poniedziałek, 14 stycznia 2019


Penelope Douglas
“Birthday girl”
[Patronat medialny]



Kiedy przeczytałam opis tej książki, to wiedziałam, że muszę ją koniecznie mieć, ale z drugiej strony obawiałam się tego, jak autorka przedstawi romans młodej dziewczyny z mężczyzną, który jest od niej starszy o dziewiętnaście lat oraz jak Pani Douglas poradziła sobie z pociągnięciem fabuły i tematem tabu. Jednak moje obawy okazały się niepotrzebne, ponieważ zrobiła to naprawdę pierwszorzędnie. Ja wychodzę z założenia, że jeśli się kogoś darzy czystym i prawdziwym uczuciem, to różnica wieku nie gra roli, choć zapewne nie każdy się ze mną zgodzi. Z własnego doświadczenia o tym wiem, ponieważ między mną a moim mężem jest osiem i pół roku różnicy, ale nie odbiegając od tematu, zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią na temat książki, którą jest “Birthday girl”. Na wstępie przytoczę jeden z cytatów, który bardzo mi się spodobał.

“ Czas mija szybciej od wystrzelonej kuli, a strach podsuwa nam wymówki. Pragniemy ich, bo powstrzymują nas od zrobienia tego, co powinniśmy zrobić. Nie wątp w siebie, nie podważaj własnych decyzji i nie pozwól, aby strach cię przed czymś powstrzymał. Nie bądź leniwa. Nie rób niczego, opierając się tylko na tym, jak szczęśliwi będą przez to inni”.

Naszą bohaterkę Jordan poznajemy w dniu urodzin, które dziewczyna, zamiast spędzić ze swoim chłopakiem, wybiera się samotnie do kina na film z lat osiemdziesiątych. Poprzez mały incydent, który jej się zdarza, poznaje seksownego, starszego mężczyznę. Seans filmowy, który miał być w pojedynkę, Jordan spędza z nieznajomym. Jak się później okazuje to ojciec jej chłopaka- Pike Lawson, u którego z powodu pewnej nieprzyjemnej sytuacji będzie zmuszona zamieszkać wraz ze swoim chłopakiem.
Jednak nie spodziewała się tego, że ojciec Cola nie będzie jej obojętny, mimo tak dużej różnicy wieku, jak się później okazuje ze wzajemnością.

Co wyniknie z tego trójkąta?
Czy Pike będzie umiał wstrzymać swoje uczucia, względem dużo młodszej od siebie Jordan?
Czy każde z nich otrzyma swoje szczęśliwe zakończenie?

WOW co to za historia!!! Ta książka wręcz uzależnia, że nie sposób jej odłożyć i na pewno każda sekunda jej poświęcona nie była zmarnowaną.
Do tej pory przeczytałam tej autorki “Dręczyciela” oraz “Dopóki nie zjawiłaś się ty” i śmiem twierdzić, że “Birthday girl” jak na razie jest moją ulubioną książką Pani Douglas, do której wiem, że kiedyś wrócę. Uwielbiam książki o zakazanej miłości, która nie powinna mieć miejsca, a jednak los jest przewrotny i zaskakuje nas w najmniej oczekiwanym momencie. Podobało mi się to, że autorka non stop budowała napięcie pomiędzy Jordan i Pike, nie rzuciła ich w swoje ramiona już na samym początku, tylko każe nam czekać na odpowiedni moment. Napięcie pomiędzy tą dwójką jest wręcz parzące, aż iskry lecą i naprawdę czekałam na moment, w którym w końcu ulegną i się rzucą na siebie. Jednak to nie tylko historia o zakazanym romansie, to również opowieść o sile i przebaczeniu.

Historia napisana jest z dwóch punktów widzenia, co bardzo uwielbiam i sobie cenię w książkach, zawsze to podkreślam w moich recenzjach. Dzięki takiej narracji mamy możliwość poznania bliżej myśli, odczuć i zachowania obu stron, a nie tylko jednej. Autorka pociągnęła fabułę i temat tabu w naprawdę ciekawy sposób. Dzięki swojemu stylowi pisania potrafiła mnie, jako czytelnika wciągnąć w opowieść, którą przelała na kartki papieru. Z powodu lekkości i płynności książkę się czyta w mgnieniu oka i nie chce się z nią tak szybko rozstawać. Penelope Douglas świetnie sobie poradziła z wykreowaniem i rozwojem bohaterów, można było poczuć z nimi więź w moim przypadku, ja taką poczułam z Jordan, która wie, czego chce i nie boi się po to sięgać. Postacie drugoplanowe w całą książkę wnoszą naprawdę dużo uroku i wspierają Pike’a i Jordan.
Autorka zrobiła kawał dobrej roboty w stworzeniu przyjaźni Pike’a i Jordan, która powoli rozkwitała i zamieniała się w ciepłą i uwodzicielsko piękną miłość.

“Ciągle mnie drażni i trafia we wszystkie czułe punkty. Wiedziała, że doprowadzi mnie do takiego stanu, chciałem, żeby to zrobiła. Gdzieś w głębi duszy zawsze miałem zakodowane, że nie mogę jej nie mieć”.

Jordan mimo swoich dziewiętnastu lat jest dojrzała jak na swój wiek, ale w sercu to wciąż młoda kobieta. Mieszka w małym miasteczku, gdzie pracuje i chodzi do szkoły, ma chłopaka, który posiada swoje priorytety na uboczu. Według mnie dziewczyna dysponuje wszystkimi cechami, na które możemy liczyć w tak młodej bohaterce. Jest inteligentna, pracowita, współczująca, ma godną podziwu siłę woli wynikającą z jej determinacji, uwielbia piosenki i filmy z lat osiemdziesiątych.

Cole to nieodpowiedzialny gówniarz, którego nie polubiłam już na samym początku. Ciągle się lansuje, zostawia Jordan samą sobie, dużo imprezuje i jest leniwy. Na miejscu dziewczyny już dawno bym go w tyłek kopnęła i zostawiła, bo co to za pożytek z takiego chłopaka, który o Ciebie nie dba. W jednej sytuacji zachował się naprawdę szczeniacko. Przez jego zachowanie Jordan i Pike się do siebie zbliżyli, spędzali dużo czasu ze sobą, chociaż wiedzieli, że to nie w porządku.

Pike to trzydziestoośmioletni dojrzały, przystojny i czarujący facet, który w młodości musiał szybko dorosnąć. Jest właścicielem firmy budowlanej, nigdy nie miał żony, ale młodo został ojcem Cola, z którym nie ma zbyt dobrego kontaktu. Mimo wszystko kocha syna i chce mu pomóc. Ten bohater to seksowna mieszanka odpowiedzialnego ojca i namiętnego kochanka. Darzy Jordan uczuciem, które według niego jest zakazane i nie na miejscu, do tego dochodzi różnica wieku. Jednak nie potrafi się trzymać od niej z daleka.

“Nie mogę zobaczyć własnego syna, a gdy w końcu się z nim widzę, nie chce ze mną rozmawiać. To, że ślinię się na samą myśl o jego byłej dziewczynie, co nie zdarzało mi się wcześniej przy żadnej innej kobiecie, na pewno nie pomaga”.

Reasumując “Birthday girl” to kuszący i powolny zakazany romans, który idealnie jest wypełniony odpowiednią ilością niepokoju i emocji, to również powieść, która nadała nowego znaczenia dla słowa “zabronione”, to kolejka górska z niesłabnącą barierą intensywnych i skomplikowanych odczuć.
Z przyjemnością Wam polecam tę książkę. Naprawdę warto dać szansę tej historii, ponieważ pokazuje, że różnica wieku pomiędzy bohaterami w związku jest najmniej istotna, gdy w grę wchodzą uczucia.

A czy dla Was duża różnica wieku, jest przeszkodą, żeby stworzyć trwały związek? Czy może nie przywiązujecie to tego zbytnio uwagi?

Kasia

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęciem książki patronatem medialnym przez nasz blog, dziękujemy wydawnictwu NieZwykłemu.

Wydawnictwo NieZwykłe

4 komentarze:

  1. początkowo się wystraszyłam, że będzie to kolejna książka dla fetyszystów; dobrze, że się myliłam, ba! pora się wybrać po nią do księgarni ;)

    https://skromny-minimalizm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest znakomita, naprawdę warto po nią sięgnąć i przeczytać :) Gorąco polecam :)

      Usuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...