Belle
Aurora - „Miłość po sąsiedzku”
Asher
„Duch” Collins i Natalie Kovac kilka miesięcy wcześniej
spędzili ze sobą bardzo namiętną chwilę, o której nie mogą
zapomnieć. Każde z nich próbuje żyć własnym życiem, jednak gdy
znajdują się w swoim towarzystwie czuć przelatujące pomiędzy
nimi iskry, a kłótni i dogryzania nie ma końca. Chcą iść każde
swoją drogą, jednak im bardziej się unikają, tym bardziej ich do
siebie ciągnie...
„Każda
dziewczyna chce złego faceta, dobrego jedynie dla niej. Wszystkie
liczymy, że poskromimy dziką bestię. A Duch jest dziki jak
cholera. Nieprzewidywalny, ponury, beznamiętny. Równie dobrze
mógłby być dzikim zwierzęciem. Nigdy nie słyszałam nawet, żeby
się śmiał.
W
moich fantazjach natomiast to kochający, dominujący, zabawny
mężczyzna. Ale taki Duch nie istnieje. Żyje tylko w mojej głowie.”
Czy
Duch i Natalie spróbują stworzyć normalny związek?
A
może zdecydują się pozostać w relacji czysto przyjacielskiej?
Jaką
przeszłość skrywa Asher?
„-Gdy
zobaczyłem wtedy twoją twarz, niemal puściły mi nerwy. Wziąłem
się jednak w garść, dla ciebie mógłbym go wtedy z łatwością
zabić, Nat. Przysięgam, nawet o tym myślałem. Mógłbym załatwić
to tak, że uszłoby mi to na sucho. Ale dopiero co odzyskałem cię
po siedmiu miesiącach.
Łapie
mnie za szyję, zmuszając, bym na niego spojrzała. - Drugi raz tego
nie zniosę. Przynosisz mi ulgę w bólu. Nie potrafię tego
wyjaśnić. Po prostu tak jest.
Marszczę
brwi.
-Nie
rozumiem... - zaczynam, ale przerywa mi, kręcąc głową.
-Nie
potrafię tego wyjaśnić. Może pewnego dnia zrozumiesz. Tak czy
inaczej, cieszę się, że się przyjaźnimy.
Właśnie
zostałam sfriendzonowana.”
Belle
Aurora zdobyła moje serce powieścią „Friend – Zoned” od
tamtej pory, po każdą jej powieść sięgam z ogromną
przyjemnością. Przyznam się szczerze, że po skończeniu
pierwszego tomu z niecierpliwością czekałam na kontynuację, aby
poznać losy kolejnych bohaterów. Już od samego początku styl
pisania autorki oraz pomysł na fabułę bardzo przypadł mi do
gustu, zastanawiałam się, czy uda jej się utrzymać podobny klimat
i styl? Czy kolejne części będą równie genialnie napisane jak
pierwsza? W „Miłości po sąsiedzku” została nam przedstawiona
historia Ashera oraz Natalie. W pierwszym tomie ogólnikowo zostało
o nich tylko wspomniane, ale jego tajemniczość bardzo mnie
intrygowała, tak samo postać Nat.
Autorka
daje nam tu bardzo wyraźne postacie, każda z nich ma mocny,
niepowtarzalny charakter. Podoba mi się to bardzo, że nie są to
ciepłe kluchy i fajtłapy, ale mężczyźni z krwi i kości, a do
tego kobiety z pazurem. Natalie to kobieta z mocnym charakterem,
często plecie. co jej ślina na język przyniesie i nie przebiera w
słowach, ale z drugiej strony jest wspaniałą przyjaciółką, na
którą w każdej nawet najgorszej chwili można liczyć i często
swoje prawdziwe uczucia próbuje skrywać za maską złośliwości.
Asher to cudowny mężczyzna, potwornie pokrzywdzony przez los, było
mi go tak potwornie żal, że musiał przez wiele lat dusić w sobie
tajemnice i tylko nieliczni wiedzieli, co spotkało go w przeszłości.
Nawet nie mieści mi się w głowie, jak on sobie z tym poradził. I
tu po raz kolejny idealnie sprawdziła się narracja dwuosobowa,
ponieważ poznajemy dokładnie zarówno Nat, jak i Ducha, to, jaką z
biegiem czasu przechodzili przemianę i jak zmieniały się ich
uczucia.
„Miłość
po sąsiedzku” to niebanalna historia, przy której towarzyszyć
Wam będzie mnóstwo emocji, począwszy od radości, kończąc na
złości. Oprócz tragedii, która spotkała głównych bohaterów,
otrzymujemy też ogromną dawkę humoru, a niektóre sytuacje były
tak komiczne, że musiałam odkładać książkę, aby opanować
napad głupawki. Jest to zdecydowanie jedna z lepszych książek,
jaką miałam przyjemność przeczytać w ostatnim czasie. A Was
gorąco zachęcam do sięgnięcia i poznania Ashera i Nat oraz ich
przeszłości. Gwarantuję, że spędzicie przy niej bardzo miłe
chwile i się nie zawiedziecie.
Gorąco
polecam,
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz