czwartek, 4 kwietnia 2019



Nadia Szagdaj - „To nie jest amerykański film”


Matka Oliwii zostaje uprowadzona, a najbliższa rodzina otrzymuje telefony z żądaniem okupu, jednak w pewnym momencie kontakt z porywaczami się urywa. Policja pozostaje bez żadnych poszlak, z coraz mniejszą nadzieją i nagle odnajdują kobietę, która szła półnaga i pobita wzdłuż ulicy. Nie chce współpracować z policją, ponieważ twierdzi, że nie zrobili oni nic, aby ją odnaleźć i jedyne co daje funkcjonariuszom obraz tego, co przeszła, są wyniki obdukcji ze szpitala. Córka próbuje namówić matkę do współpracy, która kategorycznie odmawia, twierdząc, że nic nie wskurają, a przez to tylko jej rodzinie będzie grozić jeszcze większe niebezpieczeństwo.

„-Wiem, że bardzo cierpisz. Wyniki obdukcji...- ugryzłam się w język. Wyniki były przerażające. Wielokrotny gwałt, pobicie, ślady krępowania, wychłodzenie organizmu. Mimo to nie zdecydowała się zostać w szpitalu. Chciała obudzić się w domu. Szanowałam to. - Może chciałabyś o tym porozmawiać, z którymś z moich pracowników? Lub ze mną będzie ci najłatwiej. Rozumiem, że chcesz przechodzić przez to po raz kolejny, ale...
Drgnęła, a ja zamilkłam. Odwróciła się. Ewidentnie chciała, by wszystko wróciło do normy.”


Kto uwziął się na rodzinę Pol?
Kto jest odpowiedzialny za porwania?
W jakim niebezpieczeństwie znajduje się Oliwia?
Jakie tajemnice skrywają najbliżsi kobiety?


„Poczułam szarpnięcie. Napastnik kopnięciem otworzył drzwi do pomieszczenia z tabliczką „Wstęp tylko dla obsługi”, wciągnął mnie do środka i zamknął drzwi, napierając na nie ciężarem ciała.
Pokój był ciemny i mały. Nie miał klimatyzacji, co od razu odczułam. Nie próbowałam walczyć z tym mężczyzną. Był bardzo silny. Pomyślałam, że skoro tu jest, to wtedy nie zabił mnie tylko dlatego, że coś mu przeszkodziło. A teraz planował dokończyć dzieła. To miał być koniec. W sklepowym pomieszczeniu socjalnym. I wtedy stało się coś nieoczekiwanego.”


Nadia Szagdaj z wykształcenia muzyk. Posiada na swoim koncie 7 wydanych powieści, premiera pierwszej odbyła się w 2009 roku. Przyznam się szczerze, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce, dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po tę powieść, tym bardziej że opis niesamowicie mnie zainteresował, pomimo tego, że okładka jest troszkę zbyt nijaka, w porównaniu do treści i scen tam zawartych. Nie będę ukrywała, że początkowo byłam troszkę zirytowana, ponieważ spodziewałam się inaczej prowadzonej akcji (chodzi mi o brak opisu z porwania matki), ale zostało mi to zrekompensowane, ba nawet podwójnie. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki pisze autorka, która wprowadza nas w świat intryg, zakłamania i rodzinnych sekretów, ale również bardzo sprytnie sprawia, że zagłębiamy się w umysły głównych bohaterów i zastanawiamy się, co to tam siedzi w ich głowach, ponieważ nie zawsze można ich rozgryść.

Fabułę Pani Nadia prowadziła znakomicie, podczas czytania musiałam dać upust emocjom poprzez rozmowę z przyjaciółką Kasią, napomknęłam jej co nieco na temat książki i wiedziała, że dosłownie zbaraniałam w niektórych momentach. Praktycznie przy każdej postaci zapalała mi się lampka ostrzegawcza, że na pewno ten ktoś jest za to wszystko odpowiedzialny, tylko co nimi kierowało? A chwilę później znów byłam robiona w balona, bardzo mi się to podobało, ponieważ chłonęłam tę powieść w ekspresowym tempie i przyznam szczerze, że już dawno nie czytałam tak dobrej propozycji z gatunku thrillera psychologicznego, gdzie do samego końca nie wiedziałam, o co w końcu chodzi i kto macza w tym wszystkim palce... A koniec... wooooow szczęka mi opadła i musiałam mieć chwilę dla siebie, aby pozbierać ją z podłogi, zaskoczenie ogromne, chociaż nie, to za mało powiedziane, szok totalny, miałam kilka wizji jak może się zakończyć ta historia, ale to, co zafundowała nam autorka to istny sztos!!

Narracja prowadzona jest głównie z punktu widzenia psycholog Oliwii, która chce sama rozwikłać zagadki, skoro sama policja niewiele działała w sprawie. Momentami opisy zawarte w książce takie jak porwania i gwałty, są dość brutalne i wstrząsające, a czytając je, miałam gęsią skórkę. I tak naprawdę na tym chyba zakończę moją recenzję, ponieważ nie chcę Wam psuć, bez wątpienia ogromnej przyjemności, którą sprawa przeczytanie tej powieści, a każda dodatkowa informacja mogłaby spalić całą treść książki, a nie o to przecież w recenzji chodzi. :)

Książka „To nie jest amerykański film” to pozycja godna uwagi, obok której nie można przejść obojętnie, a treść gwarantuję, że zapadnie Wam w pamięci na bardzo długo. Ja swoją przygodę z autorką zaczęłam od tej propozycji i niebawem sięgnę po kolejną jej twórczość, mam tylko nadzieję, że się nie zawiodę. A Was gorąco zachęcam do lektury tej brutalnej i nieprzewidywalnej historii przepełnionej intrygami i rodzinnymi tajemnicami.
Polecam

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dragon.


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam, dawno nie czytałam tak dobrego thrillera :)

      Usuń
  2. Ponieważ słyszałam dobre opinie o książce i Twoja recenzja mnie w nich utwierdziła, z chęcią po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka z brutalnymi zwrotami akcji. Zrobiła na mnie duże wrażenie, a zakończenie wbiło mnie w fotel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie same odczucia, książka genialna :)

      Usuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...