[Patronat medialny]
czwartek, 28 kwietnia 2022
[Patronat medialny]
Marika
Borula - „Cenny dług”
Beztroskie życie
dwudziestojednoletniej Lili Woods zmienia się diametralnie, kiedy
pewnego dnia po powrocie do domu z imprezy dziewczyna spotyka swojego
ojca w towarzystwie bandziorów.
Okazuje się, że jej tata jest nałogowym hazardzistą i jego córka właśnie została wzięta pod zastaw zaciągniętych przez niego długów. Dopóki zaległość nie zostanie spłacona, Lili będzie należała do Nathana Evansa, właściciela kasyna, ale też groźnego mafiosa, którego biznesy tylko częściowo są legalne.
Perspektywa przetrzymywania Lili w swoim domu bardzo Nathanowi odpowiada, chociaż nie ma on wobec niej żadnych niegodziwych planów. Jednak mężczyzna nie spodziewa się, że dziewczyna wywrze na nim tak ogromne wrażenie, że zacznie jej pożądać…
Tymczasem ona wkrótce odkryje jego mroczną stronę.
„Kiedy
tylko przypomnę sobie czarne jak smoła oczy mężczyzny, który
upajał się naszym strachem, trzęsę się zarówno w środku, jak i
na zewnątrz. Skąd miałabym wiedzieć, że mnie nie skrzywdzi? Jaka
jest pewność, że nie będzie mnie gwałcił, bił lub torturował?
Wolałabym, by już na wstępie mnie zabił.”
Bardzo
lubię debiuty i zawsze sięgam po nie z ogromna przyjemnością. Gdy
zobaczyłam post na Facebooku z okładką do powieści Mariki Boruly,
powiedziałam tylko wow, skromna, ale bez wątpienia ma to coś, gdy
przeczytałam opis, przepadłam, najarałam się na nią jak
szczerbaty na suchary, wyczekiwałam jej, jak dziecko Świętego
Mikołaja i nagle jest cudowna koperta od wydawcy a w niej piękny
czarno czerwony kolosik. Micha cieszyła mi się, od rana do samego
wieczora, do czasu, aż zaczęłam ją czytać. Cóż, jak spędziłam
czas z tą książką, niezbyt interesująco. Jeżeli mam być
szczera, bardzo się zawiodłam. Oczekiwałam świetnie napisanej
mafii, a niestety dostałam słaby romans. Jedyne co mi się podobało
w tej powieści to styl pisania autorki, który jak na debiut uważam,
że jest bardzo dobry, lekki i przyjemny, bez żadnych zbędnych
pierdół. Na minus zdecydowanie są bohaterzy. Lili wkurzała mnie
okrutnie, głupia naiwniaczka, zachowywała się jak rozwydrzony
bachor, każda rozmowa kończyła się jej płynącymi łzami,
wiecznie zapłakana i brakowało tylko żeby gile jej wisiały z nosa
i te jej wgapianie się w podłogę, aby uniknąć kontaktu
wzrokowego, za co była co chwilę upominana, no po prostu słabiutko.
Teraz on, Nathan pan i władca wielki mafiozo, a dla mnie ciul i
debil jakich mało, odniosłam wrażenie, że ma jakąś chorobę
psychiczną dwubiegunowka, jak nic. Najpierw straszny, niezwyciężony
z jajami tak wielkimi, że przysłoniłyby z nieba całą Amerykę, a
dla mnie był po prostu cipeuszem, niezdecydowany, zagubiony, miękki
i nie wiem nawet jak to określić, był po prostu chamem. Cała
akcja też dzieje się dość szybko, ale jeżeli mam być szczera to
mi się dłużyła, co z tego, że były fragmenty które w jakiś
niewielki sposób mnie zainteresowały, skoro cała reszta była po
prostu niezbyt interesująca i nijaka, nie miała ta książka tego
czegoś, co by mnie w nią wciągnęło i chłonęłabym ją całą
sobą. Ogólnie emocji w tej książce mi brakowało, liczyłam na
dreszcze i gęsią skórkę, że będę ją czytała z zapartym
tchem, a miałam jedynie bezdech, gdy zapadłam w drzemkę. Miałam
nadzieję na lekturę, którą pochłonę jak ciepłe bułeczki, a
dostałam opowieść, która ciągnęła mi się jak flaki z olejem.
Czy sięgnę po kontynuację? Niestety nie. Czy polecam książkę?
Również nie. Jaka jest moja ocena? Hm... ciężko stwierdzić, dam
3/10 za język autorki.
Paula
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
środa, 27 kwietnia 2022
Meg Adams - „Ochroniarz 2. Wilk”
Wilk nie potrafi się z tym pogodzić i próbuje odkryć, kto zlecił zabójstwo. W międzyczasie ratuje z opresji dwudziestoczteroletnią Inés Aguilar. „W nagrodę” zostaje jej ochroniarzem. Szybko okazuje się, że sprawa śmierci Poli i podejrzane interesy narzeczonego Inés być może mają wspólny mianownik. Rozpoczyna się niebezpieczna gra, do której dołączają silne przyciąganie i namiętność. Konrada z Inés połączy coś, czego mężczyzna nie przewidział, a skryte w mroku tajemnice będą mogły sprowadzić na nich śmiertelne zagrożenie…
„Zemsta.
Napędzała
mnie przez ostatnie miesiące, a może tak naprawdę przez całe
życie. Oddychałem, by pomścić wszystkich, których straciłem.
Oko
za oko.
Ponownie zginął ktoś, kto był dla mnie ważny, co
oznaczało, że kolejny sprawdza wydał na siebie wyrok
śmierci.
Śmierć za śmierć.”
Bardzo
czekałam na drugi tom „Ochroniarza” od Meg Adams, minęło
prawie dwa lata od premiery pierwszego i miałam już pewne obawy, że
kontynuacji się po prostu nie doczekam, dlatego, gdy zobaczyłam, że
nareszcie będzie byłam prze szczęśliwa! Chociaż nie ukrywam, że
miałam też pewne obawy, czytałam wszystkie książki autorki i z
każdą kolejną jej warsztat pisarski jest z książki na książkę
dużo lepszy, to jednak Nikolaj zdobył najbardziej moje serce.
Zastanawiałam się, czy drugi tom będzie równie dobry co pierwszy?
I zdecydowanie teraz potwierdzam, że tak! Już od pierwszych stron
historia wciąga nas na maxa, dzieje się tyle, że czyta się ją z
zapartym tchem, właściwie ja jej nie czytałam, ja ją pochłonęłam
i modliłam się, żeby nikt mi nie przerywał, bo chyba bym skopała
tyłek. Boziu, ależ ta historia była dobra! Tym razem szczegółowo
poznajemy Konrada, którego połączyły bliższe relacje z
przyjaciółką Leny – Polą Werner, niestety poprzez ciekawość
kobiety i drążenie jej tematów, które nie powinna, zostaje ona
zamordowana, a Wilk na własną rękę zaczyna szukać winowajcy jej
śmierci, i co więcej wam powiem to jedynie wow... ja jestem po
prostu w szoku, co tam się działo, sporo tajemnic, mnóstwo pytań
– bez odpowiedzi, ja po prostu tę książkę czytałam z szaleńczo
bijącym sercem, bardzoooo mi się ona podobała. Cała akcja to
szaleństwo, ale zakończenie po prostu wbiło mnie w fotel i
pozostawiło z pytaniem „że co kuźwa?!”, przyznaję się,
miałam ochotę Meg ukatrupić, ale nie pozostaje mi nic innego, jak
cierpliwie czekać na kontynuację, tylko błagam, niech to nie będą
kolejne dwa lata, bo osiwieję!
Jeżeli szukacie historii
dynamicznej, przesiąkniętej tajemnicami, mrokiem, pożądaniem i
nietuzinkową akcją, to ta opowieść skierowana jest właśnie do
was! Ja nie mogę się już doczekać, aż kolejny tom trafi w moje
ręce, a Was gorąco zachęcam do poznania Wilka i jego opowieści,
jestem przekonana, że się nie zawiedziecie. Ja daje jej 9/10!
Polecam!
Paula
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe.
poniedziałek, 25 kwietnia 2022
Paulina Kurpiel - „Na ostrzu noża”
czwartek, 21 kwietnia 2022
[Patronat medialny]
Poznają się w Iraku. Ona wyjechała tam na misję ze swoim kościołem, on obozuje z pozostałymi żołnierzami w pobliżu. Wydaje się, że w takim miejscu nie może się narodzić nic dobrego, a jednak dzieje się inaczej. Ta religijna dziewczyna rozłupuje skorupę, którą Cade zbudował wokół swojego serca. Mężczyzna jej na to pozwala, chociaż uważa, że właśnie przez wiarę zginęła jego siostra.
Kiedy po dwóch latach spotykają się ponownie, są w szoku. Wracają do nich wspomnienia i nie każde jest miłe. To, co wydarzyło się w Iraku, złamało ich oboje. Dwojga tak różnych ludzi już nie dzieli wszystko. Połączyła ich jedna noc. Gdy Cade ocalił Faith, poświęcając siebie. Jednak potem się od niej odwrócił. Czy tym razem będzie tak samo?
„Tego
dnia moje życie zmieniło się nieodwracalnie po raz drugi. Ja i
dwaj moi towarzysze, którzy byli dla mnie jak bracia, przeżyliśmy
tydzień piekła. Jedyne, czego żałuję, to to, że tak późno
zorientowaliśmy się, że to pułapka. Bo gdybym miał przeżyć ten
cały koszmar jeszcze raz, żeby ocalić jedyną dziewczynę, oprócz
mojej siostry, która kiedykolwiek coś dla mnie znaczyła, nie
zawahałbym się ani chwili.”
Co
się wydarzy, gdy drogi tej dwójki przetną się ponownie?
Czy
ich uczucia nadal się w nich tlą?
Kocham twórczość
autorki i po każdą z jej powieści sięgam z ogromną
przyjemnością, wiem, że będą to historie piękne i poruszające.
Tym razem w moje ręce trafiła opowieść, na którą bardzo
czekałam, gdy tylko postać Cade'a pojawiła się w pierwszym tomie
tej serii, wiedziałam, że jego opowieść będzie intrygująca,
tajemnicza, przerażająca, ale i poruszająca. Gdy dojechał do mnie
mój egzemplarz, cieszyłam się jak dziecko na Boże Narodzenie.
Zaczęłam ją czytać i już od pierwszych stron na mojej twarzy
malował się szok. Wiedziałam, że ta historia to będzie istna
petarda! Dokładnie tak było, czytałam ją ciągle, nie chciałam
jej wcale odkładać! Jezu! Co to była za opowieść, tak piękna,
poruszająca i po prostu niesamowita! Kocham ją, tak zdecydowanie,
ją kocham, że chciałabym, aby czas z nią spędzony trwał
wiecznie. Uwielbiam Sawa i Jaxa, ale ten tajemniczy i pokiereszowany
Cade zdecydowanie najbardziej zdobył moje serce. Do tego ta dobra,
urocza i z sercem podanym na dłoni dziewczyna, Faith przeszła
naprawdę piekło, było mi jej potwornie żal, ale to, jak się
zmieniła i jakie ma podejście do życia, naprawdę mi zaimponowało.
Historia tu przedstawiona do łatwych nie należy, są tu
poruszane takie tematy, że podczas czytania ja miałam gęsią
skórkę i łzy płynęły mi po policzkach, jednak nie zostałam też
mocno przez nią przytłoczona, autorka ma to do siebie, że potrafi
dać nam bardzo emocjonalną opowieść, ale nie sprawi, że
poczujecie się przez nią źle, wręcz przeciwnie, pomimo smutku i
bólu, który się tu pojawia, ma ona tak wiele humoru i pozytywnej
energii, która sprawi, że spędzenie z nią czasu będzie naprawdę
przyjemne i w pewien sposób napawające nadzieją. Nie chcę wam
zdradzać czegokolwiek z treści tej opowieści, ponieważ uważam,
że jest ona tak piękna, że każdy musi ją przeczytać sam. Ja
jestem w niej zakochana i na pewno do całej serii powrócę i z
ogromną niecierpliwością czekam na kolejne tomy. Was, jeżeli
jeszcze nie mieliście okazji czytać żadnej z tych części, gorąco
zachęcam do przeczytania, oprócz pięknej okładki, dostaniecie
jeszcze piękniejszą treść. Ja daje jej zdecydowane
10/10!
Paula
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
wtorek, 19 kwietnia 2022
Iwona Feldmann
“Vigo. Mroczne serce”
[Patronat medialny]
Myślisz, że to bajka?
Mylisz się, to nie bajka…
To nieprzewidywalny, gorący i pełen kontrowersji mafijny romans.
Vigo - brat bossa mafijnego od zawsze wykorzystuje ludzi. Od lat jest na szczycie i upaja się władzą, jaką zdobył. Prowadzi z Felixem, swoim bratem interesy, które przynoszą szalone dochody. Zawsze pracuje z jedną partnerką i wymaga od niej całkowitej lojalności.
Zara przygotowuje się do matury i myśli, że świat już na nią czeka. Niestety, przypadkowo poznaje pewnych ludzi i nawet nie wie, jak bardzo zmieni to jej życie. Czy będzie kolejną partnerką, czy ofiarą Viga? Czy spełnią się jej niewinne marzenia?
Felix przyjmuje propozycję swojego konkurenta Doriana i godzi się poślubić jego córkę Gretę w zamian za wsparcie przy nowych interesach. Jednak Greta wcale nie jest taka, jak wyobrażał sobie Felix. Postanawia więc się jej pozbyć... Czy wszystko pójdzie po myśli Felixa? Czy Greta da sobą manipulować?
Vigo to karuzela zdarzeń, to eksperyment na Twoim otwartym sercu.
Masz dość klasycznych romansów mafijnych?
Zatem czas na Viga!
“Znajomość z Vigiem to jak niekończący się mrok i to bez żadnego światełka w tunelu.”
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Iwony i zaliczam je do całkiem udanego. Trochę czasu mi zajęło zrecenzowanie tej książki, ale nawarstwiło mi się na głowie wiele rzeczy, do tego niemoc czytelnicza zrobiła swoje, a chciałam ocenić książkę sprawiedliwie. W końcu znalazłam na nią czas i postanowiłam się zabrać za tę lekturę. Czy podobała mi się ta historia? Tak, chociaż, jak dla mnie fabuła nie wyróżniała się niczym specjalnym. Dużo czytałam książek mafijnych, nie tylko naszych rodzimych autorek, ale i zagranicznych. Chyba w tym wątku naprawdę będzie ciężko wymyślić coś oryginalnego i nowego, ale ważne, żeby było ciekawie i żeby były emocje, a w tej opowieści jest ich mnóstwo.
“Vigo” to lektura na jeden wieczór, która umili Wam czas. Mnie jej przeczytanie zajęło dwa wieczory, ale to dlatego, że mam małego krasnala w domku i niestety nie czytam już tak szybko, jak kiedyś. Ale przejdźmy do konkretów. Co możecie dostać od tej opowieści? Na pewno władzę, pieniądze, nielegalne interesy, jak to w takich książkach bywa. Wszystko to zostało ze sobą spójnie połączone, dzięki czemu nie otrzymujemy harmidru. Autorka wiedziała, co chce w tej książce umieścić i jej się udało. Jednak miałam mały problem z bohaterami, bo było ich tu za dużo. Nie lubię w książkach, gdy występuje narracja z wielu punktów widzenia, a w tej pozycji niestety tak jest. To taki mały minusik.
Mimo wszystko Iwona w ciekawy sposób nadała każdej postaci cechy charakteru. Cieszę się, że autorka stworzyła dynamiczną akcję i nie pozwoliła się nudzić. Celowo nie zdradzam nic z fabuły, bo tę przygodę musicie odbyć sami. Ja się skupiam na swoich odczuciach, co do lektury.
Wiecie, co? Na początku mówiłam, że ta historia niczym się nie wyróżnia, chociaż po głębszym zastanowieniu, to jednak jest coś, co ją odróżnia od wszystkich książek mafijnych. Jej akcja toczy się w Polsce, a nie jak przeważnie w Stanach, za co ogromny plus.
Język, jakim pisze Iwona, jest lekki i spójny, dzięki czemu, nie będziecie mieli trudności ze zrozumieniem tekstu. Znajdują się tu sceny, które rozpalają zmysły i rozgrzewają do czerwoności. Cóż, ja przygodę z tą książką uważam za udaną. Miło się ją czytało :)
Reasumując “Vigo. Mroczne pożądanie” to książka ciekawa i dynamiczna. Dajcie się wciągnąć do świata dwóch braci, którzy zapewnią Wam istny rollercoaster emocjonalny.
Polecam :)
Książkę oceniam 7/10
Kasia
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce.
Faith Summers
“Bezlitosny książę”
Byli skazani na porażkę od samego początku…
Massimo D’Agostino jest spadkobiercą mafijnego imperium swojego ojca. To bezwzględny, przerażający i zaborczy mężczyzna. Od lat całkowicie pochłania go żądza zemsty na Riccardzie Balesterim – człowieku, który w przeszłości doprowadził do ruiny rodzinę Massima i przyczynił się do śmierci jego matki.
Emelia Balesteri najbardziej w życiu marzy o wyjeździe do Włoch na studia, dzięki którym będzie wreszcie mogła uciec od mrocznego świata gangsterskich porachunków jej rodziny. W przeddzień wyjazdu ojciec zmusza ją jednak do podpisania kontraktu, którego zawarcie ma go wybawić z finansowych długów. Zgodnie z nim Emelia ma wkrótce zostać żoną Massima D’Agostino.
Zmuszona do zrzeczenia się wolności, dziewczyna zostaje zamknięta w posiadłości Massima. Wie, że jest tylko pionkiem w grze pomiędzy swoim ojcem a mężczyzną, którego ma poślubić. Zdesperowana i pełna nienawiści do przyszłego męża Emelia z coraz większym trudem opiera się jednak fascynacji i pożądaniu, jakie budzi w niej niebezpieczny i mający nad nią pełną władzę Massimo… Wplątana w krwawą mafijną rozgrywkę Emelia musi zdecydować, czy może zaufać komukolwiek, i dotrzeć do prawdy, kto jest prawdziwym potworem w jej historii.
“Kochanie jej jest złe, a jednak wydaje się jedyną dobrą rzeczą w moim życiu.”
Cały czas zmagam się z niemocą czytelniczą, ale ostatnio nabrałam ochoty, żeby przeczytać “Brutalnego księcia”. Okładka, jak i opis są ciekawe i to jeszcze bardziej zachęciło mnie do przeczytania tej lektury. Jest to pierwszy tom cyklu Mroczny Syndykat. Książka ma ponad 440 stron i jest z niej niezły klocek. Czy historia Massimo i Emelii mnie zaintrygowała bądź zaciekawiła? I tak i nie. Jest schematyczna, przewidywalna i niczym nie zaskakuje. Przez pierwsze 150 stron strasznie się nudziłam. Myślałam, że się poddam i po prostu nie doczytam tej opowieści, ale brnęłam dalej i wtedy zaczynało się robić odrobinkę ciekawiej.
Nasza główna bohaterka miała marzenia, chciała zostać malarką i dostała się na studia we Florencji, gdzie miała wyjechać, ale na dzień przed wyjazdem to marzenie zostało jej odebrane w brutalny sposób. Została oddana wrogowi swojego ojca, którego musiała poślubić. Natomiast rodzina Massima już od dawna miała na pieńku z ojcem Emelii - Riccardem Balesteri. Odbierając mu córkę, chce się na nim zemścić za wszystkie krzywdy, które przez niego doznała rodzina Massima.
Jaki będzie finał tej opowieści?
Czy Massimo jest naprawdę aż tak bezwzględny, za jakiego go uważano?
Ta historia zapowiadała się naprawdę fajnie, ale nie do końca to wyszło. Niestety na rynku wydawniczym króluje za dużo romansów mafijnych i tak naprawdę można powiedzieć, że wszystko już było. Nic mnie tu nie zaskoczyło, ale ogólnie czytało mi się dobrze. Mogłabym powiedzieć, że “Bezlitosny książę” to lektura na jeden raz, do której się więcej nie powróci i o niej zapomni. Ogólnie kreacja głównych bohaterów nie była zła, ale też nie wyróżniali się niczym szczególnym. Ona naiwna i szybko się zakochująca, a on bezwzględny, ale z odrobiną serca i człowieczeństwa. Co do języka, jakim ta książka jest napisana, jest lekki i spójny. Z tyłu okładki level hot oceniony jest na pięć ogników i nie przeczę, bo było nawet gorąco.
Jedyny moment w tej lekturze, który dosyć mnie zaintrygował, to akcja pod koniec książki. Podejrzewałam, że może tak być i się nie myliłam.
Muszę się przyczepić do literówek, których znalazłam sporo w tekście. Czasami to niestety przeszkadza w czytaniu i o dziwo w moim przypadku dokładnie tak było. Może jestem czepialska, ale imię głównego bohatera kojarzyło mi się z Massimem z “365 dni” i ciągle się łapałam na tym, że to właśnie jego sobie wyobrażałam i nie pasowała mi fabuła.
Nie będę się więcej rozpisywać na temat tej książki, bo każdy powinien wyrobić sobie o niej zdanie sam. Mnie ona się podobała tak pół na pół. Nie było żadnego elementu zaskoczenia i tego wow. Jednak czekam na kolejny tom, bo być może akurat ten będzie dużo lepszy od pierwszego.
Reasumując “Bezlitosny książkę” to książka z wątkiem mafijnym, która miała potencjał, ale niestety nie został on wykorzystany, a szkoda. Myślałam, że dostanę mocnych bohaterów, a dostałam poniekąd słabeuszy. Czy polecam tę pozycję? Sama nie wiem. Ja do niej na pewno nie powrócę.
Oceniam ją 5/10.
Kasia
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Niegrzecznym Książkom.
piątek, 15 kwietnia 2022
Kylie Scott - „Druga szansa”
poniedziałek, 11 kwietnia 2022
Paulina
Zalecka - „Poskładaj mnie na nowo”
Sue, studentka amerykańskiego college'u, ma za sobą ciężkie dzieciństwo ― koszmar przemocy domowej, od którego odgrodziła się mocnym charakterem i wybuchowym temperamentem. Dawne traumy wykorzystuje konstruktywnie i nagromadzoną w sobie agresję wyładowuje na treningach karate. Trenuje, by zostać mistrzynią i zgarnąć za swoje triumfy niezłe pieniądze, których bardzo, bardzo potrzebuje.
Chris jest kapitanem studenckiej drużyny rugby. Odkąd zobaczył Sue na sali gimnastycznej i usłyszał przydomek, jaki nadali jej koledzy z drużyny ― "Niedotykalska" ― myśli tylko o tym, by jej dotknąć. Realizacja tego pragnienia sporo go kosztuje, ale to nic, skoro plan Chrisa się powiódł. Nawiązuje kontakt ze śliczną, choć bardzo tajemniczą dziewczyną...
Wkrótce sprawy ulegają komplikacji. Chris przyjmuje zakład, który z założenia ma być tylko zabawą. Z czasem jednak własne kłamstwa wymykają mu się spod kontroli. Sytuacja staje się jeszcze trudniejsza, gdy Sue poprosi Chrisa o to, by poskładał ją na nowo.
„To
minie.
Zapomnisz o tym.
Już po wszystkim.
Nieważne,
co ci powiedzą. Nigdy o tym nie zapomnisz, to część twojej
historii. To część ciebie. Masz jednak dwa wyjścia. Możesz
siedzieć w tym do końca swoich dni i nie mieć innego życia. Albo
możesz wreszcie stanąć w tłumie i zwyczajnie krzyknąć
„POMOCY!”.”
Jak
rozwinie się relacja pomiędzy Sue a Chrisem?
Czy mężczyźnie
uda się zburzyć mur, którym otoczyła się Sue?
„Ona
nie ma twardej skorupy.
Ona ma pieprzony mur, o ponad stu metrach
grubości, kuloodporny i chuj wie jeszcze, z jakimi
zabezpieczeniami.
A ja postanawiam je złamać.”
Z
twórczością Pauliny Zaleckiej spotkałam się już za sprawą jej
duetu z Moniką Nerc, teraz nadszedł czas, aby poznać jej solową
książkę. Rewelacyjna okładka i świetny opis skutecznie
przyciągnęły moją uwagę, dlatego gdy tylko pojawiła się
okazja, aby zamówić do recenzji, od razu ją wzięłam. Czekałam
na nią bardzo, a gdy już zobaczyłam, że paczka jedzie, zacierałam
rączki. Nie będę ukrywała, że gdy dojechała, trochę się
zawiodłam, a czym? Jej objętością, ponieważ ma ona tylko 180
stron, malutko. Ale nie zrażałam się i z zapałem się za nią
wzięłam. Przeczytałam ją szybciutko i cóż mogę stwierdzić,
było dobrze, ale czułam niedosyt. Historia tu przedstawiona jest
poruszająca i chwyta za serce. Główna bohaterka otoczyła się
wysokim murem, ale wcale się jej nie dziwię, bo to, co przeszła
mocno odcisnęło na niej swoje piętno, podziwiam ją, że po tym,
jakie kopniaki dostała od osób, które na dobrą sprawę powinny ją
chronić, było po prostu straszne. Współczułam jej, ale były też
momenty, że swoim zachowaniem mnie irytowała i jej teksty był po
prostu bardzo dziecinne. Chociaż fakt, że wielokrotnie też się
uśmiałam z poczucia humoru autorki. Chris no dobra jego po prostu
uwielbiam, taki słodziaczek, ale też kilka razy sobie u mnie
przeskrobał. Czym? Tego wam nie powiem, bo musicie przeczytać tę
opowieść sami.
Jeżeli szukacie historii pięknej,
poruszającej, ale i z odpowiednią dawką humoru, w której
bohaterowie walczą ze swoją trudną przeszłością, to ta powieść
jest skierowana właśnie do was. Ja mam lekki niedosyt po jej
skończeniu i uważam, że niektóre wątki mogłyby być bardziej
rozwinięte, to całość oceniam na 7/10. Autorka dopiero co zaczyna
swoją karierę z pisaniem i jeżeli początki są dobre, to już nie
mogę się doczekać, aż przeczytam jej kolejne propozycje. Historię
Sue i Chrisa wam zdecydowanie polecam! :)
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Editio Red.
piątek, 8 kwietnia 2022
Martyna Keller - „Diabły Henderson”
czwartek, 7 kwietnia 2022
Karina Halle - „Kusząca oferta”
Nagle wszystko runęło. Straciła pracę oraz finansowe wsparcie rodziców. Na domiar złego jej partner postanowił się ulotnić, kiedy okazało się, że Nicola jest w ciąży.
Pięć lat później Nicola ledwo wiąże koniec z końcem. Wynajmuje lokum w najgorszej dzielnicy, a kiedy mężczyźni, z którymi się spotyka, dowiadują się, że ma dziecko, uciekają gdzie pieprz rośnie.
Niespodziewanie kobieta otrzymuje ofertę. Bram McGregor, brat jej przyjaciela Lindena, proponuje jej zamieszkanie w sąsiadującym z jego apartamencie, w dodatku za darmo. Nicola jest rozdarta, ponieważ nie wie, czego Bram oczekuje za pomoc. W końcu to kobieciarz, który non stop z nią flirtuje.
Nicola z pewnością przywyknie do nowej sytuacji. Nie może być tak źle, prawda?
„Jeżeli
wszystkie nasze interakcje będą połączeniem jego przesadnej
hojności i bycia, cóż, sobą, nie wiem, co przyniesie
następna.
Wiem tylko, że z pewnością pozostanę czujna.”
Jak
rozwinie się relacja pomiędzy tą dwójką?
Czy Nicola zaufa
ponownie mężczyźnie?
Kocham twórczość Kariny Halle! Tak,
zdecydowanie to potwierdzam! Za sprawą „Przyjacielskiego układu”
ją polubiłam, ale „Kuszącą ofertą” podbiła moje serce!
Bawiłam się podczas czytania tej serii po prostu genialnie! Lekka i
przyjemna historyjka, idealna na spędzenie przyjemnego dnia. Nie
znajdziecie tu większych dram, jest to jedna z tych serii, które
sprawią, że masz ochotę spędzić z nimi jak najwięcej czasu. Gdy
tylko wzięłam tę książkę w swoje ręce, już od samej cudownej
okładki na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a gdy zagłębiałam
się coraz bardziej w lekturę, tym stawał się on coraz szerszy,
ależ to było miłe. Główni bohaterowie są świetnie wykreowani,
Bram to mężczyzna prawie że idealny, czuły, opiekuńczy, lojalny
i pomocny, nie jest jednak bez skazy, za nim ciągnie się
przeszłość, o której ciężko zapomnieć, przez co jest
traktowany nie do końca poważnie i ma przypiętą łatkę
bawidamka. Nicola to kobieta zdystansowana, otoczyła się wysokim
murem, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo i dystans od mężczyzn,
skupiona całkowicie na opiece nad swoją cudowną córeczką Avą.
Dwa całkowite przeciwieństwa, a jednak zaczyna między nimi
iskrzyć. Nie ma tu od razu buchających fajerwerków pomiędzy
bohaterami, cała relacja rozwija się w odpowiednim tempie i nic nie
jest napędzane na siłę. Mnóstwo humoru, ale i sytuacji, które
powodują, że skłaniamy się ku refleksjom. Fabuła jest fajnie
przemyślana i nie naciągana, nie ma też upychanych na siłę
rozdziałów, byleby tylko coś było. Pióro autorki jest proste, co
jest zdecydowanie na plus. Do tego moja ukochana narracja dwutorowa,
dzięki, której poznajemy szczegółowo myśli i rozterki bohaterów.
Mam nadzieję, że dostaniemy jeszcze kilka tomów z tymi
bohaterami. Ja bawiłam się świetnie podczas czytania i chciałabym,
aby na naszym rynku pojawiało się jak najwięcej tak dobrze
napisanych powieści. Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę
powieść, mogę wam zagwarantować, że wspaniale spędzicie przy
niej czas. Ja daję jej 9/10! Gorąco polecam!
Paula
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
środa, 6 kwietnia 2022
Cora Reilly
“Krucha tęsknota”
[Patronat medialny]
“Miłość nie działa na odległość. Można kochać tylko kogoś, kogo się zna. Miłość przychodzi wraz z ciężką pracą i oddaniem, ale przede wszystkim z czasem.”
Sofia zawsze wiedziała, że nie będzie taka jak jej siostra. Nie była blondynką, nie była tak perfekcyjna jak Serafina. Jednak musiała ją zastąpić u boku Danilo – mężczyzny, któremu porwano narzeczoną w dniu ślubu.
Taki obrót spraw powinien być spełnieniem snów Sofii. W końcu kochała się w Danilo, nawet kiedy był zaręczony z Serafiną. Ale Sofia szybko się orientuje, że to marzenie ma gorzki smak. Danilo jej nie chce. Wspomnienie jej siostry wciąż go otacza, a Sofia, choćby bardzo się starała, nigdy nią nie będzie.
Danilo zawsze dostaje to, czego pragnie, a chciał mieć Serafinę. Teraz będzie musiał poślubić jej siostrę, która jest dużo młodsza od niego.
Wkrótce może się okazać, że jeżeli mężczyźnie nie uda się zapomnieć o tym, co stracił, straci również to, co otrzymał w zamian.
“Kochałam tego mężczyznę niewinnie, głęboko, desperacko. Z całego głupiego, naiwnego serca.”
Każdą książkę Cory Reilly wyczekuję jak świeże bułeczki. Lubię książki tej autorki i gdy w ręce wpada mi jakaś nowa historia, zastanawiam się, co znajdę w niej tym razem? Czy mnie zachwyci, zaskoczy, sprawi, że moje serce zabije szybciej? Czy może będzie na odwrót? Jakiś czas temu doszła do mnie historia Sofii i Danilo. Jak wiecie, Danilo miał poślubić Serafinę, ale ta została porwana w dniu ich ślubu przez Remo Falconego. Gdy wróciła, nie chciała już Danilo. Nie mogła z nim być, bo jej serce i ciało należało do kogoś innego. Mężczyzna nie mógł się z tym pogodzić, ale nie miał wyjścia. W zamian za Serafinę dostał Sofię. Wówczas wtedy miała ona tylko jedenaście lat. Została jego zastępczą panną młodą (oczywiście do ślubu doszło, gdy Sofia była już pełnoletnia).
Ogólnie cała historia mnie się naprawdę podobała. Byłam ciekawa ich relacji i czy Danilo w końcu odpuści. Zachowywał się jak zwykły dupek i ranił Sofię. Dziewczyna dopuściła się także pewnego podstępu, który wywołał między nimi dość oziębłe relacje. Dopiero gdy mężczyzna mógł stracić Sofię, zaczął się ogarniać i starał się wszystko naprawić, ale czy nie było już na to za późno? Szkoda mi było dziewczyny, bo była młoda, niedoświadczona i chciała zaznać miłości, ale czy jest to możliwe u boku zranionego faceta? Ja Wam oczywiście tego nie powiem.
Było kilka rzeczy, które mi przeszkadzały i pierwszą z nich jest początek książki. Uważam, że za długo się ona zaczyna i cofamy się do wydarzeń z przeszłości. Można było wspomnieć, o tym tak w kilku zdaniach i to by wystarczyło. Kolejną sprawą było dorastanie Sofii. Nie lubię, gdy wszystko tak się dzieje powoli. Myślę, że autorka mogła znacznie to przyspieszyć, bo troszkę dziwnie było czytać o nastolatce, która się podkochiwała w dorosłym mężczyźnie, bo jednak dzieli ich spora różnica wieku. I ostatnia rzecz, to zachowanie Sofii. Była za bardzo rozkapryszona i zachowywała się miejscami jak dziecko. Można jej to wybaczyć, bo jak wspomniałam wcześniej, była młoda to i rozum jeszcze miała taki dziecinny. To takie trzy małe minusiki, które nie zaważą jakoś mocno na mojej ocenie, bo uważam, że ta historia jest warta poznania. Im więcej brnie się w lekturę, tym robi się lepsza i ciekawsza. Może jest to najsłabsza część, porównując do poprzednich opowieści, ale ma też swój urok.
Mimo wszystko polecam, ponieważ przeskakując tę część, może Wam czegoś zabraknąć, bo nie oszukujmy się, Złączeni, jak i Camorra są ze sobą połączone. Nawet te jednotomówki, które są dodatkowe, też mają coś wspólnego z tymi seriami, więc warto znać wszystko :)
Polecam i oceniam książkę 7/10.
Kasia
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.
J.T. Geissinger
“Piękny gangster”
“Wolność wilków bardzo często oznacza śmierć owiec.”
Za każdym razem siadał przy stoliku, który ona obsługiwała. Za każdym razem śledził ją wzrokiem i wywoływał u niej dreszcze. Pewnej nocy stał się kimś więcej niż tylko stalkerem – stał się jej wybawcą.
Pojawił się znikąd i ją ocalił. Był nieznajomym, ale dziwnym trafem jedynie w jego ramionach czuła się bezpieczna. Jednak do czasu…
Kiedy ktoś taki jak Liam Black uratuje komuś życie, z pewnością będzie chciał coś w zamian.
W myślach nazywała go wilkiem. W rzeczywistości był kimś znacznie groźniejszym.
Gangsterem.
“Mężczyźni prowadzący życie z jedną nogą w trumnie prędzej czy później wpadają do niej cali.”
To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, chociaż wiem, że to nie jest jej pierwsza wydana w Polsce książka. Na przeczytanie “Pięknego gangstera” nabrałam ochoty w momencie, w którym zobaczyłam na stronie wydawnictwa zapowiedź. Lubię historie mafijne, do tego zachęciła mnie okładka oraz opis i wiedziałam, że to jest to. Ostatnio mam jakąś niemoc czytelniczą i gdy pojawiają się jakieś przebłyski chęci na czytanie, to wybieram wtedy to, na co mam ochotę w danym momencie.
Trochę zwlekałam z przeczytaniem, tej opowieści i wybierałam coś innego i jak zwykle później plułam sobie w brodę, dlaczego tak długo ją odkładałam na bok. No, ale najważniejsze, że jestem już po lekturze. Czy ta książka mi się podobała? Powiem to jednym słowem: bardzo! Ta opowieść zawiera 323 strony, które przeczytałam migiem. Autorka ma fajny styl pisania, dzięki czemu w ogóle się nie nudziłam, a za to wybuchałam głośnym rechotem. Uwielbiam, gdy autorzy w swoje historie wplatają humor, przez co nie jest drętwo. Może miejscami za dużo było tego humoru, bo jak to się mówi “co za dużo, to niezdrowo”, ale bez problemu można przymknąć na to oko. Jeszcze mam takie malusieńkie zastrzeżenie, które po którymś już razie, strasznie mnie irytowało, a było to powtarzane słowo “ano”. To takie, prawie że nic nieznaczące minusiki :D
Natomiast, co mnie urzekło w tej opowieści? To relacja Tru i Liama. Jeny, ale od nich było czuć wzajemne przyciąganie i to od ich pierwszego spotkania. Podobało mi się to, w jaki sposób autorka budowała między nimi pożądanie i napięcie. Tru to fajna dziewczyna z poczuciem humoru. Potrafiła się odgryźć i nie była potulna jak baranek. Właśnie takie bohaterki lubię w książkach, które mają coś do powiedzenia. Jeśli chodzi o Liama, to wzbudzał strach w ludziach. Wszyscy dookoła wiedzieli, kim on jest, z wyjątkiem Tru. Gdy to w końcu odkryła, nie okazała cienia strachu. Były sytuacje, w których Liam tak mnie, wkurzał, że miałam ochotę mu normalnie przyłożyć, ale i tak go lubiłam i mianowałam swoim książkowym mężem. Pojawia się wielu bohaterów drugoplanowych, których na swój sposób lubiłam, chociaż mnie miejscami irytowali, a w szczególności Diego. Mimo wszystko te osoby nadawały całokształtu książce i uroku.
Autorka zaserwowała mi naprawdę ciekawą przygodę. Gdy dobrnęłam do samego końca, powiedziałam do siebie: “Ale, że jak? To już koniec?”. Ciężko mi było się rozstać z Tru i Liamem, ale każda przygoda kiedyś dobiega końca.
Jeżeli szukacie lekkiej książki, która umili Wam wieczór, to sięgajcie po “Pięknego gangstera”. Gwarantuję Wam dużo śmiechu, trochę akcji i ogromne przyciąganie. Ja zdecydowanie jestem na TAK i szczerze Wam polecam tę propozycję.
Oceniam ją 8/10.
Kasia
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.
Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...

-
Becky Wade “Zakochana w Tobie” Willow Bradford to najstarsza z sióstr, znana i sławna modelka, która cztery lata temu, przeżyła ...
-
Kochani zachęcamy Was do przeczytania prologu oraz pierwszego rozdziału "Odkupienia" - Ewy Pirce!! PROLOG Cocaine – ...