środa, 4 maja 2022

 

Natalia Kulpińska

“Niebezpieczny kochanek”

Dwudziestodziewięcioletnia warszawianka, Marta Wilk, wiedzie szczęśliwe, spełnione życie. Ma wspaniałego męża i własną firmę, która przynosi spore zyski, więc wszystko wydaje się układać jak najlepiej. Jednak pewnego dnia małżonek oznajmia, że chce rozwodu.


Kobieta szybko otrząsa się z szoku, kiedy okazuje się, że świat, w jakim żyła, zdecydowanie nie był idealny. Ociera łzy i próbuje zrozumieć nową sytuację, w której się znalazła. Dowiaduje się, że mąż sypiał z jej przyjaciółką i od lat ją oszukiwał. Teraz jedyne, o czym marzy Marta, to zemsta.


Wychodząc od prawnika, kobieta zderza się z nieznajomym mężczyzną. Nie zdaje sobie sprawy, że ten przypadek zamieni jej codzienność w prawdziwy rollercoaster. W końcu wpadła na ulicy na gangstera, z którym łączy ją więcej, niż myśli. 


“Nie zawsze to, co rozwija się długo, potrafi długo przetrwać. Nie zawsze kilkudniowe znajomości kończą się równie szybko, jak się zaczęły. Nie zawsze też to, co inni uważają za moralne i prawe, takie właśnie jest” 


Bardzo nie lubię pisać negatywnych opinii, jest to naprawdę dla mnie istna katorga, ale nie mam zamiaru mydlić nikomu oczu, że coś jest świetne i wspaniałe, gdy takie nie jest. Do przeczytania “Niebezpiecznego kochanka” zbierałam się dosyć długo, ale w końcu postanowiłam książkę przeczytać. Już od pierwszych kilku słów byłam zawiedziona, ponieważ ta historia jest napisana znienawidzoną przeze mnie narracją trzecioosobową. Jednak nie skreśliłam tej opowieści i postanowiłam czytać dalej, bo czasami jest tak, że, jak jest ciekawa fabuła, to przymknie się oko na narrację. Cóż, niestety tak nie było. Strasznie się męczyłam podczas czytania tych 349 stron i nie mogłam się w ogóle wkręcić w tę książkę. Opis był dosyć ciekawy, dlatego postanowiłam wziąć tę pozycję do recenzji, ale żałuję. Nie wymagam, od lektur nie wiadomo czego, ale musi być dla mnie wszystko spójnie napisane, a w tym przypadku tego w ogóle nie było.


Z przodu okładki mamy napis: “Rosyjski gangster, zdradzający mąż i intrygi wypełnione pożądaniem i niebezpieczeństwem!” Ten slogan może naprawdę zachęcać, ale mnie rozczarował, bo nie dostałam tego, co sobie wyobrażałam. Na duży minus są bohaterzy. Marta została zarysowana, jako kobieta aż nazbyt idealna. Męczyła mnie jej postać i w ogóle jej nie polubiłam. Natomiast Akim hmmm… miał być gangsterem, a wyszła z niego ciepła klucha. Spodziewałam się, że będzie mocnym bohaterem, jak na gangstera przystało, a okazał się zwykłą ciapą. 

Jednak muszę przyznać, że mimo wszystko autorka ma przyjemny styl pisania i to jest chyba jedyny plus całej książki.


Ogólnie lubię czytać debiuty, aczkolwiek nie wszystkie są dobre. Tu poszło coś ewidentnie nie tak. Miejscami odnosiłam wrażenie, że autorka się spieszyła i szybko chciała skończyć tę historię. Niektóre wątki zostały potraktowane po macoszemu i opisane tak po łebkach. Jakiś pomysł był na tę powieść, ale został kiepsko rozwinięty, przez co czytelnik nie potrafi się wciągnąć. Miała to być książka mafijna, ale niestety tu nie ma żadnej mafii, chyba że mamy różne wyobrażenia, o tym, jak wygląda mafia. Celowo nie zdradzam nic z fabuły, bo ta recenzja byłaby bardzo długa i mogła się okazać spojlerem. Po drugi tom na pewno nie sięgnę, bo wolę swój czas, którego ostatnio mam bardzo mało, poświęcić na książki sprawdzonych autorek, które wiem, że mnie nie zawiodą.

Niestety nie mogę polecić tej historii, bo dla mnie to strata czasu.

Ze względu, że to jest debiut, daję gwiazdkę więcej, czyli oceniam książkę 3/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 



 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...