Monika
Magoska-Suchar
„Mr Darcy. Randka w ciemno z milionerem”
Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty są
dozwolone, zwłaszcza gdy wygraną może stanowić serce pociągającego milionera
Mr Darcy to pseudonim znanego na całym
świecie autora bestsellerowych romansów. Tożsamość milionera pozostaje
tajemnicą. Nigdy nie ujawnił przed fanami swojej twarzy, nie zdradził żadnych
informacji o prywatnym życiu i nie pojawił się w mediach.
Wszystkie osoby z najbliższego otoczenia
Claire Abramson wiedzą, że kobieta jest wielką fanką twórczości pisarza. Zna na
pamięć jego powieści, ponieważ to one pozwoliły jej przetrwać najmroczniejszy
okres w życiu. Claire mocno utożsamia się z przeżyciami bohaterów książek Mr
Darcy’ego, zakłada więc, że mężczyzna, który je napisał, jest jej pokrewną
duszą.
Niespodziewanie przed kobietą pojawia się
niepowtarzalna szansa na poznanie pisarza i zawalczenie o jego serce. Hitem
świątecznej ramówki telewizyjnej ma stać się bowiem randkowy reality show,
którego uczestniczki będą walczyły o względy Mr Darcy’ego. Claire wygrywa
casting i dostaje się do programu. Czy tajemniczy milioner naprawdę okaże się
mężczyzną jej marzeń?
To moje pierwsze
spotkanie z piórem autorki. Wiele razy obiło mi się o uszy, że jej książki nie
są fajne, że autorka nie umie pisać i szkoda tracić na jej opowieści czas.
Jednak ja jestem z tych osób, które wolą się same przekonać, czy rzeczywiście
tak jest, dlatego zgłosiłam się do recenzji „Mr Darcy”. Muszę przyznać, że
przeczytałam tę lekturę nie wiadomo kiedy. Pani Monika pisze z lekkością,
dzięki czemu kartki po prostu same się przewracały. Może na początku pokrótce
napiszę, o czym jest ta powieść. Mamy tu Claire, która mieszka w miasteczku
Woodheaven, prowadzi z przyjaciółką kawiarnię i jest fanką pisarza, który
ukrywa się pod pseudonimem Mr Darcy. Można by sobie pomyśleć, że wiedzie
spokojne życie, aczkolwiek jest zupełnie odwrotnie. Niedługo może stracić
biznes, na którym ogromnie jej zależy. Zresztą z tym samym problemem borykają
się tez inni mieszkańcy Queens, a to wszystko za sprawą ogromnej firmy
telewizyjnej, która zakupiła część dzielnicy, gdzie wielu przedsiębiorców
prowadzi swoje biznesy. Pewnego dnia wpada na mężczyznę, który stopniowo
zacznie odmieniać jej życie, tylko czy na lepsze? Do tego owa stacja
telewizyjna ma zamiar wypuścić świąteczne reality show, gdzie do wygrania
będzie spotkanie z pisarzem Mr Darcym, którego tożsamości nikt nie zna. Taka
szansa nie może przejść Claire obok nosa.
Kim jest ów Mr
Darcy?
W jaki sposób
poznany mężczyzna odmieni życie Claire?
Czy mnie ta
książka porwała? W pewnym sensie tak, chociaż nie do końca. Autorka podzieliła
tę historię na dwie części, z czego pierwsza przypadła mi naprawdę do gustu.
Claire okazała się waleczną babką i nie zważała na konsekwencje swoich czynów,
kiedy chodziło o dobro mieszkańców i jej samej. Nie raz wpadała w tarapaty, ale
te i tak jej nie zastopowały przed wpadaniem w kolejne. Okazała się dziewczyną
z jajami, ciętym językiem, ale w głębi serca była złamana. Doświadczenia z przeszłości
nie dają o sobie zapomnieć, dlatego stara się być ostrożna w zaufaniu drugiej
osobie. Jak wcześniej wspomniałam, pewnego dnia wpadła na mężczyznę, który zaczął
stawać jej się bliskim, ale ukrywał przed nią ogromną tajemnicę. Polubiłam
nawet Duncana, bo dążył do obranych sobie celów. Cóż, po drodze krzywdził
ludzi, ale był też biznesmenem i nie zwracał na to uwagi. Mimo to był
opiekuńczy i z sercem na dłoni. Co do tej drugiej części książki, to mam
mieszane uczucia. Podobał mi się pomysł z Mr Darcym i tym reality show oraz
dozą wątku kryminalnego, jednak nie mogłam zdzierżyć Claire. Tak jak ją lubiłam
wcześniej, tak tu mi działała na nerwy. Zachowywała się jak rozkapryszony
bachor, który nie dał sobie niczego wyjaśnić. Serio, miałam ochotę wejść do tej
książki i nastukać ją po tym pustym łbie. Jak już się w miarę uspokoiła, to
łykała to, co ktoś jej powiedział, jak pelikan i wracało wszystko do punktu
wyjścia. Brzydziła się kłamstwem, bo kto by się nim nie brzydził, ale nie do
przesady. Miałam nawet takie chwile i żałowałam, że nie przysypał jej śnieg
tak, żeby nie mogła spod niego wyjść :D
Niektóre wątki były
jak dla mnie za mało rozwinięte, chociażby ten z przyjacielem Duncana, a w
szczególności sytuacja, która miała miejsce pod koniec książki. Były też takie,
które w moich oczach wydawały się nierealne, ale nie chcę pisać, o co chodzi,
bo mogłabym zaspojlerować. Miejscami było słodko, aż za słodko, jak dla mnie. Ogólnie
przewidziałam całą fabułę i domyślałam się, jak to wszystko się skończy. Nawet
tytułowy Mr Darcy, nie był żadną tajemnicą, bo nawet nie trzeba było się
domyślać, kim on jest. Szkoda, że nie było żadnego elementu zaskoczenia, bo ja
właśnie uwielbiam takie zabiegi w książkach. Niestety przez Claire muszę
obniżyć swoją ocenę, bo naprawdę napsuła mi krwi. Na pewno jeszcze sięgnę po
jakąś książkę Pani Moniki, bo może będę bardziej zadowolona z tego, co dostanę.
„Mr Darcy.
Randka w ciemno z milionerem” to lektura na raz, do której raczej już nie
wrócę. Jeżeli szukacie czegoś, co szybko się czyta i gdzie można się trochę
pośmiać, to śmiało sięgajcie po tę pozycję, ale przygotujcie się na wkurzającą
bohaterkę. Autorka zdecydowanie umie pisać, tylko może nie zrealizowała i nie
przemyślała z dokładnością pomysłu, który chciała czytelnikom przedstawić.
Jesteśmy tylko ludźmi i niestety wszystkim nie dogodzimy :)
Oceniam książkę
6/10.
Kasia
Za egzemplarz do
recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz