poniedziałek, 8 kwietnia 2019



Tillie Cole
“Przebaczenie”


Phebe to siostra Lilah, która także urodziła i wychowała się w Zakonie. Jako dziesięciolatka została wybrana na Świętą siostrę, której zadaniem było nauczyć się, jak uwodzić i sprawiać, żeby mężczyźni uzależniali się od jej dotyku. Jednak po latach, podczas katastrofalnego zdarzenia Phebe zostaje podarowana w prezencie jednemu z najbardziej psychicznych mężczyzn, jacy mogą być i tym samym przywódcy Ku Klux Klanu. W tym momencie zaczyna się jej piekło, gdzie zostaje bita, gwałcona, torturowana i odurzana narkotykami. Zawieszona pomiędzy jawą a snem, odczuwa bezsilność, rozpacz, beznadziejność i ból.

Xawier “AK” Deyes to były snajper służb specjalnych marines. Poszedł w ślady swojego starszego brata Devina i został żołnierzem. Jednak po tragedii, którą przeżył, dołączył i stał się członkiem gangu motocyklowego zwanego powszechnie Katami Hadesa. Nie boi się zabijać i ma na swoim koncie ponad 130 śmiertelnych trafień. Kiedy pewnego dnia wiceprezes Katów, prosi o pomoc w uwolnieniu szwagierki z rąk handlarzy żywym towarem, to AK zgłasza się jako pierwszy. Pamiętał rudowłosą dziewczynę, która była najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widział.
Aczkolwiek nie spodziewał się, że uwolnienie dziewczyny wywoła jego demony z przeszłości. Obydwoje mają wspomnienia, których nie chcą pamiętać. Bezwzględny zabójca i przeklęta grzesznica stają ramię w ramię, by się wspierać, chronić i leczyć swe złamane dusze. Jednak grzechy, które skrywają z przeszłości, im na to nie pozwalają i nie dają się cieszyć niespodziewanym szczęściem.

Tillie Cole jest zdecydowanie geniuszem w pisaniu darków z połączeniem przemocy i romansu. Zabiera nas na tak cholernie ostrą jazdę bez trzymanki, że szok. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje, których jest w tej książce tyle, że aż ciężko je wszystkie znieść i są czasami przytłaczające. Kiedy zaczęłam czytać tę serię, to nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra. Myślałam, że każda kolejna część będzie słabsza, a tu zonk, bo jedna jest lepsza od drugiej. Jak dostaje do recenzji te książki to, aż się boję je czytać, ponieważ nie wiem jaki tym razem los autorka zgotowała swoim bohaterom i czy moje serducho przeżyje po kolejnym złamaniu.
Historia Phebe i AK jest ciężka, tragiczna, ale zawsze gdzieś tam kiełkuje ta iskierka nadziei, że wszystko się jakoś ułoży.
Ogólnie pomysł na fabułę był świetny, ale miejscami drastyczny, stylem książka się nie różni od poprzednich tomów. Narracja jest prowadzona dwutorowo, co lubię. W tej części spotykamy więcej Flame’a, Vike’a, małego Asha i naprawdę bardzo mi się podobały wątki z ich udziałem. Książkę się czyta bardzo szybko, bo wciąga już od pierwszej strony, zapewne jej przeczytanie zajęło by mi jeden wieczór, ale spać też trzeba, więc przeczytałam ją w dwa wieczory.

Chociaż AK i Phebe wychowali się i żyli w całkiem inny sposób, to są do siebie podobni, bardziej niż można sobie wyobrazić. Oni się naprawdę rozumieli. To świetne postacie i całkowicie zniszczone, jednak nic nie było lepszego niż to, że mogliśmy zaobserwować, jak zaczynają się wzajemnie naprawiać. Uwielbiałam ich połączenie mimo tego, co przeżyli. Po “Przebaczeniu” mogę stwierdzić, że osoby o słabych nerwach nie powinny po te serię sięgać, bo opisy tu zawarte są mrożące krew w żyłach i wstrząsające. Jedni tą serię pokochają, a drudzy będą nienawidzić, ja się zaliczam do tej pierwszej grupy i tak już będzie zawsze :)

“- Sądzę… Sądzę, że jesteśmy sobie przeznaczeni, AK. Mieliśmy się odnaleźć po to, żeby razem uciec z piekła. - Nie odpowiedziałem. Nie znałem słów. - Myślę, że nie ma szybkich rozwiązań i nic nie uśmierzy naszego bólu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Moim zdaniem musimy znieść ból, żeby ruszyć naprzód. I uważam, że Bóg — czy jakaś inna moc — skrzyżował nasze drogi, abyśmy mogli uleczyć się razem. Uleczyć się nawzajem, tak jak nikt inny by nie potrafił.”

AK to postać, którą dręczą demony. Na pozór jest silnym i aroganckim mężczyzną, ale w środku to kompletnie złamany człowiek. Kiedy w jego życiu pojawia się Phebe, to upiory z przeszłości ujawniają się ze zdwojoną siłą, jednak mimo tego chce jej pomóc, bo czuje, że musi, nie zważając na siebie. Phebe, boże co, ta dziewczyna przeszła, to się w głowie nie mieści. Została podarowana Meisterowi, człowiekowi, który miał na jej punkcie obsesję. Był bezwzględny, bardziej sadystyczny i brutalny niż którykolwiek członek Zakonu. Uwierzcie mi, że miała dużo gorzej niż Mae, Maddie, Lilah czy Bella, ale kiedy diabeł o oczach anioła ją uratował, to była mu wdzięczna, bo nie zrobił tego raz, a kilka razy. Czuła przy AK poczucie bezpieczeństwa i więź.

“Objął mnie i usłyszałam jego oddech. Poczułam ulgę w jego bezpiecznych ramionach i zapadłam w sen. Po raz pierwszy w życiu leżałam w łóżku z mężczyzną tylko po to, żeby spać.
Byłam bezpieczna w jego ramionach…
… i być może moja dusza też.”

Oprócz akcji i romansu pomiędzy bohaterami dowiadujemy się również, jak powstało Trio psycholi, czyli AK, Flame i Vike oraz to, jak AK spotkał Flame’a. Ahhh powiem Wam, że w ogóle to się poryczałam na tym, jak Flame rozmawiał ze swoim bratem Ashem. No normalnie, aż mi się serducho ściskało z radości. Co tu dużo pisać, musicie się sami przekonać, o czym jest ta opowieść, bo po pierwsze nie chcę spoilerować, a po drugie to już 5 część z kolei i jest mi coraz trudniej je opisywać, nie zdradzając za dużo z fabuły.

Podsumowując “Przebaczenie” to piąty tom z serii Kaci Hadesa i zdecydowanie najbardziej drastyczna część ze wszystkich dotychczas wydanych. Jest w niej pełno bólu, cierpienia, ale również i spotkanego po drodze szczęścia. To historia o udręce, przemocy, miłości i przede wszystkim wybaczeniu samemu sobie. Bohaterzy nie mieli lekko, bo to, co ich dręczy, jest ciężkie i trudne do zniesienia. Jednak, kiedy obok siebie mamy kogoś, kto nas wspiera, to cała ta sytuacja staje się choć trochę znośniejsza.
Z całego serducha Wam polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red. 


2 komentarze:

  1. Miałam dać szansę tej serii, ale jeszcze nie miałam okazji.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj jej szansę, jest mocna, ale naprawdę dobra seria :)
      Pozdrawiam

      Usuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...