środa, 4 września 2019



Małgorzata Manelska
“Barwy Mazur”
[Patronat medialny]


Muszę przyznać, że trochę czasu mi zajęło przeczytanie tej książki i ogromnie tego żałuję, ale niestety przez ostatni okres, życie mnie nie rozpieszczało i zaczęło mi rzucać kupę problemów pod nogi, ale na szczęście zaczynam już wychodzić na prostą, więc biorę się do roboty :)
Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach i na stronie autorskiej Pani Małgosi, że będzie druga część “Zapachu Mazur”, to byłam wniebowzięta. Od razu przypomniałam sobie, o czym była ta książka i momentalnie poczułam tęsknotę za bohaterami, przywiązałam się do nich podczas naszego pierwszego spotkania. Chciałam więcej i dostałam niespodziankę w postaci drugiego tomu. 
Teraz pokrótce przybliżę Wam fabułę oraz moją opinię :)

“Barwy Mazur” to kontynuacja “Zapachu Mazur” i ich bohaterów. W tej części spotykamy się z czasami obecnymi, jak i tymi w czasie wojny. Obraz współczesnych Mazur przeplata się tu z dramatycznymi wydarzeniami schyłku Prus Wschodnich. Rok 1945 dla mieszkańców Prus Wschodnich nie okazał się wcale końcem wojny. Wkroczenie Armii Czerwonej przewartościowuje cały dotychczasowy świat. Zaczyna się rozpaczliwa ucieczka ludności cywilnej w stronę Zalewu Wiślanego. Anna i Truda, za wszelką cenę pragną przeżyć tę wojenną zawieruchę. W ich codzienną rzeczywistość wpisany jest strach, krzywda i upokorzenie. Aby przetrwać, muszą się nauczyć życia na nowo.

Z ręką na sercu stwierdzam, że “Barwy Mazur” zdecydowanie bardziej mi się podobały niż pierwsza część. Miło było na nowo spotkać Trudę, Elzę, Julkę, Krzyśka oraz Annę. W tym tomie poznajemy bliżej losy Trudy i Anny, jak wyglądało ich życie po wojnie i w czasie, kiedy na Mazury wkroczyło wojsko sowieckie. Powiem Wam, że uwielbiam takiego typu książki, przy których mogę się przenieść w czasie i choć w jakimś małym stopniu zobaczyć i poczuć to, z czym musieli się zmagadzać ludzie, odczuć ten im towarzyszący strach i nadzieję na lepsze jutro. Fakt, ta historia jest w większej mierze fikcją, ale wierzę, że podobne rzeczy, które są tu zawarte, naprawdę  się działy podczas II wojny światowej i autorka w bardzo świetny sposób to uchwyciła w swojej książce. Pani Manelska pisze lekko, spójnie i opisowo. W bardzo przejrzysty sposób opisuje życie codzienne bohaterów, przyrodę, jak i okres wojenny. Przechodzi płynnie z rozdziału na rozdział. Dialogi są skomponowane logicznie i interesująco. Pisarka stworzyła bardzo charyzmatyczne i prawdziwe postacie, które nadają całej opowieści wyrazistości i autentyczności. Zdecydowanie ta pozycja zawładnęła moim sercem. Jej się nie da opowiedzieć, ją po prostu trzeba przeczytać. Jest wspaniała w całej swojej okazałości.

„W rozmowach z Trudą twierdziła, że nie wierzy w przypadki. Po raz pierwszy zetknęły się ze sobą prawie rok temu. Julka mówiła, że ich spotkanie było zapisane gdzieś w gwiazdach. Musiały tylko na nie cierpliwie poczekać. Przeznaczeniem Julki miał też być Krzysztof, który podkreślał, że są jak dwie połówki pomarańczy idealnie pasujące do siebie.”

 Przyznam szczerze, że bardzo rzadko sięgam po książki obyczajowe, a w ogóle historyczne czy wojenne. Jednak “Barwy Mazur” to wyjątek, który tak bardzo uwielbiam i wiem, że do tej akurat pozycji, będę wracała wiele razy. Nawet nie wiem, kiedy i jak przekładałam kartki między palcami, tak mnie, ta lektura pochłonęła, a co za tym idzie? Chociażby to, że autorka potrafiła mnie wciągnąć do tego stopnia w wykreowany przez siebie świat, że nawet nie wiedziałam, co się dookoła mnie dzieje i za to ogromny plus. Dzięki Pani Małgosi poczułam się tak, jakbym była bohaterką książki i to ja, spędzała czas z Gertrudą, Anną i Elzą, słuchając ich opowieści. 

„Truda mówiła, że nastała smutna pora roku, która u starszych ludzi była przyczyną melancholii i przygnębienia. Powtarzała, że jesień sprzyja przemijaniu. Tak jak umiera przyroda, opadają liście z drzew, świat robi się szary i ubogi w radość, tak starzy ludzie odchodzą. Mówiła też, że jak wieje wiatr, to zawsze przywieje coś niedobrego, jakieś zmiany.”

Podsumowując “Barwy Mazur” to przepiękna kontynuacja “Zapachu Mazur”, gdzie tym razem poznajemy bliżej życie Trudy, jak i Anny. Ta opowieść skradnie Wasze serca. Jeśli jesteście miłośnikami gatunku historyczno — wojennego, to zdecydowanie ta pozycja jest dla Was. Ja jestem w niej zakochana i będę ją polecać każdemu.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym, dziękujemy autorce Małgorzacie Manelskiej oraz Wydawnictwu WasPos.


logo-ostatnie-prawidlowe-416x400.png

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...