Sarah
Brianne - „Nero”
Seria:
Made Man #1
[Patronat
medialny]
Nero
ma władzę.
Dla
Nero, króla Legacy Prep, Elle jest tylko zadaniem do wykonania –
jego przepustką do mafijnych szeregów i szansą na zdobycie uznania
w oczach własnego ojca. Chłopak nigdy nie znał takiej dziewczyny
jak ona. Jedyne panny, które kiedykolwiek zaprzątały jego myśli,
to te, które wskakiwały mu do łóżka. I to wtedy, kiedy mówił
im, że mają to zrobić.
Elle
się boi.
Dla
Elle Nero był tylko ciekawym zjawiskiem, które lubiła podziwiać z
daleka. Obserwowała go jak film, na którego oglądanie nie miała
czasu. Jej codzienna rzeczywistość była walką o przetrwanie na
szkolnych korytarzach i zapewnienie ochrony najbliższej
przyjaciółce, Chloe.
Zły czas, złe miejsce.
Zły czas, złe miejsce.
Kiedy
Elle przez przypadek staje się świadkiem porachunków mafijnych,
drogi jej i Nero w końcu się przecinają. Chłopak musi się
dowiedzieć, co dokładnie widziała tamtego wieczoru. I lepiej, żeby
dziewczyna powiedziała to, co on chce usłyszeć, bo w przeciwnym
razie może nie doczekać swoich kolejnych urodzin.
„Brzuch
Elle wypełniły motyle. Pozostało jej tylko zamknąć oczy, kiedy
poczuła wargi Nero na swoich. Chłopak był bardzo delikatny. Nie
zmuszał jej do niczego. Krótki był idealnym określeniem tego
pocałunku, ponieważ trwał tylko chwilę – Nero tylko przez
chwilę musnął jej wargi swoimi i to wszystko.
Elle
otworzyła oczy, ale nadal czuła motyle. Nero wyglądał na bardziej
wygłodniałego niż wcześniej, jednak się cofnął. Elle
wiedziała, że powinna stamtąd wyjść, zanim wilk zmieni zdanie.
Bez słowa i bezszelestnie przesunęła się w strone drzwi, nie
podnosząc głowy.”
Czy
Elle odkryje, jaki jest powód zainteresowania jej osobą przez Nero?
Jakie
poniesie konsekwencje tego, co odkryje?
Jakie
tajemnice skrywa Nero?
„-
Łatwo zrozumieć, o co mi chodzi, Elle. Chodzi mi o to, że nie masz
problemu z tym, żeby dziękować komuś innemu. Chodzi mi o to, że
nie podoba mi się, jak przytulasz kogoś innego. Ani razu nie
zrobiłaś dla mnie tych rzeczy bez proszenia cię o to albo dlatego,
że ty tego chciałaś, a nie dlatego, że ja tego chciałem.
Elle
przesłuchiwała się każdemu jego słowu. Nie wpadła na to, że
mógłby być zły na nią, a tym bardziej o coś takiego.”
Sarah
Brianne wkracza na polski rynek wydawniczy mafijną serią Made Man,
jako pierwszy tom trafia w nasze ręce historia Elle i Nero. Nie będę
ukrywała, że w momencie, gdy zobaczyłam w zapowiedziach tę
okładkę, po czym opis, wiedziałam, że muszę ją mieć. Mocno
zachęcona zdaniem „Najbardziej wyczekiwana seria mafijna w
Polsce”, czekałam na nią z ogromną niecierpliwością, później
niestety podupadłam na zdrowu, przez co czytanie książek na pewien
czas poszło po prostu w odstawkę, ale teraz szybciutko nadrabiam
zaległości i tak, w ten oto sposób z ogromnym zapałem wzięłam
się za czytanie „Nero”. Początkowo przez pierwsze dwa – trzy
rozdziały pomyślałam „kurde, nad czym ten zachwyt?”, ale im
dalej zagłębiałam się w tę historię, tym było coraz lepiej! I
teraz śmiało powiem Wam, ja pierdziele, co to za książka!!
Autorka stopniowo rozkręca fabułę i akcję przez co, z każdą
kolejną stroną chłonie się ją coraz bardziej, doskonale wie, jak
zaciekawić czytelnika, aby chciał, jak najszybciej skończyć
czytaną historię. Tej opowieści się nie czyta, ją się dosłownie
połyka.
Bohaterowie
są genialnie wykreowani, każdy z nich ma w sobie coś, co czytelnik
w nim pokocha. Nie będę ukrywała, że mam nadzieję, że każdy z
nich doczeka się swojej historii. Ja jednak nie będę dziś
opowiadała o wszystkich, skupię się jedynie na dwójce głównych
bohaterów, czyli Nero i Elle. Elle było mi z jednej strony
potwornie szkoda, z drugiej podziwiałam ją. Było mi żal jej i jej
przyjaciółki Chloe, obie były nękane w szkole, uważane za
gorsze, pomiatane, jak nic niewarte rzeczy i bite. Podziwiałam ją
natomiast za to, że zawsze na pierwszym miejscu stawiała dobro
przyjaciółki ponad swoje i naprawdę dzielnie znosiła to, co
zgotowały jej te potwory. Nero natomiast to złoty chłopak. Bardzo
podobało mi się to, jak wymierzał sprawiedliwość i tu nareszcie
mamy faceta z jajami, a nie ciepłą kluchę.
„Nero”
to historia mroczna, momentami brutalna i bez wątpienia wciągająca.
Mnie ona porwała w swoje szpony, na dobrych kilka godzin, przez co
rodzina nie doczekała się nawet obiadu. Po tej rewelacyjnej
historii nie pozostało mi nic innego jak oczekiwać na to, aby
poznać losy kolejnego z chłopaków, czyli Vincenta, którego
opowieść, już niebawem trafi w nasze ręce. Was już dziś
zachęcam do sięgnięcia i poznania Nero i Elle, gwarantuję, że
pokochacie ich tak jak i ja.
Gorąco
polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki i objęcia patronatem dziękuję
Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz