. Was zachęcam do tego, abyście zdanie na temat tej opowieści wyrobili sobie sami.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...