wtorek, 26 czerwca 2018



Vi Keeland
"Bossman"



“Nie skupiaj się na tym, co może się stać. Skupiaj się na tym, co jest teraz”.

Reese spotyka po raz pierwszy Chase'a w restauracji, a dokładniej w korytarzu prowadzącym do łazienki. Kobieta dzwoni do swojej przyjaciółki, żeby ta wybawiła ją z opresji i pomogła się uwolnić od fatalnie nudnej randki, na którą się udała. Pech chciał, że Chase przysłuchiwał się temu, co ona mówiła i nie dość, że mężczyzna ją obraża, to ma jeszcze czelność ją pouczać. Wkurzona wraca do stolika, gdzie czeka na nią jej “randka” Martin, z którym tu przyszła. Jakie było jej zdziwienie kiedy Chase postanawia się do nich dosiąść i udawać przyjaciela z czasów szkolnych.

“- Reese? To ty?
Co, do diabła?
- Eee… Tak.
-Łał! Kopę lat.- Poklepał się po piersi.- To ja, Chase.- Zanim się zorientowałam, dupek (który najwyraźniej miał na imię Chase) wyciągnął się i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, po czym wyszeptał mi do ucha:- Graj ze mną. Sprawimy, że twój wieczór stanie się o wiele bardziej ekscytujący, skarbie”.

Po tym jakże komicznym wieczorze Reese i Chase się rozchodzą, ale to nie było ich ostatnie spotkanie, ponieważ jeszcze wpadną na siebie kilka razy. Wszystko się zmienia, kiedy Reese zaczyna pracę w firmie Chase’a.

Chase wyjaśnia jej od początku, że chce ją mieć w swoim łóżku, ale Reese mówi NIE takiej relacji, a przede wszystkim nie chce zniszczyć swojej kariery. Jednak Chase sie nie podda i zrobi wszystko by tak się stało.

“-Podobasz mi się. Naprawdę. Odkąd tylko cię poznałem. Próbowałem się nie wtrącać, bo się z kimś spotykasz. Ale z tym koniec. Jeśli zaczniesz tu pracować, to będę próbował zaciągnąć cię do łóżka”.

Jak rozwinie się relacja szef - pracownica?

“Bossman” to naprawdę zabawna książka, już od pierwszego rozdziału. Napisana jest z dwóch punktów widzenia, chociaż opisy pochodzące od Chase’a były głównie z jego przeszłości. Przyciąganie i chemia między bohaterami była wręcz namacalna, a HOT sceny nie były przesadzone. Ta powieść momentami była tak śmieszna, że nie potrafiłam przestać się śmiać. Przekomarzanie się między bohaterami było pełne humoru. Chase to naprawdę czaruś i jego zmyślone historie są tak przekomiczne, że będziecie się śmiać w głos. W tej książce podobało mi się to, że relacja między bohaterami rozwijała się stopniowo, nie wskoczyli sobie od razu do łóżka, a to sprawiło, że oczekiwanie i budowanie napięcia seksualnego było o wiele intensywniejsze. “Bossmana” przeczytałam z szybkością błyskawicy, ponieważ nie sposób było ją odłożyć. Książki Vi Keeland mogłabym czytać non stop. Jej styl pisania jest spójny, lekki, prosty, a przede wszystkim zabawny. Co do fabuły to była bardzo dobra, to nie był tylko romans biurowy, ale także przeszłość bohaterów. Obydwoje przeżyli tragedię i myślę, że poniekąd to ich do siebie zbliżyło. Dialogi były płynne, dzięki czemu czytanie było naprawdę bardzo przyjemne. Autorka przeniosła nas w świat, gdzie romans w biurze powinien być zakazany, ale z drugiej strony to właśnie podsyca napięcie i chęć wdania się w taki związek.

Chase Parker ( Bossman) to inteligentny, pewny siebie, przystojny i zdeterminowany facet, ale także niezły z niego jajcarz. Jest właścicielem Parker Industries (firma zajmująca się produkowaniem produktów przeznaczonych dla kobiet). Jednak przeżył tragedię w swoim życiu przez, którą cierpi i do tej pory nie daje mu to spokoju. Kiedy po latach prawda wychodzi na jaw ten silny mężczyzna jest załamany i odpycha od siebie osobę na której mu naprawdę zależy.  

Reese Annesley (Buttercup) to uparta, niezależna, inteligentna i piękna kobieta, która zwalnia się z dotychczasowej pracy w firmie Fresh Look i postanawia znaleźć coś innego ( za jej odejściem kryje się przyczyna). Dostaje pracę w dziale marketingu w Parker Industries. W przeszłości przeżyła traumę i od tej pory ma manie na sprawdzanie każdego miejsca w domu.  

Podsumowując “Bossman” to książka idealna dla czytelników, którzy lubią zabawne sytuacje z dużą dozą humoru, lubią niegrzecznych seksownych facetów i romans biurowy. Jest to historia, która Was uzależni i sprawi, że czasami możecie poczuć wypieki na twarzy, ale również złamie Wam serce i je poskłada, bo historia Chase’a była naprawdę poruszająca.

                     Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu. 

 
Wydawnictwo Kobiece

2 komentarze:

  1. Niestety lubię książki z poczuciem humoru, ale inne kryteria już nie spełniam :D.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to sie mowi kazdy ma inny gust. Ja tez lubie ksiazki z poczuciem humoru :)

      Usuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...