Tijan - „Księżniczka”
Seria: Crew #2
Witaj z powrotem w
rzeczywistości Bren Monroe.
Bycie częścią ekipy wiąże się
z lawirowaniem między dwoma światami. Do zmartwień tego normalnego
należą bal, imprezy, college. W świecie ekipy wyzwania są inne:
gliny, prochy, awantury. Dzień jak co dzień.
Związek Bren z
Crossem się rozwija, ale zbliżający się koniec szkoły wzbudza
jej niepokój. Jak będzie wyglądała przyszłość? Co z ekipą?
Czy każde z nich pójdzie w swoją stronę? Na dodatek w Roussou
pojawiają się nowi wrogowie, wzrasta napięcie i rywalizacja między
ekipami. Zagrożenie wisi w powietrzu…
Straciła rodzinę.
Później zyskała ekipę. Nie może stracić także ich. Bren musi
chwycić za swój nóż.
„Mogłoby się wydawać, że
człowiek wyrasta z przemocy. W pewnym wieku – zadawszy tak wiele
bólu, po zobaczeniu takiej ilości krwi, usłyszeniu tylu krzyków
agonii – człowiek powinien być w stanie przestać, odwrócić się
od tego wszystkiego plecami i zapomnieć o tej potrzebie.
Prawda?
Ale w moim przypadku to tak nie działało.
Potrzeba
narastała we mnie stopniowo, aż w końcu nie dało się jej
znieść.
Fakt, już nie czułam pragnienia śmierci, to zniknęło,
ale narosło we mnie inne: chciałam, by ulice spłynęły
czerwienią.”
Co
się stanie, gdy wybuchnie wojna między ekipami?
Kto spiskuje
przeciw nim?
„I gdy walczyliśmy –
uderzaliśmy, pochylaliśmy się, przyjmowaliśmy ciosy – część
mnie była tym zachwycona. Ta stara Bren, ta, która tkwiła we mnie
zamknięta w klatce, która teraz mnie kontrolowała. To ona się
uśmiechała, gdy krew płynęła z rozcięcia na mojej twarzy. W
końcu odetchnęła, zachwycona brutalnością walki, bo w przemocy
było coś pięknego.”
Moja
kolejna styczność z twórczością Tijan, czy udana? Autorka ta
posiada mnóstwo zwolenników i niewielu przeciwników, ja
zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy! :) Pierwszy tom, czyli
„Ekipę” dosłownie pochłonęłam i zakochałam się w niej,
niestety złapałam jakąś chwilową niemoc czytelniczą i
„Księżniczka” musiała po prostu odleżeć swoje, nie mam
pojęcia, jaki był tego powód, ale kilkakrotnie próbowałam się
za nią zabrać, ale nie mogłam. No ale nareszcie nabrała mocy
urzędowej i się za nią wzięłam. No i kurczę, uwielbiam styl
pisania autorki, ale nie wiem, co się stało, ale początkowo bardzo
męczyłam tę książkę, przeczytanie jej zajęło mi prawie
tydzień. Czytałam ją po kilka stron i moment mnie ona nużyła i
odkładałam na bok, przez pierwsze 150 stron dosłownie się na niej
nudziłam, pomyślałam sobie kurczę, chyba będzie jakaś konkretna
lipa. Niby
tam jakaś akcja dynamiczna była, ale mi to jakoś zabrakło tego
czegoś i gdy coraz bardziej traciłam nadzieję, autorka nareszcie
dała mi coś, co sprawiło, że dalszą część tej historii
dosłownie pochłonęłam z zapartym tchem i pokonanie pozostałych
300 stron zajęło mi jedno popołudnie!! Gdyby wyciąć ten
początek, ta opowieść byłaby dosłownie sztosem! A zakończenie...
wow, dopiero było z przytupem! Bohaterowie bardzo się zmienili w
porównaniu do pierwszego tomu, ale nie na gorsze, właściwie na
lepsze, pokazywali bardziej swoje uczucia, ale nadal pozostał w nich
ten pazur, zadziorność i brak litości dla wroga. Właściwie
takiej relacji, można im jedynie bardzo pozazdrościć.
Na
tym zakończę moją recenzję, pomimo tego, że początkowo mnie
książka nudziła, później swoją treścią zdecydowanie
nadrobiła. Daję jej zdecydowanie 8/10! Was gorąco zachęcam do
sięgnięcia po tę książkę, otrzymujemy tu sporą dawkę
brutalności, pożądania, humoru i akcji, która sprawia, że pomimo
początkowej nudy, rozpali się w was książkopożeracz i sprawi, że
pochłoniecie ją!
Polecam!!
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz