wtorek, 10 stycznia 2023

 Agata Polte - „Prosty zakład”


Siedemnastoletnia Octavia Crane tuż przed rozpoczęciem ostatniego roku w liceum przeprowadza się do Sunnyvale – małego miasta w Kalifornii. Dziewczyna, zanim pójdzie na studia, zamierza po prostu przetrwać kolejne miesiące i unikać problemów, bo tych i tak jej nie brakuje.
Jednak pewnego wieczoru przypadkiem trafia na imprezę bogatych, rozpuszczonych nastolatków, którzy kłopoty mają we krwi. Octavia przekonuje się o tym, gdy pomaga Cassidy i otrzymuje od niej ciekawą propozycję – ma rozkochać w sobie Caleba Jenkinsa. Chłopak jest kapitanem szkolnej drużyny siatkarskiej, a razem z przyjaciółmi bawi się dziewczynami, którym później niszczy życie. Dzięki Octavii role miałyby się odwrócić i to on przegrałby we własnej grze.
Zadanie wydaje się bardzo proste.
Tylko czy uczucie, które się pojawi, też takie będzie?

Bardzo lubię pióro Agaty i zawsze z ogromną przyjemnością sięgam po jej książki, dlatego, gdy otrzymałyśmy propozycję zrecenzowania „Prostego zakładu”, nie wahałam się ani chwili. Przeczytałam większość wydanych książek autorki i już mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać, byłam pewna, że gdy zacznę czytać, nie zawiodę się. I dokładnie tak było. Bawiłam się przy niej świetnie. Historia tu przedstawiona wciągnęła mnie od pierwszych stron, jest lekka, przyjemna i świetnie napisana. Występuje tu kochana przeze mnie relacja hate – love, akcja przenosi nas ponownie do czasów liceum, gdzie wydarzenia tu opisane, czasami się zdarzają. Nie było tu ani chwili nudy, ponieważ fabuła, z każdą kolejną stroną coraz bardziej się rozwijała i zachęcała mnie do tego, abym jak najszybciej chciała dotrzeć do zakończenia i tu ogromne moje zaskoczenie, ponieważ umknął mi gdzieś fakt, że będzie więcej niż jeden tom. Samo zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i pozostawiło z ogromnym znakiem zapytania, tego zdecydowanie trzeba pogratulować autorce, że ma świetne pomysły i doskonale wie, jak sprawić, aby czytelnik czekał z niecierpliwością na kolejny tom.

Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to Caleb i Octawia stanowili bardzo zgrany duet, mnóstwo humoru, docinek, ale i smutku. Tworzyli iście wybuchową parę. Chociaż większą moją sympatią cieszył się Caleb, był on jednak niezłym ziółkiem, ze swoimi znajomymi mieli swój głupi zwyczaj, że w czasie wakacji rozkochują w sobie dziewczyny, by później w czasie szkoły uprzykrzyć im życie. Octawia swoim zachowaniem momentami mnie denerwowała, była dość wkurzającą bohaterką, ale nie do tego stopnia, aby zepsuła całą lekturę. Podobało mi się natomiast iskrzenie pomiędzy nimi, ich wspólne docinki i rozmowy. Zabrakło mi tu jednak wątku ojca Octawii, został potraktowany troszkę po macoszemu, jest tu tak jakby zapomniany, rozumiem, że dużo pracował, jednak było go tu zdecydowanie za mało.

Całą książkę oceniam na bardzo dobrą, bawiłam się przy niej świetnie i na pewno sięgnę po kontynuację. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, mogę zagwarantować lekki i przyjemny wieczór przy tej lekturze. Ja z niecierpliwością wyczekuję kolejnych powieści autorki, ponieważ uwielbiam jej pióro. Daje jej 8/10.

Polecam!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...