Oskar Salwa - „Inga. Strefy zakazane”
Guty jest to mała miejscowość w Polsce gdzie wojsko zaczęło rozwijać swoje bazy. Pewnego dnia zjawia się w nim Inga, aby pożegnać swojego ojca, z którym od dwudziestu lat się nie widziała. I tym samym kobieta chce zamknąć pewien etap swojego życia. Jednak wraz z biegiem czasu odkrywa ona, że jego śmierć to nie był przypadek, stopniowo ujawniają się poszczególne elementy i nie spodziewa się, że w ten sposób zacznie całkowicie nowy rozdział swojego życia, nie do końca bezpieczny. W momencie rozpoczęcia swojego śledztwa, nie zdaje sobie sprawy jak przerażająca może być prawda o miasteczku, w którym się zjawiła i jej mieszkańcach.
„Inga
wzięła się w Gutach w celu definitywnego zamknięcia parszywego
rozdziału związanego z nią i ojcem. Okazało się, że dopiero
teraz otworzy go naprawdę. Wyglądało na to, że ktoś rzeczywiście
pomógł Krychowiakowi wyciągnąć kopyta. Nie można było tego
zostawić. Nic mu nie była winna, ale w końcu była też jego
córką. Głupi atawizm. Więzy krwi okazywały się w ostatecznym
rozrachunku najważniejsze.”Jakie
tajemnice skrywa miasteczko?
Co
odkryje Inga prowadząc swoje śledztwo?
Jaki
był prawdziwy powód śmierci jej ojca?
Co
z całą sprawą ma wspólnego wojsko?
„(...)
amerykański kontyngent czekał w równych dwuszeregach na delegację
z Warszawy. Inga też chciała się z nią zobaczyć. Miała do
przekazania materiały ze swojego prywatnego dochodzenia. Najwyższe
czynniki państwa powinny się dowiedzieć co się tutaj wyprawia.
Złożenie raportu było jej obywatelskim obowiązkiem, którego
zapragnęła dopełnić, chociaż przecież nikt nie prosił, żeby
wsadzała nos w nie swoje sprawy.”Oskar
Salwa redaktor i dziennikach, miłośnik thrillerów. Pierwszą jego
powieścią, która ukazała się na naszym rynku był „Wernisaż”,
po który ja niebawem sięgnę. „Inga. Strefy Zakazane” to
pierwsza propozycja tego autora, którą miałam okazję przeczytać
i powiem szczerze, że uważam że jest to fajna pozycja na szare
wieczory. Akcja książki jest poprowadzona w taki sposób, że tak
naprawdę do samego końca utrzymują nutkę niepewności,
tajemniczości i zagadki do rozwiązania, a nawet kilku wynikających
z treści. Światowy spisek, którego kulisy rozgrywają się w małej
miejscowości Guty, nikt by się nie spodziewał, że dochodzi w niej
do takich konspiracji. Książkę czyta się szybko i przyjemnie,
wciągnęła mnie do tego stopnia, że szukałam każdej wolnej
chwili aby przeczytać chociaż kilka zdań.
Biorąc
pod odstrzał główną bohaterkę Ingę, została ona w tej powieści
ucharakteryzowana na czterdziestoletnią kobietę, której została
przypisana rola żony światowej sławy architekta, lecz jest nią
tylko na papierze. Niestety jest dość rozwiązłą osobą o dość
płytkim sposobie myślenia, niezbyt przypadła mi do gustu. Bardzo
polubiłam postać drugoplanową Roberta, niepozornym mechanikiem z
typu milczków, trzymający ludzi na dystans, ale ma też swoje
tajemnice i przyznam się, że nieźle mi zaimponował swoim sprytem
i przebiegłością, o czym dowiadujemy się tak naprawdę dopiero na
końcu książki, a zdradzę wam, że dobry z niego cwaniaczek i
żałuję, że nie pojawia się on częściej w książce, tak samo
jest z innymi drugorzędnymi postaciami.
Książka
mi się podobała, chociaż uważam, że zdecydowanie można było
rozbudować obszerniej mnóstwo wątków, a sama fabuła byłaby
jeszcze bardziej zachęcająca. Po opisie oczekiwałam od niej ciut
więcej, ale i tak spędziłam przyjemne chwile z nią, a Wy jeżeli
lubicie intrygi, spiski oraz chcecie przekonać się jakie tasiemnice
skrywa tu amerykańska armia sięgnijcie po tę propozycję od Oskara
Salwy.
Polecam
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Lira.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz