Rachel Heng - „Klub samobójców”
„Witaj w świecie, w którym
najgorszym przestępstwem jest śmierć.”
Leo
Kirino to stuletnia obywatelka, która ma wspaniałe życie. Wraz ze
swoim narzeczonym Toddym wygrali w genetycznej loterii i otrzymali
szansę, aby żyć wiecznie. W momencie, gdy kobieta spotyka swojego
ojca, którego nie widziała od 88 lat, zaczyna mieć bliską
styczność ze śmiercią, a wszystkie ścieżki przecinające drogi
mężczyzny prowadzą do „Klubu samobójców”, tajnej
organizacji, którą jak określa Państwo, jest stowarzyszeniem
terrorystów, chcących zaburzyć idealny porządek państwa. Do tej
organizacji trafia również Leo
„To był głupi pomysł, żeby tu przyjść, a jeszcze głupsze było to, że pozwoliła, aby uwiódł ją ten blask i przepych. Była na przyjęciu Klubu Samobójców. Przypominały jej się te filmiki, zażywny, anonimowy mężczyzna, kobieta o pszenicznych włosach, Musk, którego poznała. Spojrzała po kłębiącym się wokół tłumie... Czy ktoś z nich organizował te samobójstwa? Kto je filmował?”
„To był głupi pomysł, żeby tu przyjść, a jeszcze głupsze było to, że pozwoliła, aby uwiódł ją ten blask i przepych. Była na przyjęciu Klubu Samobójców. Przypominały jej się te filmiki, zażywny, anonimowy mężczyzna, kobieta o pszenicznych włosach, Musk, którego poznała. Spojrzała po kłębiącym się wokół tłumie... Czy ktoś z nich organizował te samobójstwa? Kto je filmował?”
Co
kryję się pod nazwą „Klubu samobójców”?
Dlaczego ponownie w życiu Lei pojawił się ojciec?
Czy Lea stanie się członkinią tego stowarzyszenia?
Jaki był powód tego, że Kaito opuścił swoją rodzinę?
Dlaczego ponownie w życiu Lei pojawił się ojciec?
Czy Lea stanie się członkinią tego stowarzyszenia?
Jaki był powód tego, że Kaito opuścił swoją rodzinę?
„Uważam,
że jeśli uda nam się znaleźć długowiecznych o odpowiednich
predyspozycjach genetycznych, to zdołamy rozwiązać problem z
populacją. Nieśmiertelność. Nie trzeba się martwić o wyniki po
narodzeniu. Może jednak już znamy rozwiązanie, może jest ono tuż
pod naszymi nosami.”
Rachel
Heng – powieści tej autorki zdobywają wiele nagród, książka
„Klub samobójców”, którą miałam okazję teraz przeczytać,
wywołała ogromną dyskusję dotyczącą dążenia do doskonałości
i obsesji na temat zdrowego odżywiania. Tak naprawdę mam co do tej
książki mieszane uczucia, może przez to, że po opisie
spodziewałam się całkowicie czegoś innego, bardziej
dramatycznego, krwawego, z ogromnym dreszczem emocji, niestety
troszkę się wynudziłam na tej pozycji. Fakt, że motyw przewodni
dotyczy długowieczności, czegoś, co jest coraz częściej
spotykane w literaturze z gatunku fantastyki. Uważam, że mogłaby
to być świetna powieść, o ile autorka troszkę bardziej
zaszalałaby z wyobraźnią i rozpisaniem akcji, bo niestety na
rozkręcenie się tematu musimy poczekać do ponad połowy książki,
a i wtedy nie ma jakiś ogromnych fajerwerków. Bardzo mi się
podobało jak Pani Heng zaprezentowała nam rozwój medycyny, który
jest na najwyższym poziomie i nie ma nic, czego nie można by
zastąpić, począwszy od inteligentnej krwi, zamienników serca,
kończąc na diamentowej skórze. Dzięki takiemu rozwojowi
technologii i medycyny ludzie nigdy nie umrą.
Narracja
książki prowadzona jest z dwóch punktów widzenia – dwóch
kobiet. Pierwsza z nich to Lea wzorowa bohaterka, idealnie pasująca
do otaczającego ją świata. Nieszczęśliwy los powoduje, że
znajduje się ona pod obserwacją Ministerstwa. Spotkanie swojego
ojca po wielu latach sprawia, że z jej nosa spadają różowe
okulary i to, co wydawało się perfekcyjne, wcale takie nie jest.
Drugim narratorem jest Anja, która mieszka z matką teoretycznie
żyjącą, gdyż jej ciało napędzane jest przez sztuczne bijące
serce, jednak umysł już nie jest w stanie współpracować z
rzeczywistością i tym, co się dzieje dookoła niej. Przez co nie
otacza ją wyidealizowany świat stworzony przez Ministerstwo, tylko
rzeczywistość, która nie zawsze jest dla niej łaskawa.
Uważam,
że ta historia miała w sobie ogromny potencjał, jednak nie został
on w pełni wykorzystany przez autorkę. Nie jest to zła książka
ani dobra, bardziej mój stosunek do niej jest neutralny, czytałam
powieści o wiele gorsze, tutaj po prostu akcja nie rozwinęła się
na tyle szybko, aby zachęcić czytelnika do pokochania jej i
poczucia jakiejkolwiek więzi z bohaterami. Czy polecam Wam tę
propozycję? I tak i nie, miała swoje zarówno plusy, jak i minusy.
Uważam, że opinię na jej temat powinniście wyrobić sobie sami.
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece.