niedziela, 30 września 2018





Jerzy Andrzejczak
“Spowiedź polskiego kata”



Kara śmierci, ten sposób wymierzania sprawiedliwości jest praktykowany od wieków na całym świecie. Ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. W Polsce ostatni wyrok, jaki wykonano przez powieszenie, odbył się w roku 1988, dokonał tego bohater książki Jerzego Andrzejczaka ,"Spowiedź polskiego kata''.

Autor przedstawia wywiad, jakiego dokonał z człowiekiem, którego zawodem było odbieranie życia skazanym, na to przestępcom. Przez trzynaście lat odebrał życie kilkudziesięciu osobom. Traktował to, jako zawód, bo nim właśnie był, jednak jakim trzeba być człowiekiem, by takową profesję wykonywać. Pan Andrzejczak w swoich pytaniach jest bardzo śmiały, niejednokrotnie daje do zrozumienia rozmówcy, że potępia go za to, co czynił i jego podejście do swojej pracy. Kat uchyla rąbka tajemnicy, jak takie egzekucje przebiegały. Dowiadujemy się tu również, jakie miał podejście do swojego fachu. Co czuł, odbierając życie innym? Kim był ostatni kat RP?

“Widok człowieka, który za chwilę przestanie żyć, nie sprawia mi przyjemności, o co niektórzy mogliby mnie posądzać. Nie miałem jednak oporów przed wykonywaniem wyroków. Myślałem o tej osobie, jako o kimś, kto nie powinien chodzić po ziemi. Czułem się jak na froncie, jakim jest nasze życie, na którym toczy się nieustanna walka dobra ze złem”.
Książka ta ukazuje nam również przestępców skazanych na sznur, ale także tych, których kara ominęła, ponieważ po jej zniesieniu została zmieniona na wyroki 25 lat pozbawienia wolności. Dziś jak wiemy najwyższym wyrokiem w Polsce jest dożywocie. Czy jest to odpowiednia pokuta za najcięższe zbrodnie, a może powieszenie na sznurku byłoby lepszym rozwiązaniem dla niektórych zbrodniarzy? Ciężko odpowiedzieć na pytanie, więc zostawiam je dla Waszych rozważań.

"Spowiedź polskiego kata" to także swojego rodzaju dokument jak zmieniało się na przestrzeni lat, a nawet wieków wymierzanie sprawiedliwości. Doprawdy trudno uwierzyć, za jakie przewinienia ludzie byli skazywani na śmierć. Barbarzyński sposób odbierania życia skazanym szokuje niejednokrotnie. Jeszcze większym szokiem, jak i zdziwieniem był fakt, że ludzie skazywali na kary śmierci zwierzęta. Autor znakomicie przedstawia nam historię i obrazuje nam jak przez lata, w różnych zakątkach świata karano skazańców. Tutaj stwierdzenie, że gilotyna to humanitarna maszyna do zabijania choć, wydaje się ironiczne, to biorąc pod uwagę wcześniejsze eksperymenty, jest trafne.
Podsumowując książka ta ukazuje czytelnikowi karę śmierci w sposób, który trafia do niego idealnie. Autor zostawia nas z mnóstwem pytań, bez odpowiedzi. Język, w jakim pisze, trafia do odbiorcy momentalnie, a fakty, jakie przedstawia, są bardzo interesujące. Lektura książki sprawiła, że miejsce, które miałam niejednokrotnie w młodości, nabrało dla mnie innego wymiaru.
Polecam
Marietta
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Aktywa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...