środa, 2 listopada 2022

 

Julia Brylewska

“The legacy”

Fallon Helling po śmierci rodziców musiała dorosnąć znacznie szybciej niż jej rówieśnicy. Dziewczyna żyje z dnia na dzień, pracując w małej cukierni niedaleko serca nowojorskiego Brooklynu, aby zapewnić młodszemu bratu wszystko, czego ona nigdy nie miała.


Jednocześnie Fallon próbuje zapomnieć o rodzinie Emersonów, choć wielki budynek w centrum miasta, na którym widnieje ich nazwisko, wcale w tym nie pomaga. Rana, jaką pozostawił na jej sercu młodszy z braci Emersonów, wciąż się nie zagoiła.


Gdy nagle w życiu Fallon ponownie pojawia się starszy z braci – Christian – i składa jej niezmiernie kuszącą propozycję, dziewczyna staje przed wyborem. Właśnie dostała szansę, aby zemścić się na ukochanym z przeszłości i zdobyć pieniądze, których teraz bardzo potrzebuje. W zamian musi jedynie udawać narzeczoną mężczyzny, od którego najrozsądniej byłoby trzymać się z daleka.


Fallon i Christian niebawem przekonają się, jak cienka jest granica pomiędzy nienawiścią a pożądaniem. 


“W końcu to, co najgorsze, wyłaniało się na ulice dopiero po zmroku”.


To już moje drugie spotkanie z autorką, z czego pierwsze niestety nie było udane. Jednak mam w zwyczaju, że nie skreślam autorów po jednej przeczytanej pozycji, tylko daję jeszcze jedną szansę. Tym razem w rączki wpadła mi książka “The legacy” i byłam bardzo ciekawa, czy ta pozycja wydawnicza przypadnie mi do gustu. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie. Już od pierwszej strony zniechęciła mnie trzecioosobowa narracja. Kto czyta nasze recenzje, ten zauważył, że z Paulą jej nie cierpimy. Ja nie potrafię się skupić na czytaniu książki, która jest w taki sposób napisana i tracę do niej momentalnie zapał. Ale chciałam być fair w stosunku do autorki, zagryzłam zęby i przeczytałam.


Nie lubię pisać takich opinii, ale zawsze jestem szczera ze swoimi odczuciami. Nie słodzę, kiedy uważam, że nie jest to zgodne z moim sumieniem. W tej opowieści nie znalazłam nic, co by mi się spodobało. Bohaterzy nijacy i tacy bez wyrazu. Powiedziałabym, że pospolici niczym się niewyróżniający. Strasznie się wynudziłam, bo czekałam na coś, co by mnie zaskoczyło i wciągnęło w czytanie, jednak tak się nie stało. Wszystko było przewidywalne, a końcówka leciała na łeb na szyję. Odniosłam wrażenie, że ta książka była pisana na szybko i nie została dopracowana. Nawet sceny zbliżeń, jak dla mnie nie miały tego pieprzyku.


Zdecydowanie zabrakło mi tu dynamiki i emocji. Szkoda, bo mogło wyjść coś ciekawego. Z piórem autorki też niezbyt się lubię. Niby jest lekko, ale jakoś słowa tu zawarte mnie nie zachęciły, żeby się wkręcić w tę opowieść. Nie będę się więcej rozpisywać, bo nie ma sensu. Z przykrością muszę stwierdzić, że dla mnie ta pozycja jest słabiutka, choć widziałam, że zbiera wysokie oceny. Niestety z mojej strony, nie mogę Wam tej książki polecić, ale sprawdźcie sami, bo być może akurat Wam przypadnie do gustu. Oceniam ją 2/10.


Kasia


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...