czwartek, 5 stycznia 2023

 

Monika Magoska-Suchar

„Mr Darcy. Randka w ciemno z milionerem”

Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty są dozwolone, zwłaszcza gdy wygraną może stanowić serce pociągającego milionera

Mr Darcy to pseudonim znanego na całym świecie autora bestsellerowych romansów. Tożsamość milionera pozostaje tajemnicą. Nigdy nie ujawnił przed fanami swojej twarzy, nie zdradził żadnych informacji o prywatnym życiu i nie pojawił się w mediach.

Wszystkie osoby z najbliższego otoczenia Claire Abramson wiedzą, że kobieta jest wielką fanką twórczości pisarza. Zna na pamięć jego powieści, ponieważ to one pozwoliły jej przetrwać najmroczniejszy okres w życiu. Claire mocno utożsamia się z przeżyciami bohaterów książek Mr Darcy’ego, zakłada więc, że mężczyzna, który je napisał, jest jej pokrewną duszą.

Niespodziewanie przed kobietą pojawia się niepowtarzalna szansa na poznanie pisarza i zawalczenie o jego serce. Hitem świątecznej ramówki telewizyjnej ma stać się bowiem randkowy reality show, którego uczestniczki będą walczyły o względy Mr Darcy’ego. Claire wygrywa casting i dostaje się do programu. Czy tajemniczy milioner naprawdę okaże się mężczyzną jej marzeń?

To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Wiele razy obiło mi się o uszy, że jej książki nie są fajne, że autorka nie umie pisać i szkoda tracić na jej opowieści czas. Jednak ja jestem z tych osób, które wolą się same przekonać, czy rzeczywiście tak jest, dlatego zgłosiłam się do recenzji „Mr Darcy”. Muszę przyznać, że przeczytałam tę lekturę nie wiadomo kiedy. Pani Monika pisze z lekkością, dzięki czemu kartki po prostu same się przewracały. Może na początku pokrótce napiszę, o czym jest ta powieść. Mamy tu Claire, która mieszka w miasteczku Woodheaven, prowadzi z przyjaciółką kawiarnię i jest fanką pisarza, który ukrywa się pod pseudonimem Mr Darcy. Można by sobie pomyśleć, że wiedzie spokojne życie, aczkolwiek jest zupełnie odwrotnie. Niedługo może stracić biznes, na którym ogromnie jej zależy. Zresztą z tym samym problemem borykają się tez inni mieszkańcy Queens, a to wszystko za sprawą ogromnej firmy telewizyjnej, która zakupiła część dzielnicy, gdzie wielu przedsiębiorców prowadzi swoje biznesy. Pewnego dnia wpada na mężczyznę, który stopniowo zacznie odmieniać jej życie, tylko czy na lepsze? Do tego owa stacja telewizyjna ma zamiar wypuścić świąteczne reality show, gdzie do wygrania będzie spotkanie z pisarzem Mr Darcym, którego tożsamości nikt nie zna. Taka szansa nie może przejść Claire obok nosa.

Kim jest ów Mr Darcy?

W jaki sposób poznany mężczyzna odmieni życie Claire?

Czy mnie ta książka porwała? W pewnym sensie tak, chociaż nie do końca. Autorka podzieliła tę historię na dwie części, z czego pierwsza przypadła mi naprawdę do gustu. Claire okazała się waleczną babką i nie zważała na konsekwencje swoich czynów, kiedy chodziło o dobro mieszkańców i jej samej. Nie raz wpadała w tarapaty, ale te i tak jej nie zastopowały przed wpadaniem w kolejne. Okazała się dziewczyną z jajami, ciętym językiem, ale w głębi serca była złamana. Doświadczenia z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, dlatego stara się być ostrożna w zaufaniu drugiej osobie. Jak wcześniej wspomniałam, pewnego dnia wpadła na mężczyznę, który zaczął stawać jej się bliskim, ale ukrywał przed nią ogromną tajemnicę. Polubiłam nawet Duncana, bo dążył do obranych sobie celów. Cóż, po drodze krzywdził ludzi, ale był też biznesmenem i nie zwracał na to uwagi. Mimo to był opiekuńczy i z sercem na dłoni. Co do tej drugiej części książki, to mam mieszane uczucia. Podobał mi się pomysł z Mr Darcym i tym reality show oraz dozą wątku kryminalnego, jednak nie mogłam zdzierżyć Claire. Tak jak ją lubiłam wcześniej, tak tu mi działała na nerwy. Zachowywała się jak rozkapryszony bachor, który nie dał sobie niczego wyjaśnić. Serio, miałam ochotę wejść do tej książki i nastukać ją po tym pustym łbie. Jak już się w miarę uspokoiła, to łykała to, co ktoś jej powiedział, jak pelikan i wracało wszystko do punktu wyjścia. Brzydziła się kłamstwem, bo kto by się nim nie brzydził, ale nie do przesady. Miałam nawet takie chwile i żałowałam, że nie przysypał jej śnieg tak, żeby nie mogła spod niego wyjść :D

Niektóre wątki były jak dla mnie za mało rozwinięte, chociażby ten z przyjacielem Duncana, a w szczególności sytuacja, która miała miejsce pod koniec książki. Były też takie, które w moich oczach wydawały się nierealne, ale nie chcę pisać, o co chodzi, bo mogłabym zaspojlerować. Miejscami było słodko, aż za słodko, jak dla mnie. Ogólnie przewidziałam całą fabułę i domyślałam się, jak to wszystko się skończy. Nawet tytułowy Mr Darcy, nie był żadną tajemnicą, bo nawet nie trzeba było się domyślać, kim on jest. Szkoda, że nie było żadnego elementu zaskoczenia, bo ja właśnie uwielbiam takie zabiegi w książkach. Niestety przez Claire muszę obniżyć swoją ocenę, bo naprawdę napsuła mi krwi. Na pewno jeszcze sięgnę po jakąś książkę Pani Moniki, bo może będę bardziej zadowolona z tego, co dostanę.

„Mr Darcy. Randka w ciemno z milionerem” to lektura na raz, do której raczej już nie wrócę. Jeżeli szukacie czegoś, co szybko się czyta i gdzie można się trochę pośmiać, to śmiało sięgajcie po tę pozycję, ale przygotujcie się na wkurzającą bohaterkę. Autorka zdecydowanie umie pisać, tylko może nie zrealizowała i nie przemyślała z dokładnością pomysłu, który chciała czytelnikom przedstawić. Jesteśmy tylko ludźmi i niestety wszystkim nie dogodzimy :)

Oceniam książkę 6/10.

Kasia

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...