Iga Daniszewska - „Dziewczyna z zajęć malarstwa”
Kaylee Clark poznaje Aidena Walkera na zajęciach z malarstwa. W ramach kary za udział w bójce chłopak zostaje zmuszony do pozowania do aktu. Malarstwo w ogóle go nie interesuje. W zasadzie interesują go głównie kłopoty i dziewczyny na jedną noc. Jednak początkowa niechęć do odbywania kary zamienia się w interesujące zajęcie, gdy Aidenowi wpada w oko niska, pyskata brunetka.
Kaylee
nie jest typem dziewczyny, która ukrywa przed światem, co myśli,
więc słowne potyczki z Aidenem przychodzą jej niezwykle łatwo.
Gdy zostają zmuszeni do pocałunku, niechęć między nimi
nieoczekiwanie zmienia kierunek.
Od tego momentu zaczyna się
pełna chemii, napięcia oraz pożądania znajomość, która
przeradza się w układ bez zobowiązań.
Po pewnym czasie
Kaylee orientuje się, że musi przerwać relację z Aidenem, zanim
będzie za późno i się w nim zakocha. Aiden nie jest zachwycony
takim obrotem spraw, ale nie ma zamiaru złamać dziewczynie serca,
więc zgadza się, aby zakończyli tę znajomość. Jednak dla Kaylee
jest już za późno. Wpadła po uszy.
Swoją przygodę z
twórczością Igi, zaczęłam od „Szpilek z Wall Street”, które
od pierwszych stron już zdobyły moje serce. Lekkie pióro autorki,
ciekawa fabuła, spora dawka humoru i sarkazm sprawiają, że czyta
się tę książkę z ogromnym uśmiechem na twarzy. Za sprawą
„Dziewczyny z biblioteki” polubiłam ją jeszcze bardziej, ale
„Dziewczyna z zajęć malarstwa” spowodowała, że całkowicie
przepadłam. Uwielbiam jej styl pisania, poczucie humoru i historie,
które tu otrzymaliśmy. Są lekkie, przyjemne i idealnie
uprzyjemniają czytelnikowi wieczór, a przedstawiona tu historia,
jest interesująca i przezabawna, dzięki czemu książkę czyta się
w naprawdę ekspresowym tempie, a co więcej, można się przy niej
maksymalnie odprężyć. Nie będę ukrywała, że postać Kaylee
zaintrygowała mnie już w poprzednim tomie i byłam bardzo ciekawa,
jaką opowieść wymyśli dla niej autorka, oczywiście się nie
zawiodłam, a nawet jest to chyba moja najulubieńsza część.
Szczerze mówiąc, miałam lekkie obawy, ponieważ historia Lexi
podobała mi się bardzo i nie byłam do końca przekonana, czy
opowieść z jej siostrą będzie równie dobra. Ale widać, że
autorka w bardzo przemyślany sposób rozpisała swoje trzy powieści,
które są idealnie poprowadzone i na pewno nie są zbyt
schematyczne, tylko w każdej z nich jest coś innego. Ma dryg do
pisania i po mistrzowsku przelewa swoje pomysły na papier. Genialnie
stworzyła postacie we wszystkich trzech książkach, były one tak
wykreowane, że nie dało się ich nie polubić. Dzięki nim lekturę
czytało się w ekspresowym tempie i nim na dobre rozsiadłam się w
fotelu, już zobaczyłam koniec.
Jeżeli szukacie książki,
bądź serii, która uprzyjemni wam wakacyjny wyjazd i poprawi wam
humor, to te powieści są skierowane właśnie do was. Ja bawiłam
się przy nich świetnie, jedynie co żałuję, że skończyły się
tak szybko. Jestem zachwycona lekkim piórem autorki i na pewno
jeszcze do jej książek powrócę. Tej opowieści daję 9/10.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz