Katarzyna Garczyk - „Anioł zemsty”
Melania jest przerażona oraz załamana. Bartek Andrzejczak, jej chłopak, zostaje porwany. Dziewczyna nie ma pojęcia, co robić i czuje się bezradna. W dodatku wydaje się, że Costura nie kwapi się, by jej pomóc, dlatego kobieta postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i jeszcze bardziej wplątać się w skomplikowaną grę.
Tymczasem Costura pozwala, żeby poznała jego sekrety i powody, dla których zajmuje się gangsterką. To sprawia, że dziewczyna na wiele rzeczy zaczyna patrzeć zupełnie inaczej. Jednak wkrótce okazuje się, że Melania skrywa tajemnicę.
Już niedługo Mel będzie musiała rozważyć, komu naprawdę może zaufać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, i dzięki komu jej serce bije mocniej.
Moje
pierwsze spotkanie z twórczością autorki, było takie średnie,
niezbyt udane, ale też nie najgorsze, jednak zakończenie
pierwszego tomu serii Warszawskiego mroku, zaciekawiło
mnie na tyle, że skusiło mnie do tego, abym sięgnęła po
kontynuację. Nie miałam co do niej zbyt wielkich oczekiwań,
ponieważ bałam się tego, że mogę się zawieść. Jednak tu moje
ogromne zaskoczenie, ponieważ drugi tom podobał mi się dużo
bardziej niż część pierwsza. Po pierwsze zdecydowanie widać
poprawę w stylu pisania autorki, tu odczuwamy, że jest bardziej
dojrzały, w „Królu śródmieścia” miejscami miałam wrażenie,
że książkę pisała nastolatka, szczególnie po zachowaniu Mel i
jej tekstach. Fabuła też jest lepiej dopracowana, bardziej
przemyślana, rozwiązane zostało sporo niedokończonych wątków z
pierwszego tomu, ale też moim zdaniem nie wszystko. Jest dużo
więcej emocji, które odczuwałam całą sobą, złość, smutek,
żal i rozczarowanie, poczułam też większą więź z bohaterami.
Główni bohaterzy też są moim zdaniem lepiej wykreowani, Mel w
pierwszym tomie bardzo mi działała na nerwy, tu już było troszkę
lepiej, chociaż nadal uważam, że pchała się tam, gdzie nie
trzeba i czasami za dużo miała do powiedzenia, na tle Costury
wypada po prostu bardzo słabo. A co do niego, to bardzo mi się tu
podobał, nadal był nieobliczalnym, zawziętym i niebezpiecznym
skurczybykiem, ale jednak coraz częściej pokazywał swoje drugie
łagodniejsze oblicze. Podobała mi się tu relacja, jaka pojawia się
między nimi. Była tu też postać Bartka, która nie do końca mi
odpowiadała, jakoś nie mogłam go kompletnie polubić i nie
oszukujmy się, ale Mel kompletnie nie pasowała do niego, za to do
Costury jak najbardziej tak.
Pomimo tego, że pierwszy tom
oceniłam na marne pięć gwiazdek, temu daję dobrą siódemkę.
Bawiłam się przy tym tomie dużo lepiej i czytałam go z ogromną
przyjemnością. Dlatego, jeżeli „Król śródmieścia” nie
przypadł wam do gustu, to proszę nie zrażajcie się i dajcie
szansę dalszym losom Mel i Costury, ponieważ gwarantuję wam, że
jest dużo lepiej. Ja przy tej lekturze spędziłam bardzo miłą noc
i bardzo chętnie sięgnę po tom trzeci. I was do tego gorąco
zachęcam. Tak jak pisałam wyżej, daję jej 7/10.
Polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz