czwartek, 23 lipca 2020


K.A. Zysk - „Wyścig z życiem”


Olivia trzy lata temu straciła swojego najlepszego przyjaciela w wypadku motocyklowym. Po tej tragedii nie potrafi się otrząsnąć, rzuca wszystko i wyjeżdża do Warszawy. Tam zamieszkuje z Nadią – przyjaciółką, którą poznała na uczelni, oraz podejmuje pracę w butiku.
Nigdy by się nie spodziewała, że przez jeden niefortunny przypadek pozna przystojnego Igora. Jest jedno ale – jego pasją są motory i adrenalina, przez co chłopak jest u niej skreślony. Mimo tego Igor tak łatwo się nie poddaje i dzielnie walczy o względy Olivii, aczkolwiek, żeby zaznać wymarzonego szczęścia, tej dwójce przyjdzie zmierzyć się z przeciwnościami losu, które życie podrzuca im na każdym kroku.

A jak wiadomo, los jest przewrotny i wystawi na próbę uczucie Olivii i Igora. Czy niespodziewana miłość przejdzie ją pomyślnie?

Rodzimy się i umieramy, taka już kolej rzeczy. Niesamowicie dołuje mnie to, że nie mamy na to żadnego wpływu. Nie możemy cofnąć czasu i zmienić biegu wydarzeń, bo ja, gdybym miała taką możliwość, cofnęłabym się do tego dnia, kiedy Oli wracał, i upierałabym się do tego stopnia, że ma tam zostać, aż by w końcu wyszło na moje. Ale niestety, nikt z nas, zwykłych śmiertelników, takiej mocy nie posiada. Widocznie każdemu z nas, kiedy się rodzimy, od razu zostaje przypisany konkretny scenariusz i to, jak się nasze życie zacznie i jak się zakończy.”

Jak wiele przeszkód spotkają na swojej drodze Olivia i Igor?
Czy mężczyzna zrezygnuje ze swojej pasji dla kobiety?
Czy kłody rzucane im pod nogi przez los nie będą zbyt wielkie do pokonania?

Ona jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Zastanawiam się, w jaki sposób sobie na nią zasłużyłem. Kocham ją z całego serca i nigdy nie opuszczę. Zrobię dosłownie wszystko, żeby jej nie zawieść, bo ona na to nie zasługuje. To kobieta z sercem na dłoni, której nawet dam gwiazdkę z nieba, jeśli mnie o to poprosi.”

K.A. Zysk matka, żona i cudowna przyjaciółka, dokładnie miesiąc temu zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym książką „Wyścig z życiem”. Historię Olivii i Igora znam od samego początku jej powstawania i czytałam ją już tyle razy, że nawet nie jestem w stanie zliczyć. Czytałam wersję roboczą, następnie podczas redakcji, później przy korekcie i jeszcze raz, zanim poszła do druku, no ale nareszcie przyszedł czas, abym na spokojnie mogła przeczytać wersję papierową tej opowieści i delektować się każdą jej kolejną stroną, właściwie czuję się jak jej matka chrzestna.:) Z ogromną niecierpliwością czekałam, aż dojadą do mnie piękne, nowe prosto z drukarni egzemplarze tej powieści... tak, tak!! Miałam tą przyjemność, że widziałam je kilka dni wcześniej od autorki i na mojej twarzy pojawiły się łzy wzruszenia, ale i niesamowita duma, że mogę ją trzymać w rękach. Ale nie o tym będzie ta recenzja. Kasia nie miała ze mną lekko podczas pisania książki, na bieżąco zdawałam jej relację i mówiłam, co mi się podoba, a co nie, w pewnym momencie obawiałam się, że powie mi „a weź się babo odpierdziel!”, oczywiście to żart, ale momentami, bardzo możliwe, że miała mnie dość. Z recenzją chciałam Kasię troszkę przetrzymać i postanowiłam sobie, że dam ją dokładnie miesiąc po premierze, ale i tak przed tym musiałam przeczytać ją od nowa. I tak właśnie w tym momencie siedzę i zastanawiam się, co mam tak naprawdę napisać. W swoje ręce wzięłam ją wczoraj, najpierw dokładnie obejrzałam i zaczęłam czytać, chciałam delektować się tą historią, chłonąć kartka po kartce, powoli bez żadnego pośpiechu... Ciekawa byłam czy nadal będą towarzyszyły mi tak ogromne emocje, jak za pierwszym albo drugim razem, czy uronię łzę na momentach, które wcześniej spowodowały, że nie byłam w stanie czytać dalej książki. I teraz naprawdę zastanawiam się, czy podczas wczorajszego czytania nie było gorzej. Siedziałam z nią do naprawdę późnych godzin nocnych, chłonąc ją całą sobą, miałam wrażenie, że kartki przelatywały mi się pomiędzy palcami dosłownie z prędkością światła. Wielokrotnie szlochałam, nad losem Olivii, za co dostałam burę od mojego lubego, no bo jak to on nie może przeze mnie spać, a następnie miałam ochotę ciskać książką po wszystkich kątach w pokoju. Wzbudziła we mnie po raz kolejny całe mnóstwo emocji. To, że kocham tę historię to tak jakby nie powiedzieć nic. Olivia i Igor ponownie porwali mnie do świata przepełnionego adrenaliną, potężnym uczuciem, ale i ogromną burzą, która co rusz krążyła nad naszymi bohaterami, nie dając im ani chwili wytchnienia.

Nie otrzymujemy tu idealnych bohaterów, każdy z nich ma swoje wady i zalety, momentami są zbyt narwani, łatwowierni i podejmujący nieprzemyślane decyzje. Olivia poniosła w życiu ogromną stratę, straciła ukochanego przyjaciela, który przez swoja największą pasję przedwcześnie odszedł, dziewczyna, starając się podnieść po tak ogromnym ciosie, postanawia wyjechać do Warszawy, ponieważ w rodzinnym mieście jest zbyt wiele miejsc wiążących się ze wspomnieniami. Jest ona naprawdę dzielną i wytrwałą kobietą, pomimo tego, że życie co chwila stawia na jej drodze kolejną przeszkodę do pokonania, to ona wytrwale nadal dąży do celu, chociaż nie będę ukrywała, że potrafiła mnie zirytować, niektórymi swoimi decyzjami. Igor to mężczyzna, którego największą miłością są motory i bez wątpienia adrenalina, uwielbiam go, ale były momenty, gdzie po prostu miałam ochotę strzelić go w ten durny łeb i powiedzieć „weź człowieku, przejrzyj w końcu na oczy!!”, jednak pomimo kilku jego mniejszych i większych wpadek i tak jest po prostu cudowny i to oczywiście mój mąż! :D

Na tym zakończę moją recenzję, ponieważ uważam, że jest to propozycja, którą koniecznie musicie przeczytać. „Wyścig z życiem” to historia, która zapadnie w Waszej pamięci zapewne na bardzo długi czas. Ja otrzymałam tu wszystko, czego oczekuję od książek, zawiłą akcję, mnóstwo emocji i pożądania, a idealnym dopełnieniem jest adrenalina, która nie opuści was aż do ostatniej strony. Gwarantuję, że Wasze serce niejednokrotnie zabije szybciej, pojawią się także łzy wzruszenia, ale wiem, że perypetie bohaterów wywołają kilkakrotnie uśmiech na waszych twarzach. Jednak uprzedzam, tej historii nigdy nie będziecie mieli dość, będziecie chcieć więcej i więcej!

Gorąco polecam!!

Paula

Za możliwość przeczytania książki dziękuję K.A. Zysk oraz Wydawnictwu WasPos.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  Ava Harrison - „Bezwzględny władca” Codzienność Viviany Marino, córki skorumpowanego polityka, bardzo przypomina życie mafijnej księżniczk...