piątek, 5 kwietnia 2019



Ewa Pirce
“Zapisane w pamięci”


Zacznę tym razem moją recenzję nieco inaczej. Z twórczością Ewy Pirce spotykam się po raz pierwszy. Nie będę kłamać, że kiedy pojawiła się na rynku wydawniczym jej debiutancka powieść “Córka pedofila” to wywołała we mnie skrajne uczucia. Nie dość, że sam tytuł mnie odrzucił, to jeszcze pomyślałam, że jak w ogóle można napisać taką książkę. Oceniłam ją po prostu po okładce i po nazwie, a nie powinnam tego robić. Może i kiedyś dam jej szansę, kto wie. Dlatego tym razem postanowiłam nie kierować się tytułem, a zawartością książki i wiecie, co? “Zapisane w pamięci” to zdecydowanie jedna z moich ulubionych pozycji, do której wiem, że będę wracać wiele razy i będę ją polecać dosłownie każdemu, a dlaczego? Tego dowiecie się z mojej recenzji :)

Eva to dziewczyna, która przeżyła w swoim młodym życiu prawdziwy koszmar. Koszmar to może mało powiedziane. Zamiast poznać i poczuć co, to prawdziwa miłość i szczęście, doświadczyła krzywdy, bólu, zdrady i cierpienia. Podjęła kilka złych życiowych decyzji, które się na niej zemściły i odpłaciły jej z nawiązką. Jednak los w którymś momencie okazał się dla niej łaskawy i pozwolił jej się uwolnić od potwora i tyrana, którym był John i dał jej szansę na nowe życie. Ale czy można się uwolnić od czegoś, co zostało trwale wyryte w jej psychice i umyśle? Czy będzie umiała żyć, nie oglądając się za siebie?

“Miałam nadzieję, że zdołam zacząć wszystko od nowa. Liczyłam, że nie było za późno na to, bym w końcu poczuła, jak to być wolną i szczęśliwą.

Alex to zawodowy bokser, który kosi rywali na ringu, jak prawdziwy “Żniwiarz” nakładając na siebie maskę zobojętnienia, zarozumiałości i wrogości. Jednak w głębi serca i duszy nosi głębokie rany, które dzień w dzień o sobie przypominają. Jako dziecko nie zaznał, co to prawdziwe domowe ognisko i rodzicielska miłość, tylko strach, ból i prawdziwe piekło. Ze swojego dzieciństwa wyniósł jedno: “Nikomu nie powierzać swojego serca”, ale czy będzie się trzymał swojego postanowienia już zawsze? Co zrobi, kiedy na jego drodze pojawi się skrzywdzona dziewczyna ze swoimi własnymi demonami, które na każdym kroku ją prześladują?

Kiedy drogi Evy i Alexa się przecinają, to los daje im szansę na prawdziwą miłość, ale czy będą potrafili ją wykorzystać?
Czy mimo demonów, które ciągle ich nawiedzają, będą mieli szansę stworzyć zdrowy i normalny związek?
Czy na koniec tej jakże niebajecznej historii pojawi się zakończenie w stylu “żyli długo i szczęśliwie”?

WOW i jeszcze raz WOW, co to za historia. Po prostu nadzwyczajnie w świecie mnie zatkało i nie wiem, co mam napisać. Zdarza mi się to rzadko i jedynie wtedy, kiedy książka wywrze na mnie naprawdę ogromne wrażenie i właśnie to ze mną zrobiło “Zapisane w pamięci”. Może najpierw zacznę od tego, że jestem w tej opowieści nieodwracalnie zakochana. Autorka w iście mistrzowski sposób zagrała na moich emocjach. Zdecydowanie Ewa Pirce zabiera nas na emocjonalną przejażdżkę kolejką górską, która ma w cholerę ostrych zakrętów (przepraszam za takie wyrażenie). Historia Evy i Alexa jest piękna, smutna, pełna cierpienia i współczucia. Autorka zgotowała ciężki los swoim bohaterom, ale pozwoliła im też zasmakować, co to prawdziwa miłość. W tej książce jest nagromadzonych tyle emocji, które można poczuć całym sobą oraz to, że Ewa włożyła w napisanie tej wspaniałej opowieści kawał swojego serducha i chciałabym jej bardzo podziękować, że nie napisała nam kolejnego romansu, gdzie głównym znacznikiem są sceny łóżkowe. Oczywiście tego tu nie zabraknie, ale to jest tylko dodatek, bo najważniejszym elementem według mnie jest przeszłość i przyszłość bohaterów oraz to, co ich spotkało. Żebyście wy wiedzieli, ile razy podczas czytania rzucałam takimi epitetami, że gdyby mój małżonek je wszystkie rozumiał, to by się złapał za głowę i nie dowierzał :D
W ogóle bardzo zabawne było to, że kiedy zobaczyłam tę książkę, to się przeżegnałam i pomyślałam, że ja przecież tego klocka to chyba z miesiąc będę czytała, nie no żartuję, ale tak z ponad tydzień na pewno. Jakie było moje zdziwienie, że książka zajęła mi raptownie cztery i pół dnia. Mimo że ręce mnie trochę bolały od trzymania tego grubego tomiska, to było warto, oj było.



Co do fabuły i jej pomysłu uważam, że Ewa trafiła w dziesiątkę. Czytałam wiele historii o złamanych przez życie bohaterach, ale ta wyjątkowo trafiła w moje serducho. Mimo tego, że jest bolesna, to autorce udało się również wpleść w nią humor, dzięki któremu łagodziło trochę wydarzenia zawarte w książce i wywoływało we mnie salwy śmiechu z przekomarzania się oraz tekstów Evy, Alexa i Jessie.

“- Cholera, moje majtki płoną! - wyrwało się Jessie.
- Wynocha! - Odwróciłam ją i popchnęłam ku wyjściu z szatni.
- Ty go dotykasz i korzystasz z tych dobrodziejstw - fuknęła. - Daj chociaż popatrzeć.
- Mowy nie ma. Wychodzimy. - Otworzyłam drzwi i wystawiłam ją za próg.
- Ubierz się i wyjdź do nas - powiedziałam do rozbawionego Aleksa, zanim sama wyszłam.”

Bohaterów wręcz uwielbiałam za ich autentyczność i za to, że pomimo tego, co doświadczyli, potrafili żyć dalej, chociaż za rogiem ciągle czaił się strach. Eva to bohaterka, która została mocno poturbowana przez życie. Nosi w sobie rany i blizny, nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz. Jako nastolatka się zakochała i nie wiedziała, że chłopak, którego obdarzyła uczuciem, w tak bestialski sposób ją skrzywdzi. Kiedy spotyka Aleksa, jej życie się zmienia o 180 stopni i dziewczyna w końcu może poczuć to, czego wcześniej nie zaznała. Co, do Alexa to naprawdę doskonale wykreowana postać. Za maską arogancji, kryje się skrzywdzony chłopiec. Jego demony, które go prześladują, trafiły w czuły punkt mojego serducha. Kiedy czytałam niektóre momenty z jego przeszłości, to włosy mi się jeżyły na głowie i musiałam odkładać książkę, bo z nerwów robiło mi się niedobrze i musiałam ochłonąć. Nie będę nic już więcej pisać ani myśleć na ten temat. Sama jestem matką i nigdy by mi nawet przez myśl nie przeszło, żeby potraktować swoje dziecko w tak nieludzki sposób. Eva w jego życiu pojawiła się jak grom z jasnego nieba i wiedział, że ta dziewczyna zawojuje jego światem.

“Czekała nas długa, zapewne kręta droga do pokonania. Oboje mieliśmy problemy, z którymi musieliśmy się zmierzyć, ale wiedziałem jedno - nie wypuszcze tej dziewczyny z rąk. Nigdy.”

Jessie boszeeee, jak ja uwielbiam tę dziewczynę. Jako jedyna z rodziny zawsze trzymała stronę Evy, a po latach, kiedy znowu się spotkały ich przyjaźń na nowo odżyła. Mieć taką kuzynkę, a zarazem przyjaciółkę w jednym, to prawdziwy skarb.

Podsumowując “Zapisane w pamięci” to piękna, bolesna i poruszająca historia dwójki młodych osób, którzy borykają się ze swoją makabryczną przeszłością. To również opowieść pokazująca, że warto, jest walczyć o siebie, miłość i drugą osobę. Ta historia wyprze Was z emocji, poturbuje, ale pozwoli zaobserwować pięknie rozwijające się uczucie. Bohaterzy dostali drugą szansę od życia, ale droga ta nie będzie łatwa.

No to chyba ten, tego mniej więcej przedstawiłam Wam moją opinię i mam nadzieję, że nawet się nie będziecie zastanawiać, czy sięgnąć po tę pozycję, którą bardzo mocno Wam polecam.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

Wydawnictwo NieZwykłe

2 komentarze:

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...