środa, 10 kwietnia 2019




L. J. Shen
“Odcień północy”



Właśnie tak bywa ze złamanymi małymi książętami. Nie każdy z nich musi umrzeć. Czasami przeżywają. Jeżeli ich dusza jest cała. Czasami, gdy dorosną, zostają królami.”

Gwiazda rocka i zdobywca nagród Grammy Alex Winslow sięga dna. Ostatni jego wybryk skończył się odwykiem. Zespół oraz jego menedżer w obawie, że mężczyzna po powrocie z ośrodka wróci do nałogu, postanawiają wynająć mu opiekunkę, której zadaniem będzie przypilnowanie jego trzeźwości oraz to, że nie sięgnie po narkotyki.

Indigo (Indie) Bellamy po śmierci rodziców mieszka z bratem, szwagierką i siostrzeńcem. Kocha swoją rodzinę i zrobi dla nich wszystko. Nawet poświęca się dla dobra bliskich i przyjmuje posadę niańki, wielkiej gwiazdy rocka. Potrzebuje pieniędzy i wyrusza z Alexem Winsolwem na trzymiesięczną trasę koncertową.

Jednak Alex nie ułatwia Indie zadania. Jest arogancki, chamski i chce zrobić wszystko, by dziewczyna odeszła, ale nie przewidział tego, że Indie stanie się dla niego kimś ważnym.

“Witaj w moim piekle Nowa. Od tej chwili twoja droga będzie wyboista.
Upiłem kolejny łyk coli, a potem zgrzytnąłem zębami. Nowa najwyżej za tydzień będzie już Stara, tak samo, jak pozostałe na jej miejscu. Byłem tego pewny.”

Z twórczością L. J. Shen spotkałam się już wcześniej poprzez serię Święci grzesznicy, tak więc jej pióro jest mi już znane. Tym razem autorka przychodzi do nas z pozycją jednotomową, która zaznaczę już na wstępie, że mi się bardzo podobała. Gwiazda rocka to jest to, co lubię! Zdecydowanie ta książka nie jest kolejną przesłodzoną opowiastką o miłości od pierwszego wejrzenia, tylko historią z tragedią i problemami w tle. “Odcień północy” to gniewna, seksowna i niekontrolowana opowieść o stereotypowym rockmanie, jego podróży na dno i wspinaniu się od nowa na szczyt. Pani Shen wie, jak stworzyć bohaterów dupków, a zarazem czułych kochanków. Dała nam również postacie, które odczuwają ból, nie tylko ten swój, ale i ten między sobą. Alex i Indie na swoje szczęście musieli ciężko zapracować, nie było tu tęczy i jednorożców czy serduszek i kwiatków. Autorka pokazała nam, że bardzo łatwo jest zranić tych, których kochamy. Chociaż podróż bohaterów była bolesna, to były też chwile humoru, gdzie buzia mi się szczerzyła od ucha do ucha. Co do fabuły to była dobra, może nie jakaś z efektem wow, ale była ciekawa. Język, jakim pisze pisarka, nie jest skomplikowany tylko łatwy do zrozumienia. Mamy tu napisane rozdziały z dwóch punktów widzenia, co jest ogromnym plusem tej książki. L. J. Shen pokrótce przybliżyła nam, jak wygląda taka trasa koncertowa, aczkolwiek zabrakło mi troszkę bardziej szczegółowych opisów. Jeden zwrot akcji bardzo, ale to bardzo mnie zaskoczył i byłam zaintrygowana, jak autorka to rozwinie dalej i stwierdzam, że nawet jej się to udało. Moją uwagę przykuł tytuł i co, on może oznaczać, dlatego postanowiłam sięgnąć po tę pozycję, również zaciekawiła mnie okładka i opis. Pan, który się na niej pojawia z wyglądu niepozorny i taki nie wiem jak to określić może “nie ma na czym zawiesić oka”. Jednak w życiu bym się nie spodziewała takiej treści i całego zamysłu na akcję, która została w tej książce poprowadzona. Przede wszystkim tę opowieść czyta się ekspresowo, przynajmniej w moim przypadku tak było. Nie nudziłam się, a to najważniejsze, choć miejscami troszkę mnie irytowali bohaterzy.

Postacie tak jak wyżej pisałam, nie mają lekko. Alex to udręczony mężczyzna, który dla niektórych jest zwykłym frajerem. Jest genialnym muzykiem, który na co dzień zmaga się ze sławą, uzależnieniem i wieloma demonami. Ma okropną rodzinę, której z ręką na sercu bym się wyrzekła. Odczuwa w sobie ból, czuje się oszukany i zdradzony. Potrzebuje kogoś, kto by mu pokazał jaśniejszą i cieplejszą stronę życia. Taką osobą była dla niego Indie, ale czy tak złamanego przez życie człowieka da się posklejać?

“Alex Winslow był pękniętą wazą.
Ale ja nie byłam klejem. Byłam zaledwie  głupią sprzątaczką, która zamierza pozbierać kawałki tego naczynia i nieuchronnie się skaleczyć.

Indigo to niebieskowłosa dziewczyna, która szyje i ubiera się w dziwaczne sukienki. Przeżyła i wycierpiała tak wiele, ale nadal kocha życie i widzi dobro w każdym. Zdecydowała się na niańczenie Alexa tylko dlatego, że jej rodzina rozpaczliwie potrzebowała zastrzyku gotówki. Powiem Wam, że kibicowałam im od samego początku, mimo że Alex był przez większość czasu dupkiem. Jednakże po tym, co ich spotkało, mieli prawo do szczęścia.

Podsumowując “Odcień północy” to nie tylko historia gwiazdy rocka, to także historia o uzależnieniu, rodzinie, utracie, przebaczeniu i odnalezieniu drogi do życia. Ja z tą opowieścią spędziłam naprawdę miłe chwile i jeśli lubicie książki z wątkiem gwiazdy rocka to możecie śmiało sięgnąć po tę pozycję  :)
Polecam!

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Edipresse.

Edipresse Polska S.A.





4 komentarze:

  1. Ja też mam pozytywne odczucia związane z tą książką. Szczególnie podobały mi się nieprzewidywalne zwroty akcji, które kompletnie mnie zaskoczyły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, też byłam zaskoczona, a w szczególności jedną sytuacją :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. Na początku nie byłam przekonana, ale myślę, że dam jej szansę i samą sięgnę, by sprawdzić czy i mi spodoba się ta książka.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...