środa, 9 stycznia 2019

J. L. Weil - Symetria dusz 



"To niezwykłe, jak jedna podróż może zmienić człowieka. Przyjazd na tę wyspę był dla mnie podróżą w głąb siebie. Rzeczy, których się o sobie dowiedziałam, nie nauczyłaby mnie żadna szkoła; to była jedna z tych przysłowiowych lekcji życia, których trzeba doświadczyć, a ja doświadczyłam ich boleśnie na własnej skórze. Dowiedziałam się kim naprawdę jestem i co potrafię. Ta wiedza wywróciła moje życie do góry nogami "

Po zamieszkach, do jakich doszło podczas koronacji Piper, której ostatecznie nie było, dziewczyna jest rozdarta. Nie potrafi sobie poradzić z tym że przez to, kim jest, straciła już kilka osób. Mimo że nie kochała mężczyzny, który miał stać się jej mężem, to bardzo przywiązała się do Zandera, a teraz wraz z jego bratem Zane'm cierpią po jego śmierci. Dziewczyna jednak nie poddaje się, jest zdeterminowana walczyć o byt świata, w którym to, po zatarciu się granic między żywymi i umarłymi coraz częściej na ziemi pojawiają się zmory i zabijają ludzi. Dodatkowo Rada starszych nie zgadza się, na jej związek i ślub z Zane'm i wyznacza innego kandydata na męża. Dziewczyna przeciwstawia się ich decyzji i zaczyna  walkę o jej związek z Zane'm, jak i batalię o losy całego świata.

Czy miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody w świecie zasad narzucanych z góry?

Czy na ziemi znów zapanuje harmonia?

Kim jest nowy kandydat na męża Piper?

"Po śmierci Zandera coś we mnie pękło. Wiedziałam, że już nigdy nie będę bezczynnie siedzieć, gdy trzeba działać. Zmory nie były zwyczajnymi umarlakami, były zagrożeniem dla nas wszystkich. A walka z nimi stała się dla mnie sprawą osobistą - i byłam w stanie je powstrzymać. Bycie zwiastunką śmierci przestało mi przeszkadzać. "

Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba zmiana, jaka zaszła w osobie Piper. Ta beztroska dziewczyna, którą poznaliśmy w części pierwszej, już dawno odeszła w zapomnienie. Mamy teraz pewną siebie, waleczną i zdeterminowaną osiemnastkę. Dziewczyna dobro świata i bliskich przekłada nad swoje i mimo to, że czasem widzimy, że jest zagubiona, to nie poddaje się, dąży by wszystko, było tak jak powinno być. W tej części trochę zabrakło mi jej uszczypliwych dialogów, za które tak polubiłam zarówno ją, jak i Zane'a. Co do samego Zane'a, to chłopak nam zmiękł, stał się bardzo uczuciowy w stosunku do Piper. Ten zimny i mroczny mężczyzna czasami mnie zaskakiwał tą swoją wylewnością, ale jako Kosa śmierci nie stracił na wizerunku, ani troszkę. Gwarantuję, że jego postawa zaskoczy Was niejednokrotnie. Zdecydowanie jest to para bohaterów, której wspomnienie wywołuje uśmiech na twarzy.

"Symetria dusz" to już ostatnie spotkanie z mieszkańcami wyspy Raven Hollow. Książka po raz kolejny wprowadza nas w magiczny, a jednocześnie niebezpieczny świat, w którym odór śmierci czuć na każdym rogu. Seria ta swoim klimatem przypomina "Zmierzch", ale na tym podobieństwo się kończy, mamy tu zmory, żniwiarzy, zwiastunki śmierci. To wszystko sprawia, że czytelnik zatraca się w lekturze do cna. Autorka trzyma nas w napięciu od początku do końca, idealnie nakreśla fabułę tego niebezpiecznego świata, a czytelnik nie chce go opuszczać zbyt szybko. Niestety to, co dobre szybko się kończy tak jak przygoda na wyspie Raven Hollow, a ja już wiem, że wrócę do tej serii z pewnością.

Polecam

Marietta

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...