wtorek, 23 kwietnia 2019




Sara Ney
“Ezekiel”



Po przeczytaniu pierwszej części z cyklu “Jak poderwać drania. Sebastian” czułam jakiś niedosyt, choć książka była fajna. Na Ezekiela już od pierwszego tomu zwróciłam uwagę i nie mogłam się doczekać jego historii. Byłam bardzo ciekawa, co autorka wymyśli i zafunduje jego postaci.

“Ja mam proste podejście: lubię jednorazowe przygody. Nie zbliżam się do lasek, które można przyprowadzić na obiadek u rodziców.”

Ezekiel Daniels to nie drań, a raczej prawdziwy dupek. Trzyma od siebie ludzi na dystans i zachowuje się jak cham. Nie umawia się na randki, nie bawi się w związki, tylko zalicza jednorazowe numerki. Jednak pewnego dnia potrzebuje korepetycji z biologii, żeby nie zawalić roku na studiach. Jego korepetytorką jest Violet DeLuca bardzo nieśmiała dziewczyna, która na początku w jego towarzystwie czuje się nieswojo i się go boi. Chociaż ich znajomość nie zaczęła się najlepiej, to z czasem się zaprzyjaźniają, ale czy przyjaźń z takim draniem jak Zeke, jest w ogóle możliwa?

“A prawda jest taka, że boję się Zeke’a Danielsa. Prawda jest taka, że wątpię, bym była w stanie się skoncentrować, gdy będzie siedział obok mnie. Będę się martwić o to, co myśli, co się dzieje za tymi gniewnymi oczami. Będę się martwić o to, jakie ostre, złośliwe komentarze wywarczy pod moim adresem.”

Czy Violet zmiękczy serce Ezekiela?
Co tak naprawdę kryje się za zachowaniem Zeke’a?
Jaki jest tego powód?
Czy chłopak pozwoli sobie na szczęście?

Jak wcześniej wspomniałam po przeczytaniu “Sebastiana” miałam lekki niedosyt, tak w tym przypadku było wszystko to, o czym chciałam przeczytać. Połączenie wrogości, wzajemnego przyciągania i przyjaźni było świetnie poprowadzone. Postacie Vi i Zeke’a to kompletne przeciwieństwa, ona taka nieśmiała szara myszka, a on nieuprzejmy i nadziany bad boy. Jednak nie od dzisiaj wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają. Fabuła była przemyślana i dobrze pociągnięta, język, którym została napisana książka, jest lekki i zabawny, przez co czytało się ją naprawdę z przyjemnością. Ta opowieść dostarcza nam wiele humoru, ale nie tylko, ponieważ naładowana jest emocjami i nie raz mi się serducho ściskało. Były momenty, kiedy miałam ochotę potrząsnąć Ezekielem, nakopać mu w cztery litery, żeby się ogarnął i przestał zachowywać, jak kretyn. Dialogi miejscami były wręcz przekomiczne, że wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, by po chwili nastrój z wesołego stał się bardzo poważny. Występuje tu moja ulubiona narracja, dzięki której mamy możliwość poznania bohaterów bliżej oraz ich historię. Fajnie, że autorka nic tu nie przyspiesza, tylko pozwala się wszystkiemu rozwijać swoim własnym tempem i właśnie takie coś bardzo sobie cenię w książkach, kiedy autorzy budują napięcie stopniowo, a nie zaraz po przeczytaniu kilku kartek mamy “wielką miłość”.

Zeke to niemiły i bezczelny młodzieniaszek, jednak uważam, że to bardzo dobrze przedstawiona postać. Za fasadą arogancji i chamskiego zachowania skrywa się skrzywdzony chłopak. Może inni tego nie widzą, bo w sumie nie daje tego po sobie poznać, ale ma naprawdę wielkie serce. Natomiast Violet to skromna, cicha i nieśmiała dziewczyna. Pracuje w bibliotece szkolnej jako korepetytorka oraz opiekuje się dziećmi, co sprawia jej ogromną przyjemność i przede wszystkim ma z tego pieniądze na utrzymanie. Nie miała łatwego dzieciństwa, bo jako dziecko poniosła ogromną stratę, ale bardzo mi się podobało, że mimo tego wszystkiego, przez co przeszła, to radziła sobie znakomicie.

“– Czy to dlatego ciągle jesteś taka cicha? Dlatego jesteś taka nieśmiała i w ogóle?
– A jestem cicha? Nie zdawałam sobie sprawy.”

Co, do bohaterów drugoplanowych to były naprawdę wspaniałe, a w szczególności Summer i Kyle, którzy skradli moje serce. Oczywiście pojawia się też Sebastian i jego dziewczyna Jameson, ale także kilka innych i w tym nowych postaci, jakimi są przyjaciółki Violet. Dużą rolę odgrywa tu również trener drużyny zapaśniczej.

Podsumowując “Ezekiel” to zabawna, słodka, seksowna i pełna emocji historia dwojga młodych ludzi. Sara Ney pokazuje nam, jak jedna osoba, która znienacka pojawia się w naszym życiu, może wywrócić nasz dobrze poukładany świat do góry nogami. Z przyjemnością polecam Wam tę książkę, ponieważ podczas czytania nie będziecie narzekali na nudę, już Ezekiel o to zadba, a przy okazji Was rozgrzeje :D

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu. 

Wydawnictwo Kobiece

2 komentarze:

  1. Sama nie wiem. Nie czuję, że muszę koniecznie przeczytać tą serię.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...