czwartek, 20 maja 2021

 

Laurelin Paige

“Upadek”

“Spodziewałam się, że wykorzysta mój ból, by mnie zranić. Złamać. Powiedział mi to przecież, a ponadto przyznał, że jest sadystą. I chciał mnie zabić. To nie miał być łatwy wybór.”


Nadszedł czas, aby diabeł odebrał swoją zapłatę


Celia nie tak wyobrażała sobie swoje życie po ślubie. Edward Fasbender uwięził ją na wyspie, na której wszystko należy do niego. Teraz dziewczyna jest całkowicie zdana na tego nieobliczalnego i niebezpiecznego mężczyznę.

Pycha każe Edwardowi wierzyć, że Celia w pełni podporządkuje się jego woli, kobieta jednak zaplanowała własną grę. Będzie próbowała targować się z samym diabłem. Nie przewidziała tylko dwóch rzeczy: po pierwsze – że pożądanie do tego mężczyzny całkowicie pozbawi ją zmysłów, a po drugie – że jej mąż planuje bardzo szybko zostać wdowcem.


Edward powiedział, że ją złamie. Nie przestanie, dopóki nie osiągnie swego celu. To starcie charakterów musi doprowadzić do upadku. Jedyną szansą na ocalenie jest pozwolić się zniszczyć. 


“Nie bój się aż tak, żeby tracić to, co dobre.”


Powiem Wam szczerze, że na tę część czekałam, jak durna. Zakończenie “Rywalizacji” pozostawiło mnie w szoku i byłam zła, że na drugi tom będę musiała trochę poczekać. Jednak nie przez to, że do premiery “Upadku” było długo, tylko przez to, że mieszkam w Anglii i musiałam czekać, aż się nazbiera trochę egzemplarzy do recenzji, żeby moja Paula mogła mi je paczką wysłać. Kurcze zboczyłam trochę z tematu :D

No to tak, wyczekiwałam tej kontynuacji naprawdę mocno, a kiedy ją w końcu u siebie mam i przeczytałam, to jestem trochę zawiedziona. Spodziewałam się po tej książce dużo więcej, a jednak jakaś część niej mnie po prostu nudziła. Dopiero, gdzieś tak w połowie, zaczęło mi się fajnie czytać i byłam zainteresowana tym, co tam się wydarzy dalej, a było tego naprawdę niemało.


Edward strasznie mnie irytował swoim zachowaniem i zastanawiałam się, czemu jest taki zimny i oschły wobec Celii. Dlaczego jego siostra jej tak bardzo nie lubi? No i w końcu się dowiedziałam. W ogóle sporo rzeczy się tu dowiadujemy na temat Celii i jej przeszłości. Widać jej przemianę, ale nadal pozostaje zadziorna, harda i nie pozwala się rozstawiać po kątach. Kiedyś jej nie lubiłam (mowa tu o serii Uwikłani), ale zmieniłam o niej zdanie. Jest to bohaterka, która nieźle od życia dostała w kość. Kiedy opowiadała o jednej sytuacji, normalnie jeżyły mi się włosy na głowie, przez co musiała przejść. Wiem, że na początku pisałam, że nudziłam się podczas czytania, ale to właśnie ta druga połowa książki była tym, czego od tej lektury oczekiwałam. 


Edward i Celia przechodzą dużą przemianę, co możemy zaobserwować. Stają się sobie bliscy, ale też ze sobą pogrywają. Chemia między nimi jest tak gorąca, że mogłaby postawić dom w płomieniach. Szkoda, że autorka bardziej skupiła się na rozdziałach z punktu widzenia Celii, aczkolwiek było kilka również z punktu widzenia Edwarda. Jestem ciekawa, co autorka zafunduje tej dwójce w kolejnym tomie, bo zapewne nie pozwoli im tak łatwo wieść sielskiego życia. Było tu sporo scen zbliżeń, które były nie były opisane jakoś wulgarnie i były hot :D


Może teraz wspomnę, co mnie nudziło w książce. To jak Edward zostawiał Celię samą na kilka miesięcy i ona tam się zajmowała projektowaniem i innymi rzeczami, które po prostu były dla mnie zblazowane. Niektóre zachowanie Edwarda też było takie nijakie i nie wnosiło nic ciekawego do fabuły, jedynie, co robiło, to irytowało. Troszkę też za dużo było wynurzeń Celii, bo ciągle były o jednym i tym samym, a zamiast tego wolałabym więcej akcji i dialogów. Rozumiem, że czuła się jak więzień na wyspie, gdzie mąż ja przetrzymywał, ale było tego zdecydowanie aż nazbyt. Zauważyłam, że autorka chyba bardzo lubi słowo “bynajmniej”, bo sporo go nadużywała w tekście :D


Tak na sam koniec uważam, że książka ogólnie jest dobra i nie zmarnowałam poświęconego jej czasu, ale też nie była całkowicie tym, czego się spodziewałam. Przy pierwszej części zbierałam szczękę z podłogi, a tu niestety czegoś takiego nie doświadczyłam. Teraz pozostaje mi czekać na kolejny tom i mam nadzieję, że ten mnie zaskoczy i pozostawi z rozdziawiona buzią.

Czy polecam? Myślę, że tak, chociaż “Upadek” nie powala na kolana tak, jak “Rywalizacja”. Moja ocena to 6/10.


Kasia


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom i Wydawnictwu Kobiecemu.

 

 




 

 

1 komentarz:

  1. Zgadzam się z recenzją. Bardzo podobało mi się zakończenie, tj. scena na wyspie,która totalnie mnie zaskoczyła. Czekam na ostatnią część.

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...