środa, 2 listopada 2022

 

Mathie Rocks

“Książę mafii”

Ava desperacko próbowała się odnaleźć w nowej szkole. Nic więc dziwnego, że się wściekła, skoro nikt jej nie ostrzegł, by nie zadzierała z Samuelem Westonem – chłopakiem, któremu wszyscy schodzili z drogi. Czemu więc Ava mu się postawiła? Z lekkomyślności czy niepohamowanej chęci igrania z ogniem?


Nikt tak nie wkurzał Avy jak Samuel. I nikogo tak nie unikała, przemykając korytarzami nowej szkoły. Ale z jakiegoś powodu chłopak się na nią uwziął. A dziewczyna bynajmniej nie zamierzała ugiąć się pod jego pogardliwym spojrzeniem.


Ile przyjdzie jej zapłacić za słowa pełne buntu? Czy w historii tych dwojga chodzi o nienawiść? A może o fascynację?


“[...] jeśli budzisz się każdego ranka w towarzystwie demonów, które poprzedniego wieczoru pozbawiły cię sił, i nadal podejmujesz walkę, to nie jest słabość, lecz siła.”


“Książę mafii” to pierwszy tom serii High School Tales i zarazem debiut autorki. Czy ta książka mi się spodobała? Tak, ale miałam co do niej zastrzeżenia. Spotykamy tu siedemnastoletnią Avę, która zmieniła szkołę, w której pragnie żyć zwyczajnie. Jednak plany psuje jej Samuel Weston. Ten chłopak to diabeł wcielony, który za cel obrał sobie Avę. Jeden durny przypadek, a zwiastował istny armagedon.


Co się wydarzyło pomiędzy Avą a Samuelem?


Muszę przyznać, że autorka jak na debiut ma bardzo dobry warsztat pisarski. Gdy zagłębiałam się w tę lekturę, każdą kartkę czytałam z zaciekawieniem i ciężko mi się było oderwać. Podobała mi się ta opowieść, choć uważam, że mogła zostać spokojnie zamknięta w 350-400 stronach. Pojawiło się trochę rzeczy, które nic nie wnosiły do fabuły i były tak zwanymi zapychaczami, ale można przymknąć na to oko. Ta opowieść zdecydowanie jest skierowana do młodzieży, aczkolwiek każdy może ją przeczytać, kto lubuje się w gatunku Young Adult. 


Ogólnie miło spędziłam czas przy czytaniu, ale przeszkadzała mi trochę ilość dramatów między głównymi bohaterami. W pewnym momencie mnie to po prostu nudziło. Ava vel Lilianah to dziewczyna, która w poprzedniej szkole była idealna i przez wszystkich lubiana, lecz nie czuła się z tym szczęśliwa. Po zmianie szkoły postanowiła być swoim przeciwieństwem, nie wychylać się jakoś bardzo i przede wszystkim, nie uszczęśliwiać wszystkich w koło kosztem siebie samej. Chciała być po prostu zwyczajna. Polubiłam ją, chociaż bardzo mnie irytowała swoim zachowaniem. Z jednej strony to nastolatka, to nie ma, co się dziwić, ale z drugiej przeszkadzało mi to i nachodziły mnie myśli, że chyba jestem już za stara na takie historie :D Natomiast Samuel to dupek nad dupkami, który był postrachem całej szkoły, ale nie tylko. Przez jedną akcję w sumie to błahostkę, uwziął się na Avę i starał się jej uprzykrzyć życie, aczkolwiek jego zachowanie kryło za sobą też drugą stronę medalu, o której Wam nic nie powiem. Niemiłosiernie wkurzał mnie ten delikwent swoją egzystencją, ale ja takich bad boyów lubię, więc jego też polubiłam.


Co mi się spodobało w tej książce? Na pewno to, że tym razem otrzymujemy mafię w nieco innym wydaniu. Przeważnie w książkach mamy facetów biegających ze spluwą, a tu cała akcja rozgrywa się w szkole. Chociaż mafia, to może za dużo powiedziane, bo nie da się tego tak nazwać po tym, że ktoś ma za ojca bossa mafijnego i że były tam może ze dwie, czy trzy jakieś akcje na ponad 500 stron tekstu. To stanowczo za mało, ale było okej. Relacja między Samuelem a Avą, była takim typowym hate/love. Była między nimi chemia, ale oboje starali się zaprzeczać, że coś ich do siebie ciągnie. Zdecydowanie zabrakło mi też punktu widzenia Samuela, a warto byłoby pokazać, co siedzi w jego głowie, jakie ma intencje i cele. Niestety tego trzeba było się domyślać. Jeszcze pozwolę sobie wypowiedzieć się na temat okładki, która jest niestety okropna. Zupełnie nie pasuje do wizerunku głównego bohatera. Czytelnicy są wzrokowcami i w dużej mierze przy zakupie książek, zwracają na to uwagę. Ta nie jest chwytliwa i ten chłopak ze zdjęcia wygląda na słabeusza i jakby w paincie został doklejony do tła.   


Mimo że ta lektura bardziej skierowana jest do nastolatków niż do osób nieco starszych, to i tak da się książkę przeczytać. Na pewno sięgnę po drugi tom, bo jestem ciekawa, co autorka tam wymyśli. Polecam Wam ją na jesienne wieczory. Z powodu kilku minusów, które ta opowieść zawiera, oceniam ją 6/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu ZNAK.

 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...