niedziela, 6 stycznia 2019


Anna Dąbrowska
“Jedno życie”



“Każdy ma swoją przeszłość, którą należy zostawić w spokoju. Po to jest teraźniejszość, by budować nowe rzeczy, odkrywając nowe lądy. Powinniśmy marzyć o przyszłości i trwać każdego dnia w postanowieniu doskonalenia się”.

Kiedy Emi poznaje tajemnice ukochanego, staje się rozluźniona i zaczyna rozkwitać w związku. Podejmuje nawet pracę w laboratorium wuja Matta- Jamesa, który nie jest do niej pozytywnie nastawiony. Ich sielanka nie trwa długo, gdy na ich drodze staje James, który za wszelką cenę będzie chciał zniszczyć związek swojego siostrzeńca. Do tego koszmary z przeszłości dają o sobie znać, a intryga goni intrygę.

Jak się potoczą losy bohaterów?
Czy miłość Matta i Emi przetrwa tę próbę?
Czy jednak kolejne intrygi zniszczą ich związek?
Dlaczego James jest tak negatywnie nastawiony do Emilii?

Ania Dąbrowska nie zawodzi po raz kolejny. Utrzymuje kontynuację na poziomie, nie gubiąc się w wątkach. Pozwala nam zaobserwować, jak związek Emi i Matta rozkwita, jak kobieta się odnajduje w nowej pracy i to jaką niechęć czuje do niej James. Ten człowiek nie cofnie się przed niczym, by ich rozdzielić.
Uważam, że ta część ma w sobie więcej dramy niż w poprzednim tomie. Poznajemy niektórych osób prawdziwe twarze, wyjaśni się sytuacja przyjaciółki Emi, ale również przeszłość kobiety daje o sobie znać. Emilia czuje się zagubiona, przytłoczona i przede wszystkim się boi. Jednak miłość Matta dodaje jej otuchy, ale zakochani ciągle się uczą zaufania i miłości względem siebie.

Przeczytanie tej lektury znowu zajęło mi tylko jeden wieczór. Po raz kolejny zostałam wciągnięta w wir zdarzeń i intryg. Podobało mi się to, że autorka w kilku miejscach postanowiłam napisać fragmenty z punktu widzenia Matta tylko szkoda, że było ich tak mało. Zdecydowanie podoba mi się ta odsłona Ani niby obyczajówka, ale taka inna. Książka wywiera w czytelniku wiele różnorodnych emocji. Styl pisania autorki się nie zmienia, jest nadal lekki i płynny, postacie są bardziej dojrzalsze, co bardzo przypadło mi do gustu.  

Bohaterzy nie mają lekko ani tak naprawdę chwili wytchnienia. Emi za każdym razem, kiedy coś się dzieje, to ucieka tak samo, jak i Matt. Trochę mnie to denerwowało, bo zamiast usiąść i porozmawiać to się na siebie złościli, kłócili i uciekali. Chociaż w tej części Emi już tak nie ucieka.

“Nie sztuką jest kogoś porzucić i próbować zacząć wszystko od początku. Sztuką jest trwać przy nim w zrozumieniu”.

Co do intrygi, którą zaplanował James, to myślę, że Emi, zamiast wyjeżdżać powinna zostać i się z tym zmierzyć, bo czasami, jeśli źle coś zinterpretujemy, to narażamy się niepotrzebnie na smutek, ból i cierpienie. Jednak myślę, że ta rozłąka też im coś dała.

“Rozłąka uczy nas pokory, pozwala przejrzeć się w odbijającym prawdę zwierciadle duszy. Prawdziwa miłość żyje w nas na wieki. Nigdy nie umiera, choć nieraz boli…” .

Podsumowując “Jedno życie” to kontynuacja losów Emi i Matta, którzy tym razem musieli się zmierzyć z nowymi intrygami i z przeszłością. Ta książka pokazuje, jak tych dwoje walczy o siebie nawzajem, jak się uczą miłości i zaufania. Co do końcówki to jest zaskakująca i mam nadzieję, że to tak się nie skończy.
Jedyne co mi teraz pozostaje to czekać na trzeci i zarazem ostatni tom tej pięknej serii. Z całego serducha Wam tę książkę polecam, jak i poprzednią część oczywiście.

Sami poznajcie historię Matta i Emi. Pozwólcie, żeby autorka przewiozła Was rollercoasterem emocji, gdzie góruje podstęp, walka o siebie nawzajem i przyjaźń.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Lira.

Wydawnictwo Lira

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa książka.. Może po nia siegne.. beautylilly87.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...