poniedziałek, 19 czerwca 2023

 

A. E. Murphy - „Nie ten brat” & „Który z nich”

„Nie ten brat”

Kiedy osiemnastoletnia Gwen poznaje Caleba uważa, że właśnie spotkała swój ideał. Chłopak jest po prostu perfekcyjny. Zaczynają się ze sobą umawiać, a świat nie może być piękniejszy, aż do momentu… gdy związek się kończy.

Gwen zostaje zupełnie sama. Bez dachu nad głową, bez pieniędzy i w dodatku z małym sercem bijącym w rytm jej własnego. Co ona teraz pocznie?

Zmuszona porzucić szkołę kulinarną, pracę, której potrzebuje, i dom, który stworzyła z Calebem, znajduje ratunek w niespodziewanym miejscu. Nathan, brat Caleba, oferuje Gwen zamieszkanie w jego domu. Mężczyzna może jej pomóc ze względu na Caleba, ale to nie znaczy, że obdarzy ją ciepłymi słowami.

Nathan jest bardzo skryty, a jego serce wydaje się zamarznięte. Czy jednak istnieje szansa, żeby on i Gwen zostali chociaż przyjaciółmi?

„Który z nich”

Gwen czuje się rozdarta. To, co wydaje się niewłaściwe, jest jednocześnie idealne dla niej. W jej sercu walczą ze sobą skrajne emocje. Kobieta nie potrafi rozszyfrować Nathana – mężczyzna wciąż pozostaje dla niej zagadką.

Próbuje ułożyć sobie życie jako samotna matka i nie jest zamknięta na nowe związki. Jednak z jakiegoś powodu Nathan wydaje się zazdrosny o innych mężczyzn. O co tu chodzi? Czyżby coś do niej czuł? Myślała, że stanowi dla niego tylko ciężar.

Tymczasem między nimi wciąż wisi cień Caleba i tego, co po sobie pozostawił. Jej serce wciąż nie jest wolne. Jednak to serce Nathana wydaje się zamarznięte.

Dziś przychodzę do was z troszkę inną recenzją, ponieważ postanowiłam napisać jedną wspólną dla obu tomów. Z twórczością autorki spotkałam się już wcześniej za sprawą „Bezwzględnego”. Tą historią byłam zachwycona, była mroczna, popaprana i bardzo mi się podobała, dosłownie przez nią przeleciałam, bo czytałam ją w każdej wolnej chwili. Dlatego, gdy zobaczyłam opisy tych dwóch tomów, byłam ich bardzo ciekawa, napaliłam się na nie, jak szczerbaty na suchary, tym bardziej, że pióro autorki było w tamtym przypadku świetne. Cóż zaczęłam czytać „Nie tego brata” i z ogromnego uśmiechu, który gościł na mojej twarzy, początkowo zrobiło się zaskoczenie, a później... cóż rechot i pytanie „co tu się kuźwa wydarzyło?”. Ale nie poddawałam się i brnęłam dalej w tę jakże zacną powieść i z czystej ciekawości przeleciałam od razu przez drugi tom i wiecie co, tak zmarnowanego czasu nie miałam już dawno. Pióro autorki, kurczę nawet nie wiem jak to skomentować, ale na poziomie okropnym, miałam wrażenie, jakbym czytała książkę nastolatki. Cała fabuła była po prostu komiczna, już od samego początku nie wiedziałam, jak mam na to zareagować. Miałam co do tych powieści ogromne oczekiwania, ale jeszcze chyba na żadnej historii tak mocno się nie zawiodłam. Nie będę nawiązywała do wydarzeń drugiego tomu, co więcej, o pierwszym za wiele też nie powiem, bo nie ma tak naprawdę o czym. Opowieść zaczęła się słodko pierdząco, aż jednorożce rzygały tęczą, a po chwili przechodzimy do takiej patologii, że głowa mała. Ja naprawdę nie wiem, co tu się odwaliło i skąd tak wiele pozytywnych opinii do tej historii. Zachowanie bohaterów było na poziomie podstawówki, nieprzemyślane, irracjonalne mogłabym nawet określić debilne. Chemia między nimi jest praktycznie zerowa, a znaleźć jakąkolwiek więź z nimi graniczy dosłownie z cudem. Zachowanie i przemyślenia bohaterki, a także cała fabuła kulała do tego stopnia, że mi ta opowieść tak naprawdę z głowy już wyparowała. Miały to być, jak się mogę jedynie domyślać, popaprane historie, a wyszła gówniana komedia. Jeśli mam być szczera, to czas spędzony przy tej książce jest dla mnie stracony. I przykro mi ale obu tomom daję aż 1/10 gwiazdek.

Za możliwość przeczytania książek dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...