poniedziałek, 5 czerwca 2023

 

Meghan March

„Kłamiesz, kochanie”


Minęło dziesięć lat od strasznych wydarzeń, które spotkały Valentinę Noble. Teraz dziewczyna była znacznie silniejsza. Sądziła, że jest gotowa na to, aby zapomnieć o przeszłości. O potworze, który wydawał się porządnym facetem, a urządził jej piekło na ziemi. To było już za nią, on leżał w grobie, a ona powoli odżywała. I chciała być szczęśliwa, żyć z dala od niebezpiecznych ludzi. Los jednak chciał inaczej. Któregoś dnia, podczas poszukiwań zaginionej pracownicy, wkroczyła w niebezpieczny świat rządzony przez pewnego swojej siły Rixa.

Rix był bossem jednego z największych gangów w mieście. Podległą sobie dzielnicą rządził żelazną ręką, brutalnie, choć na swój sposób sprawiedliwie. Valentina zafascynowała go niemal natychmiast. Miała klasę, była seksowna, tyle że pochodziła ze świata, do którego on nie miał wstępu. Nie powinien był nawet o niej myśleć, a co dopiero jej pragnąć ― ale nie potrafił powstrzymać swoich pragnień. Szybko zrozumiał, że dla niej jest gotów na wszystko. Na łamanie zasad, którymi dotąd się kierował, i na rozlew krwi. Nie sądził jednak, że będzie się musiał mierzyć z kłamstwami. Jej... i własnymi.

Na początku wszystko było oczywiste. Piękna właścicielka galerii sztuki. Srebrnooki gangster. Pożądanie. Namiętność. Kiełkujące uczucie. Tylko że w tym świecie nic nie jest takie, na jakie wygląda. Kłamstwa, niedopowiedzenia i domysły przysłaniają prawdę.
A prawda bywa trudna do zniesienia.

Czy odważysz się dostrzec prawdę schowaną pod kłamstwami?

To już piąty tom serii Sekrety i Namiętności i kolejna historia, którą stworzyła autorka. Ogólnie podoba mi się pióro Pani March i mam od niej kilka książek, które naprawdę lubię, jednak trafiały się i takie, które mniej mi przypadły do gustu. Właśnie w tym momencie tak się dzieje. Mam mieszane uczucia, co do opowieści „Kłamiesz, kochanie”. W ogóle nie mogłam się wkręcić w fabułę. Wydawało mi się, że niektóre wątki, są wręcz pisane na siłę. Bohaterowie mnie do siebie nie przekonali i nie czułam z nimi żadnej chemii. Aż sama jestem zaskoczona.

Szczerze, to nawet nie wiem, co mam Wam w tej recenzji napisać, bo mam kompletną pustkę. Rzadko mi się to zdarza, ale jak już, to zawsze wykrzeszę z siebie tych parę zdań o fabule, ale w tym przypadku, nie jestem w stanie.  Wynudziłam się, jak mops to raz, zachowanie głównej bohaterki mnie irytowało, Rix jeszcze był spoko, bo lubię bad boy’ów. Ale to wszystko, co mogę na ich temat powiedzieć. Co mi się podobało, to sceny zbliżeń, bo tu było, chociaż cokolwiek czuć.

Wiem, że praktycznie nic się z tej recenzji nie dowiedzieliście, ale nie wiem, co tu się stało. Po prostu nie jestem w stanie napisać nic więcej. Wynudziłam się i na pewno do tej części nie powrócę. Jak coś to nie ma połączenia z poprzednimi tomami, więc możecie czytać jak najbardziej każdą część osobno.

Niestety tym razem nie kupiła mnie opowieść Meghan March, nad czym ubolewam. Nie polecam Wam książki i daję jej ocenę 3/10.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...