Meg
Adams - „Stalker”
Veronica Davis nie pamięta wiele z dzieciństwa, poza tym, że w wieku kilku lat została adoptowana. Jako nastolatka postanawia dowiedzieć się czegoś o swoim pochodzeniu, jednak za każdym razem, gdy znajduje się już blisko poznania prawdy, nagle trop się urywa. W dodatku dziewczynie coraz częściej wydaje się, że jest obserwowana.
Gdy parę lat później rzuca studia i rozpoczyna pracę w portalu informacyjnym, to dziwne wrażenie powraca. Kobieta znowu czuje obecność tajemniczego prześladowcy. Wtedy jej życie ponownie wywraca się do góry nogami. Najlepsza przyjaciółka Veroniki zostaje zamordowana, a ona sama odkrywa, że ktoś obsesyjnie śledzi każdy jej krok.
Wkrótce ten ktoś wyłoni się z cienia i Veronica stanie twarzą w twarz ze swoim stalkerem. Mężczyzną równie przerażającym co fascynującym, dla którego Veronica od dawna jest obsesją…
„Czasami
pragniemy czegoś tak bardzo, że zrobimy wszystko, aby to zdobyć.
Niezależnie od konsekwencji i pomimo tego pieprzonego głosu w
głowie nakazującego nam przestać. Ja potrafiłem skutecznie go
wyciszyć na długie lata. Może już nigdy nie miał wrócić.”
Książki
Meg bardzo lubię i chętnie po nie sięgam, dlatego, gdy zobaczyłam
w zapowiedziach kolejną propozycję od niej, wiedziałam, że
obowiązkowo muszę ją mieć. Bez wątpienia okładka przyciąga
wzrok, a do tego porównanie do dwóch książek, które bardzo mi
się podobały, czyli „Raw” i „Jej stalkera”, sprawiły, że
sięgnęłam po nią z ogromną przyjemnością. Podoba mi się styl
pisania autorki, ale tu początek wywołał u mnie dość mieszane
uczucia, uwielbiam, jak w książce są dialogi i tak naprawdę dla
mnie im więcej tym lepiej, tu mi ich początkowo zabrakło, było
bardzo dużo odczuć głównej bohaterki, jej rozterek, przemyśleń,
ale zabrakło konwersacji, które ja tak uwielbiam. Fakt, że im
dalej zagłębiałam się w lekturze, tym było lepiej, ale na pewno
to też zaważy na całościowej ocenie. Podobał mi się pomysł na
fabułę, mnóstwo tajemnic, zagadek do rozwiązania i
nieprzewidywalna akcja, która z każdą kolejną stroną rozwijała
się coraz bardziej, by na samym końcu nieźle zaskoczyć
czytelnika. Ciekawy pomysł miała również autorka na kreację
bohaterów, Jax, ah ten mój mroczny Jax, bez wątpienia jest moim
ulubieńcem, lubię takich typów spod ciemnej gwiazdy, zdobył moje
serce już od samego początku, no bo która z nas nie kocha
niegrzecznych chłopców, chociaż nie powiem, zdrowo popaprany to on
też był. :) Natomiast Vera, to kobieta o bardzo silnym charakterze,
podobało mi się to, że nie dawała sobą pomiatać, a przede
wszystkim nie pozwoliła się zastraszyć, cały czas wytrwale dążyła
od wyznaczonego sobie celu, ale czy go osiągnęła? Musicie
przekonać się sami. Nie była jednak ona też ze stali i autorce w
genialny sposób udało się oddawać jej emocje i uczucia.
Dobrze
pociągnięty jest tu również motyw stalkera, który osobiście w
książkach uwielbiam, Jax był takim nie do końca cichym
obserwatorem, znał ją bardzo dobrze, wiedział o niej dosłownie
wszystko i przewidywał każdy kolejny jej krok, jednak czy był dla
niej zagrożeniem, czy wybawieniem, przekonajcie się sami. :)
Meg
Adams po raz kolejny pokazała, że jej wyobraźnia nie ma
ograniczeń, a pomysły na fabułę są nieprzewidywalne i bardzo
dobrze dopracowane. Tak jak wspomniałam wyżej, zabrakło mi jedynie
większej ilości dialogów, ale cóż, teraz już nic z tym nie
zrobimy. Czy polecam tę książkę? Oczywiście, ja świetnie się
przy niej bawiłam i na pewno w przyszłości do niej powrócę. Wam
mogę zagwarantować miły i emocjonujący wieczór z tą lekturą.
Ja daję jej 6/10.
Polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz