Melanie Moreland
„Reid”
Reid Matthews miał za sobą paskudne
dzieciństwo. Za swoją głupotę zapłacił czterema latami odsiadki. W więzieniu
zaczął marzyć o pracy w BAM, firmie Bentleya, Aidena i Maddoxa. Kiedy przyszedł
prosić o posadę, Aiden dostrzegł w nim wyjątkowo uzdolnionego i
zdeterminowanego człowieka. Postanowił dać mu szansę. Wkrótce okazało się, że w
świecie komputerów dla Reida nie ma rzeczy zbyt trudnych czy niemożliwych.
Udowodnił to, kiedy Bentley i Maddox stanęli w obliczu przerażających
okoliczności. Z czasem stał się dla Bentleya, Maddoxa i Aidena kimś więcej niż
pracownikiem. Zdobył prawdziwych przyjaciół.
Pewnego dnia w pracy spotkał
Beccę, managerkę marketingu. Dotąd nie miał dziewczyny i uważał, że nigdy z
żadną się nie zwiąże. Był zbyt nieporadny w tych sprawach. Ale Becca wywarła na
nim wielkie wrażenie. Jej uroda, jedwabiste włosy, głęboki głos... Była
delikatna i silna równocześnie. Reid, który wywalczył sobie szansę na nowe
życie, stanął wobec kolejnego wyzwania.
Przeczuwał, że Becca jest
jedyną kobietą, z którą może przeżyć miłość, tę jedyną i najważniejszą w życiu.
Dostrzegał, że i ona jest nim zafascynowana i chce z nim być. Jednak jego
kryminalna przeszłość wciąż była dla niego zagrożeniem. Cztery lata pokuty
najwidoczniej były zbyt małym zadośćuczynieniem za błędy, które kiedyś
popełnił. Reid chciał ponad wszystko udowodnić, że zasługuje na miłość. Tyle że
tym razem, aby nie przegrać wszystkiego, musiał się zmierzyć z czymś
trudniejszym niż najbardziej skomplikowany kod na świecie.
Jaki kod otworzy jej serce?
„Na tym polega życie, Reid. Na tworzeniu wspomnień. Po
jednej słodkiej chwili. Kolekcjonujesz je, a potem przechowujesz w pamięci. A
kiedy jest ci źle, podnoszą cię na duchu.”
„Reid” to już czwarta część cyklu Prywatne Imperium, a z tego, co kojarzę,
to jest chyba 7 tomów. Tym razem przyszła pora na Reida, który był informatykiem
w firmie BAM. W przeszłości wylądował w więzieniu za coś, co z jednej strony
było głupie, bo kto robi takie rzeczy, ale z drugiej, był wtedy młody i myślał,
że w taki sposób pomoże. Siedząc w pace, marzył o tym, by pracować dla
Bentleya, Aidena i Maddoxa. Kiedy nadarzyła się okazja, postanowił starać się o
posadę informatyka. Chłopaki przyjęli go pod swoje skrzydła. Reid był w swoim
żywiole i firmę traktował jak drugi dom. Pewnego dnia w korporacji BAM, pojawia
się Becca. Reid od razu zwrócił na nią uwagę, jednak nie miał doświadczenia z
dziewczynami. Jednak przyjaciele popychają go do tego, żeby się w końcu odważył
i zrobił pierwszy krok.
Jak potoczy się historia Reida?
Trochę poczekałam, zanim zabrałam się za
ten tom, ale w pełni byłam nim zafascynowana. Ciekawiło mnie, jaką historię
autorka stworzyła dla Reida, który był naprawdę fajnym chłopakiem. Najbardziej
chyba podobało mi się w nim to, że był taki niedoświadczony i wszystkiego się
uczył. Oczywiście chodzi mi tu o uczucia. Był pomocny i starał się, żeby
wszystko było idealne. To mądry mężczyzna, który miał nieciekawą przeszłość.
Strasznie się rozczulałam i nawet uroniłam kilka łez, bo było mi go tak bardzo
szkoda. Gdy w jego życiu pojawiła się Becca, świat zaczął nabierać kolorowych
barw, ale cały czas, gdzież z tyłu jego głowy była ta obawa przed jego
kryminalną przeszłością. Natomiast Becca to złota dziewczyna, wspierała Reida i
zawsze była tuż obok. Mężczyzna zafascynował ją od pierwszego spotkania i nie
mogła przestać o nim myśleć. Polubiłam ją, bo wiedziała, czego chce. Co do
postaci drugoplanowych, czyli Bentleya, Aidena i Maddoxa, to mężczyźni stanęli
na wysokości zadania i okazali się prawdziwym wsparciem dla Reida. Traktowali
go jak młodszego brata, którego wzięli pod swoje skrzydła. Były sytuacje, że
przez to, co zrobili dla swojego przyjaciela, znowu ryczałam.
Ogólnie cały zarys tej historii był ciekawy
i przemyślany. Bohaterzy wpasowali się w scenerię i świetnie odgrywali swoje
role. Chemia między nimi była namacalna, przez co ciągnęło ich do siebie.
Autorka dzięki swoim lekkim piórem wciągnęła mnie w tę lekturę i ciężko było mi
odłożyć książkę, chociaż na chwilę. Dzięki humorowi, który znalazłam w tej
książce, wiele razy buzia mi się uśmiechała, co bardzo uwielbiam, ponieważ to
nadaje wyrazistości opowieściom. Mamy tu także narrację dwutorową, co było
fajnym zabiegiem, bo mogliśmy się więcej dowiedzieć o bohaterach. Sceny hot też
były i Reid okazał się naprawdę jurnym chłopakiem :D
Bardzo miło spędziłam swój czas z tą
książką i szczerze polecam. Jeśli szukacie czegoś, co Was rozerwie i chociaż na
chwilę wyłączy umysł, żeby się zrelaksować, to „Reid” z pewnością spełni Wasze
oczekiwania. Oczywiście polecam Wam także poprzednie tomy, bo również są
świetne. Moja ocena to 8/10.
Kasia
Za egzemplarz do recenzji dziękuję
Wydawnictwu Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz