wtorek, 16 czerwca 2020



Megan Brandy
“Elita Brayshaw High”


“Dziewczyny takie jak ty, nie są mile przyjmowane w podobnych miejscach, więc się nie wychylaj i odwracaj wzrok”.

Powiedziała opiekunka społeczna, po czym podrzuciła mnie do kolejnej nory zwanej domem dla trudnej młodzieży.

Nie posłuchałam i wzbudziłam zainteresowanie. Chłopcy próbowali sprawić, bym przestrzegała ich zasad, dostosowała się do zaprowadzonego przez nich porządku społecznego. Niestety dla nich, nie uznaję zasad. Niestety dla mnie, są zdeterminowani, by mnie do nich zmusić.

Niesłychanie przystojni i traktowani jak elita trzęsą szkołą średnią Brayshaw High. A ja jestem dziewczyną, która stoi im na drodze.

“Elita Brayshaw High” to pierwszy tom z cyklu Brayshaw High. Pamiętam, że jak tę książkę po raz pierwszy zobaczyłam w zapowiedziach, to od razu wiedziałam, że musi być moja. Uwielbiam historie, które dzieją się w szkole i są z motywem hate/love. Byłam bardzo ciekawa, co ta książka w sobie zawiera, z jakimi bohaterami przyjdzie nam się spotkać. Po opisie wiadomo, że elitą rządzą chłopcy, którzy potrafią być bestiami w ludzkiej skórze, ale nie sądzili, że trafią na godnego siebie przeciwnika, którym jest dziewczyna. 
Raven nie ma ciekawej przeszłości, wychowała się w przyczepie kempingowej z matką ćpunką, która wykorzystywała córkę, jak się dało i do tego dziewczyna musiała oglądać okropne rzeczy. Kiedy postawiła nogę po raz pierwszy w liceum Brayshaw High, nie wiedziała, co ją tam czeka, ale nawet jej to nie obchodziło. Jednak już pierwszego dnia zalazła za skórę elicie, która będzie się starała jej pokazać, gdzie jest jej miejsce. Jak potoczy się dalsza historia? Ja już wiem i teraz pora na Was, żebyście się, o tym przekonali.

Megan Brandy stworzyła naprawdę ciekawą historię z mocnymi bohaterami, którzy byli zarozumiali, pyskaci, ale też i potrafili być zabawni. Bardzo podobała mi się fabuła oraz, niektóre akcje, które zostały opisane w tej pozycji. Lubię postacie, które nie są sztywne, mają te przysłowiowe jaja i ogromnie mi się podobało, że główna bohaterka nie była zahukaną szarą myszką, która się wszystkiego boi, tylko umiała się sprzeciwić, nie dała sobie wejść na głowę i potrafiła ukryć emocje, aczkolwiek działała mi na nerwy. Jak dla mnie jej zachowanie było trochę przesadzone albo inaczej autorka zrobiła z niej silną bohaterkę, ale chyba aż za bardzo. Były sytuacje, w których mnie cholernie denerwowała i nie potrafiłam jej znieść. Odpychała od siebie osoby, którym na niej zależało. Po części rozumiem jej zachowanie, bo w świecie, w którym żyła trzeba mieć twardy tyłek, nikomu się nie ufa i najlepiej się z nikim nie spoufalać. Jednak Raven już taka była i mogę powiedzieć, że ją i lubiłam i nienawidziłam. Stawiała się praktycznie każdemu, ale potrafiła zawsze jakoś wyjść z opresji.

“Wszyscy sądzą, że groźby i tak zwane prześladowanie przywołają mnie do porządku. Uważają mnie za dziwkę, lecz mogę obrócić tę sytuację na ich niekorzyść, nie odgryzając się, jak by tego chcieli.
Chcą się bawić? To się pobawimy.”

 Kolejne postacie Maddoc, Capitan i Royce to chłopcy, którzy są właśnie elitą. Oddaliby za siebie życie, ale to właśnie Maddocowi najbardziej Raven zalazła za skórę i czuł względem niej jakieś uczucia. Chciał ją chronić, ale jej nie ufał, aczkolwiek zanim cała trójka zaczęła traktować Raven jak jedną ze swoich, to najpierw musiało trochę minąć, bo dziewczyna była naprawdę wrzodem na dupie. Były momenty, że miałam ochotę Maddocowi trzasnąć za to, jak się zachowywał, ale mimo wszystko go lubiłam. 

“Jesteś moja, jeśli tak mówię. Jesteś nikim, gdy zdecyduję, by z tobą skończyć. A teraz stoję tu i mówię, że zmieniłem zdanie. Nie jestem gotowy Cię uwolnić.” 

Co do Capitana i Royce’a to chłopaki są postaciami pobocznymi, ale stale biorącymi udział w życiu Raven i Maddoca. Mogłabym się z nimi zakumplować, a w szczególności z Roycem, bo to typ, z którym bym się na bank polubiła, był zabawny i taki właśnie w moim typie. Oczywiście nie zabraknie też czarnych charakterków, które są nieodzowne w tego typu książkach, które są zazdrosne i zrobią wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę lub się zemścić.

Ogólnie autorka ma fajny styl pisania, bo jest lekki i spójny. Potrafiła mnie wciągnąć w świat, który przez siebie stworzyła i spędziłam w nim przyjemne chwile. Kompletnie się nie nudziłam i w szybkim tempie pochłonęłam całą opowieść. Była tu zastosowana dwutorowa narracja, ale więcej mamy rozdziałów z punktu widzenia Raven niż Maddoca. Dialogi były ciekawe i płynne i myślę, że ta książka z pewnością przypadnie do gustu dla miłośników wątku szkoły, sportowców i relacji hate/love.

Reasumując “Elita Brayshaw high” to ciekawa pozycja, która Was pochłonie na kilka godzin. Książka ma prawie 500 stron, ale jakoś się tego nie odczuwa, kiedy wciągniecie się w fabułę, to może się Wam wydawać, że ta historia jest za krótka. Ja spędziłam przy niej miłe chwile i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, bo końcówka zrobiła na mnie wrażenie i jestem ciekawa, jak autorka pociągnie dalszy wątek.
Polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...