czwartek, 5 września 2019


L. J. Shen
“Szakal”


“Całe me życie zwiastowało, że Ciebie spotkam nieuchronnie.”

Roman “Szakal” Protsenko to mężczyzna, dla którego liczy się kasa. Jest surferem, oszustem, kłamcą i “Panem do towarzystwa”. Ma swoje marzenie, aby otworzyć centrum handlowe dla surferów, aczkolwiek sęk w tym, że potrzebuje inwestora. Pewnym zbiegiem okoliczności trafia na Darrena Morgansena, który proponuje mu pieniądze w zamian za podjęcie się pewnego zadania. I w taki właśnie sposób poznaje Jesse.

Jesse Carter to dziewczyna, która przeżyła w swoim życiu horror. Od tej pory stroni od ludzi i jest zamknięta w sobie. Nie potrzebuje obok siebie przyjaciół, a tym bardziej chłopaków, których wycięła ze swojego życia na dobre. Jednak Szakal powoli łamie jej opór i stara się ją wyciągnąć ze skorupy, w której się szczelnie zamknęła.

Jakiego zadania podejmuje się Szakal?
Co się przytrafiło Jesse?
Czy dziewczyna będzie w stanie się otworzyć na drugiego człowieka?

“Nie możesz obawiać się miłości, moja droga. To tak, jak obawiać się śmierci. Ona też jest nieunikniona.”

Myślę, że L. J. Shen nikomu nie trzeba przedstawiać. Autorka zasłynęła na polskim rynku wydawniczym takimi książkami jak: seria Święci grzesznicy oraz “Odcień północy”. Tym razem Pani Shen przychodzi do nas z pozycją “Szakal”, na którą bardzo czekałam. Czy jestem usatysfakcjonowana tą powieścią? Oczywiście, że tak. Zdecydowanie ta książka nie jest kolejną przesłodzoną opowiastką o miłości od pierwszego wejrzenia, tylko historią z tragedią i problemami w tle. Mamy tu niegrzecznego chłopca i zamkniętą w sobie dziewczynę, która uwierzcie mi, że przeżyła coś strasznego. Niespodziewanie na jej drodze staje Roman, który nie ma zamiaru zostawić jej w spokoju, ale za jego zachowaniem też się coś kryje, o czym Jesse nie ma pojęcia. Między tą dwójką przelatują takie iskry, że aż można się poparzyć, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Bardzo mi się podobała historia Brutala i Emilii, ale teraz mam dylemat, czy opowieść Szakala nie wywarła na mnie większego wrażenia. Pani Shen wie, jak stworzyć bohaterów dupków, a zarazem czułych kochanków. Dała nam również postacie, które odczuwają ból, nie tylko ten swój, ale i ten między sobą. Pisarka pokazała nam, że bardzo łatwo jest zranić tych, których kochamy. Chociaż podróż bohaterów była bolesna, to były też chwile humoru, gdzie buzia mi się szczerzyła od ucha do ucha. Bardzo lubię warsztat pisarski autorki, bo widać, że wkłada w niego wiele emocji, spójności i lekkości. Bohaterzy są charyzmatyczni, waleczni, dobrze rozbudowani i oczywiście z pazurem, fabuła pomysłowa i interesująca, dialogi wciągające i dobrze skonstruowane. Bardzo mnie cieszy, że mamy tu po raz kolejny narrację naprzemienną, dzięki, której mamy możliwość poznać naszych głównych bohaterów bliżej i zrozumieć to, z czym się zmagają. Roman “Szakal” to typ niegrzecznego chłopca, który ma wszystko gdzieś, wiele osób się go boi, ale potrafi być oddanym przyjacielem i synem. Ma wiele występków za uszami, ale uwielbiam jego postać. 
Natomiast Jesse, kurcze szkoda mi tej dziewczyny naprawdę, to co ona przeszła to głowa mała. Nigdy się nie pogodzi z tym, co ją spotkało, ale stara się żyć na nowo. Jednak kolejny raz jej świat się zawala, kiedy odkrywa pewne sprawy. Pani Shen w tej książce porusza tematy i sytuacje, które się dzieją na całym świecie, czy tego chcemy, czy nie. Po prostu nie mamy na to żadnego wpływu.  

“Nie zakochuj się. Lepiej skoczyć z mostu – podobno mniej boli.”

Zdecydowanie spędziłam miło czas podczas tej lektury i się przede wszystkim nie nudziłam. Książkę się czyta w ekspresowym tempie i bardzo ciężko odłożyć ją na bok, co bardzo dobrze świadczy o autorze i jego możliwościach. Co do okładki, to jak dla mnie jest najlepsza, porównując do poprzednich części. Bardziej przyciąga oko.

Podsumowując “Szakal” to kolejna propozycja i romans od L. J. Shen, który musicie koniecznie przeczytać. Bohaterzy zmagają się ze swoją przeszłością, ale jak to przysłowie mówi: “Po deszczu zawsze wychodzi słońce”. Tak więc, jeśli ktoś z Was jeszcze nie zna pióra Pani Shen, to nadrabiajcie zaległości, bo jej książki są tego warte.
Szczerze polecam.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Edipresse książki.

Edipresse Polska S.A.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...