Paulina
Zalecka - „Poskładaj mnie na nowo”
Sue, studentka amerykańskiego college'u, ma za sobą ciężkie dzieciństwo ― koszmar przemocy domowej, od którego odgrodziła się mocnym charakterem i wybuchowym temperamentem. Dawne traumy wykorzystuje konstruktywnie i nagromadzoną w sobie agresję wyładowuje na treningach karate. Trenuje, by zostać mistrzynią i zgarnąć za swoje triumfy niezłe pieniądze, których bardzo, bardzo potrzebuje.
Chris jest kapitanem studenckiej drużyny rugby. Odkąd zobaczył Sue na sali gimnastycznej i usłyszał przydomek, jaki nadali jej koledzy z drużyny ― "Niedotykalska" ― myśli tylko o tym, by jej dotknąć. Realizacja tego pragnienia sporo go kosztuje, ale to nic, skoro plan Chrisa się powiódł. Nawiązuje kontakt ze śliczną, choć bardzo tajemniczą dziewczyną...
Wkrótce sprawy ulegają komplikacji. Chris przyjmuje zakład, który z założenia ma być tylko zabawą. Z czasem jednak własne kłamstwa wymykają mu się spod kontroli. Sytuacja staje się jeszcze trudniejsza, gdy Sue poprosi Chrisa o to, by poskładał ją na nowo.
„To
minie.
Zapomnisz o tym.
Już po wszystkim.
Nieważne,
co ci powiedzą. Nigdy o tym nie zapomnisz, to część twojej
historii. To część ciebie. Masz jednak dwa wyjścia. Możesz
siedzieć w tym do końca swoich dni i nie mieć innego życia. Albo
możesz wreszcie stanąć w tłumie i zwyczajnie krzyknąć
„POMOCY!”.”
Jak
rozwinie się relacja pomiędzy Sue a Chrisem?
Czy mężczyźnie
uda się zburzyć mur, którym otoczyła się Sue?
„Ona
nie ma twardej skorupy.
Ona ma pieprzony mur, o ponad stu metrach
grubości, kuloodporny i chuj wie jeszcze, z jakimi
zabezpieczeniami.
A ja postanawiam je złamać.”
Z
twórczością Pauliny Zaleckiej spotkałam się już za sprawą jej
duetu z Moniką Nerc, teraz nadszedł czas, aby poznać jej solową
książkę. Rewelacyjna okładka i świetny opis skutecznie
przyciągnęły moją uwagę, dlatego gdy tylko pojawiła się
okazja, aby zamówić do recenzji, od razu ją wzięłam. Czekałam
na nią bardzo, a gdy już zobaczyłam, że paczka jedzie, zacierałam
rączki. Nie będę ukrywała, że gdy dojechała, trochę się
zawiodłam, a czym? Jej objętością, ponieważ ma ona tylko 180
stron, malutko. Ale nie zrażałam się i z zapałem się za nią
wzięłam. Przeczytałam ją szybciutko i cóż mogę stwierdzić,
było dobrze, ale czułam niedosyt. Historia tu przedstawiona jest
poruszająca i chwyta za serce. Główna bohaterka otoczyła się
wysokim murem, ale wcale się jej nie dziwię, bo to, co przeszła
mocno odcisnęło na niej swoje piętno, podziwiam ją, że po tym,
jakie kopniaki dostała od osób, które na dobrą sprawę powinny ją
chronić, było po prostu straszne. Współczułam jej, ale były też
momenty, że swoim zachowaniem mnie irytowała i jej teksty był po
prostu bardzo dziecinne. Chociaż fakt, że wielokrotnie też się
uśmiałam z poczucia humoru autorki. Chris no dobra jego po prostu
uwielbiam, taki słodziaczek, ale też kilka razy sobie u mnie
przeskrobał. Czym? Tego wam nie powiem, bo musicie przeczytać tę
opowieść sami.
Jeżeli szukacie historii pięknej,
poruszającej, ale i z odpowiednią dawką humoru, w której
bohaterowie walczą ze swoją trudną przeszłością, to ta powieść
jest skierowana właśnie do was. Ja mam lekki niedosyt po jej
skończeniu i uważam, że niektóre wątki mogłyby być bardziej
rozwinięte, to całość oceniam na 7/10. Autorka dopiero co zaczyna
swoją karierę z pisaniem i jeżeli początki są dobre, to już nie
mogę się doczekać, aż przeczytam jej kolejne propozycje. Historię
Sue i Chrisa wam zdecydowanie polecam! :)
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz