czwartek, 5 maja 2022

 Ana Rose - „Grzeszni 2. Buntownik”



Milton, odwieczny wróg Huntera, staje się jednym z jego przyjaciół. Niestety, między bohaterami ponownie staje kobieta, siostra Huntera. Milton ma dylemat – czy ryzykować świetne relacje z dawnym wrogiem, czy też oddać się uczuciu, które rozwija się pomiędzy nim a Arią? Żadne z tych rozwiązań nie wydaje się być dobre.

Aria również mierzy się z myślami i uczuciami. Zostaje postawiona przed wyborem między dwoma pociągającymi ją mężczyznami. Nie wie, co ma zrobić – wybrać Asha, w którym podkochuje się od najmłodszych lat, czy też Miltona, do którego dopiero zaczyna coś czuć?


"Ja chcę dziewczyny odpornej na mój urok, której nie będzie tak łatwo zdobyć. Czasem te najtrudniejsze do zdobycia są najwięcej warte."

Nie jestem w stanie opisać słowami, jak bardzo czekałam na tę opowieść, momentami już miałam wrażenie, że się po prostu nie doczekam. Wiem, że autorka miała przerwę w pisaniu dość sporą, jednak po cichu liczyłam, że troszkę szybciej coś od niej dostanę, no ale cóż, cierpliwie czekałam i oto nareszcie mam! Mojego ukochanego buntownika! Pierwszy tom podobał mi się bardzo, pochłonęłam go szybciutko i marzyłam o tym, aby kolejna część była utrzymana na tym samym poziomie, miałam co do tego obawy, przez to, że autorka miała tak długi przestój i myślałam, że może po prostu nie dać rady. Gdy tylko dojechała do mnie przesyłka od wydawcy, uśmiech miałam chyba dookoła głowy, ponieważ twórczość autorki znam doskonale i bardzo lubię, dlatego nie zwlekałam zbyt długo z czytaniem i gdy tylko ogarnęłam to, co miałam zaplanowane, z zapałem zabrałam się za mojego ukochanego Miltona. Jak wyszła ta powieść? Czy spełniła moje oczekiwania? No cóż mogę powiedzieć... zdecydowanie tak. Historia była lekka, przyjemna, ale nie nudna, chociaż nie ukrywam, że było kilka momentów, w których troszkę mi tych emocji zabrakło i wkurzało mnie zachowanie głównej bohaterki, którą naprawdę miałam ochotę zdzielić po pysku. Miltona po prostu uwielbiam i przy nim zawsze mocniej biło moje serduszko, uroczy, opiekuńczy i zawsze pomocny, chociaż było kilka chwil słabości, w których sama miałam ochotę na niego nawrzeszczeć, czasami był dla mnie zbyt niezdecydowany. Autorka ma bardzo lekki i przyjemny styl pisania, dzięki czemu jej książki czyta się bardzo szybko i spędza się miło czas. Ja dostałam w tej opowieści wszystko to, co w tego typu powieściach uwielbiam, nie było tu mega dramy, która ciągnęłaby się przez kilkadziesiąt stron, relacja bohaterów była dość skomplikowana, ale nie przesadzona, było trochę tajemnic, niedopowiedzeń i oczywiście osób trzecich, które podkładają kłody pod nogi, czego tak naprawdę chcieć więcej? No tak wspaniałego uczucia i właściwie mogę zadać wam pytanie, jak uważacie, czy warto wejść dwa razy do tej samej rzeki i dać jej drugą szansę? Na tym zakończę, ponieważ uważam, że powrót autorki jest zdecydowanie udany i jeżeli poznaliście już twórczość Any Rose, to z tej powieści na pewno będziecie zadowoleni, ja otrzymałam od niej wszystko to, na co liczyłam, poza tymi dwoma maleńkimi minusikami. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, ja daję jej zdecydowane 7/10! Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Grzesznym Książkom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...