czwartek, 19 września 2019


Penelope Ward
“Grzechy Sevina”


Sevin to grzesznik. Prowadził niezbyt pobożne życie, podążał za swoim pożądaniem, nie przejmując się tym, jak postępował. Wyrzuty sumienia, które odczuwał, szybko mijały i wystarczyła mu kolejna kobieta na igraszki, żeby się zatracić, ale to wszystko do czasu, kiedy los potraktował go w iście okropny sposób. W wieku prawie dwudziestu jeden lat musiał podjąć bardzo ważną decyzję. Wybrano mu idealną narzeczoną, która była całkiem inną dziewczyną od tych, z którymi się dotychczas spotykał. Dla niej chciał się zmienić, jednak los po raz kolejny z niego zadrwił i na jego drodze postawił piękną ciemnowłosą dziewczynę, która była niezwykła i do tego znała się na samochodach. Od pierwszej chwili obudziła w nim coś, czego jeszcze nigdy nie czuł do żadnej kobiety. Wiedział, że to właśnie ona Evangeline jest kobietą jego życia, ale nigdy nie będą mogli być razem, bo dziewczyna okazuje się siostrą jego narzeczonej.

“W głębi ducha wiedziałam, że ma rację. Byliśmy sobie przeznaczeni. Ale los nie zawsze prowadzi nas drogą prostą i bez przeszkód. Czasem potrafi być zabójczy.”

Czy Sevin ożeni się z Elle?
A może zwiąże się z Evangeline?
Jak potoczą się losy Sevina, Elle i Evangeline?

Książki Penelope Ward to istne perełki. Kocham każdą z nich, nie ważne, czy zostały napisane w duecie, czy solo. Powieści tej autorki po prostu biorę w ciemno, bo wiem, że się nigdy nie zawiodę i po raz kolejny to się sprawdza. “Grzechy Sevina” to naprawdę niezwykła opowieść o miłości, nawet bym powiedziała, że trudnej miłości, która nie ma racji bytu, ale trwa mimo przeszkód. Znajdziecie w tej pozycji wiele zwrotów akcji, pełno emocji, czułości, smutku, miłości i bardzo głębokiego pożądania. Uwierzcie, że będziecie razem z bohaterami śmiać się i płakać. Ja po prostu nie mogłam się oderwać od tej lektury, dopóki nie dobrnęłam do ostatniej strony. Ta powieść jest podzielona na dwie części, ale nie będę Wam pisała, co to za części, bo nie chcę spojlerować. 
Z ręką na sercu mogę napisać, że ta pozycja jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych. Mamy tu trójkę bohaterów i dwóch z nich stoi między młotem a kowadłem. Co mają zrobić, żeby nie zranić siebie nawzajem, jak i tej trzeciej osoby, którą była akurat Elle. Czasem naprawdę jest mi trudno napisać coś sensownego o książce, bo powiem Wam szczerze, że wywołała ona na mnie ogromne wrażenie. Przeżywałam wszystko wraz z bohaterami, było mi ich szkoda, że znaleźli się w tak patowej sytuacji. Czasami niestety musimy zrezygnować z miłości, aby nie skrzywdzić bliskiej nam osoby, ale z drugiej strony, co zrobić, kiedy serce nam się wyrywa do ukochanego. 
Bardzo mi się podoba akcja, fabuła i pomysł na książkę, choć na samym początku jak zaczęłam czytać, pomyślałam, o kurcze pobożna i religijna rodzina, co z tego wyjdzie? A wyszła bardzo piękna historia. Jest nieco inna niż dotychczas wydane przez Penelope Ward książki, ale jest również godna przeczytania. Język, jakim pisze autorka, jest lekki, spójny i bardzo szybko trafiający do czytelnika. Dialogi zostały napisane interesująco i ciekawie. Występuje tu dwutorowa narracja, co oczywiście uwielbiam. Bohaterzy są pociągający, naturalni i nie czuć od nich sztuczności. 
Sevin lubił kobiety i seks, ale kiedy trzeba było, to był również pomocny, uczynny i kochający. Dostał porządnego kopa od życia i później nieco się zmienia. Ma poważny problem, bo kocha Evangeline, ale nie chce skrzywdzić narzeczonej. Elle to słodka, skromna i niewinna dziewczyna. Jest zakochana po uszy w Sevinie i jej marzeniem jest mieć męża i dzieci. Za to Evangeline jest o 180 stopni inna niż jej siostra Elle. Ma swoje fantazje, które chciałaby spełnić, do tego kocha samochody i uwielbia je naprawiać. Jest zakochana w Sevinie, ale wie, że ten związek nie ma prawa bytu, kocha swoją siostrę i dla niej poświęciłaby wszystko. 

“[...] wszystko, co wydarzyło się od chwili, kiedy go pierwszy raz spotkałam, do rozmowy w szopie. Gest ten będzie również symbolizował przysięgę pogodzenia się z własnymi grzechami i słabościami, zrobienia tego, co słuszne, i pójścia dalej.”

Postacie drugoplanowe były przejrzyste, przykuwające uwagę, a w szczególności przyjaciółka Evangeline - Adelaide, którą również spotkała tragedia. Pani Ward zawarła w tej książce wiele poruszających i chwytających za serce sytuacji, które nie raz będą w Was wywoływały różne pokłady emocji, ja wiele razy miałam ściśnięte gardło z żalu i niesprawiedliwości, jakie życie rzuca bohaterom pod nogi. Uwierzcie, że ta lektura Was pochłonie do reszty, jak tylko się za nią zabierzecie. Autorka ma w sobie to coś, co czytelnika do siebie przyciąga. Wie, jak pociągnąć fabułę, aby było ciekawie, poruszająco i zaskakująco. Pozwolę jeszcze sobie wspomnieć kilka słów o okładce, jak i o tytule. Tak więc okładka na pewno przyciąga oko i to właśnie ona w dużej mierze mnie do siebie przyciągnęła. A co do tytułu, to myślę, że troszkę jest niezgodny z treścią, bo bardziej bym powiedziała, że to powinny być Grzechy Evangeline niż Sevina. Nie wiem, czy tylko ja to zauważyłam, czy może ktoś inny również zwrócił na to uwagę. Jak dla mnie to ona więcej grzeszyła niż Sevin, ale to może mi się tylko tak wydaje.

Podsumowując “Grzechy Sevina” to pozycja, którą musicie mieć koniecznie w swoich zbiorach i przede wszystkim przeczytać. Jeśli lubicie w książkach zwroty akcji i dużo emocji, to zdecydowanie tu to wszystko dostaniecie. Polecam z całego serduszka.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red. 



2 komentarze:

  1. Muszę w końcu się zapoznać z twórczością tej autorki. Przyznam szczerze, że tyle się już o jej twórczości naczytałam, że powoli zaczynają mylić mi się tytuły.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...